Stare-nowe spojrzenie

Tego przytupu, odwagi i spokojnej ufności życzę, choć zamęt wdziera się w każdą szczelinę naszego życia. Może trzeba, żebyśmy stali się ową kotwicą? Uczepioną do….no właśnie, do czego? Do kogo? Do Chrystusa, a w wersji dla niewierzących- do dobra i przyzwoitości, a one są przecież ….wartościami ewangelicznymi, choć te sięgają jeszcze głębiej. Małym światłem wśród miliona gwiazd i ciemności nocnych.

Ciepło, przytulenie i światło

Trochę słuchania zamiast czytania. Rekolekcje i rozmowa z Anią Dymną tu są w komplecie.

Zanim posłuchacie przy lepieniu pierogów to: dominikańska młodzież studencka w liczbie chyba ponad setkę od paru miesięcy szykowała, jak co roku, imprezkę. Zwie się to „Ciacho za ciacho”. W krużgankach średniowiecznego klasztoru w Krakowie było wszystko /no, prawie/: kiermasz tysięcy książek, ciasta, rękodzieło, wystawy artystyczne, teatr, koncert, kawiarnia, sala zabaw dla dzieci i sama już nie łapię co więcej. Czegoś takiego nie widziałam – setki zwiedzających i kupujących, młodzi, starsi, sprawni nie. Zebrali 196 536,37 zł. To na utrzymanie naszych 7 domów i wspieranie tych, co sami sobie nie radzą. Odetchnęłam nieco, bo dobro kosztuje także w gotówce, jak wiemy -coraz więcej.

Przychodzi Dobro

Adwent- przyjście. Przychodzą tysiące do tysięcy- ludzie życzliwi do tych, co mają gorzej. Przez nich buduje się się królestwo- miłości, sprawiedliwości i pokoju. Choć przez chwilę realizuje się marzenie Boga. Chwilo trwaj!

Ojczyzna czyli przygarniamy siebie nawzajem

Ira rozpoczęła szkołę opiekunek medycznych. Kilka miesięcy temu wróciła do Ukrainy, bo męża powołano do wojska. Chciała być blisko, żeby dzieci choć ojca znały. Wczoraj przyjechała do Zochcina, bo kontynuuje naukę w szkole dojeżdżając ze Lwowa. Komu by się chciało dwa razy w miesiącu jechać kilkaset km, stać godzinami na granicy, żeby szkołę skończyć?

Dziś rano przyszła wiadomość. Kirył i Dasza stracili ojca. Wszyscy nasi Ukraińcy i pospieszyli ze wsparciem.

Twarz i imię miłości

Czyli nudne to nasze życie. Ktoś wyszedł na prostą, ktoś odzyskał nadzieję, zdrowie lub po prostu życie, jak Stanisław, co przywieźli go ledwie ciepłego od przepicia i przez kilka dni nie zgłaszał bólu głowy, aż w końcu się wydało i biegiem szpital, bo Stasiu w łeb zarobił w trakcie pijackiej awantury gdzieś w kraju i wylew mu się zrobił, Inny – niestety- zapił. Jeszcze innemu chleb lub na chleb. Pampersa zmienić i zasikaną podłogę wymyć oraz…. znosić z pokorą kaprysy urzędników.

Królestwo Boże na imprezce

A dzisiaj fruwam z radości, chociaż daru jak św.Józef z Kupertynu, latania nie mam. Gość ów w chwilach mistycznych uniesień lewitował. Dosyć niebezpieczne by to było we współczesnym świecie. Ale pewnie kaski i ochraniacze obowiązkowe. No i certyfikat z latania. Koniecznie unijny.

Dzieci. Te, które mają gorzej.

Mamy z dziećmi nie trafiły do nas z kaprysu czy szukania łatwego życia. Trafiły, bo musiały uciekać przed przemocą. Bo mama sobie nie radzi, słaba, z problemami, często po prostu chora. Bo mama, kiedy była dzieckiem to nim nie była. Była wystraszona, często głodna, czasem bita. Widziała przemoc. Nikogo nie obchodziła, oprócz przypadków, kiedy obchodziła za bardzo- w równie bardzo złym sensie. Bo i takie historie bywają.

Znikający człowiek

Pacjent, uczeń, człowiek korzystający z systemu pomocy stali się numerami w systemie i kartotece. Znika człowiek. Nie dajmy sobie odebrać tego człowieka, który znika pod stertą papierów i w komputerach. Gdziekolwiek jesteśmy postawieni: jako kierowca autobusu, polityk, ksiądz, sprzątaczka, pielęgniarka, nauczyciel, pracownik socjalny czy pracownik banku. Bo któregoś dnia ja czy Ty możemy komuś zniknąć i poparzyć się zupą lub cierpieć z pragnienia przy butelce wody stojącej obok na stoliku. Albo nasze dziecko czy stara matka.

Rozmyślania nad basenem

Nie można mieć ciastka i zjeść ciastko. Problemem współczesnych ludzi jest chęć „mienia wszystkiego”. Stąd niechęć do podejmowania decyzji wiążącej na całe życie lub na lata. Ślub, śluby zakonne, sakrament kapłaństwa, generalnie miłość czy nawet prawdziwa przyjaźń wiążą i zamykają supermarket z milionami możliwości- sposobów na życie. Otwierają jednak bramę do drogi miłości. Paradoksalnie- do wolności.

Róbmy Zmartwychwstanie

Wielki Czwartek- braterstwo i służba. Bóg z każdym z nas na zawsze w Eucharystii. Wielki Piątek- morze cierpienia, nienawiści, śmierci, pogardy. Niedziela Zmartwychwstania- miłość, oddanie, przebaczenie i nadzieja. Róbmy z Chrystusem Zmartwychwstanie!