przyzwoitość jako cnota zapominana
Z samochodu najpierw wyskakuje Artur, potem muszę wyciągnąć psa – asystentkę Ulę i przyczepić ją do paska synkowi. Szukanie go w marketach ćwiczyłam nie raz. Sukcesem było znalezienie w kilkupiętrowej warszawskiej Ikei, a z psem u pasa jest widoczny i łatwy do wykrycia przez personel. Ula ma oczywiście wszelkie papiery, informacje na uprzęży i generalnie wzbudza entuzjazm personelu i klientów. Zanim jednak uda mi się powiązać psa z Arturem synek leci do sklepowego wejścia biegiem, machając banknotami do ludzi. Zwykle to 2×10. Dzisiaj jednak ….zarobił parę monet, bo miła starsza pani myślała, że prosi o kasę i dała mu w łapkę drobne. Synku- nic, tylko cię wystawię na żebranie. Idzie ci nieźle.