Do przodu- nadzieją się dzielmy
Coroczne igrzyska narodowe trwają. Walka z WOŚP i Jurkiem Owsiakiem. Co zrobimy, biedni Polacy, jak nam tego zabraknie? Nuuuda!
Jurku – do przodu. Wszyscy- do przodu. Caritas, różne zupy na dworcach, Plantach i gdzie indziej, zawieszone kawy i posiłki dla ubogich, pomagający starcom, dzieciom, chorym, niepełnosprawnym, migrantom i uchodźcom, zwierzętom i lasom- do przodu. Zamiast kopać się po łydkach- RAZEM. Czy to nie jest przyjemniejsze, po prostu. A w wersji dla wierzących- Panu Bogu milsze? Nikt nie ma monopolu na dobro.
Stare-nowe spojrzenie
Tego przytupu, odwagi i spokojnej ufności życzę, choć zamęt wdziera się w każdą szczelinę naszego życia. Może trzeba, żebyśmy stali się ową kotwicą? Uczepioną do….no właśnie, do czego? Do kogo? Do Chrystusa, a w wersji dla niewierzących- do dobra i przyzwoitości, a one są przecież ….wartościami ewangelicznymi, choć te sięgają jeszcze głębiej. Małym światłem wśród miliona gwiazd i ciemności nocnych.
Ciepło, przytulenie i światło
Trochę słuchania zamiast czytania. Rekolekcje i rozmowa z Anią Dymną tu są w komplecie.
Zanim posłuchacie przy lepieniu pierogów to: dominikańska młodzież studencka w liczbie chyba ponad setkę od paru miesięcy szykowała, jak co roku, imprezkę. Zwie się to „Ciacho za ciacho”. W krużgankach średniowiecznego klasztoru w Krakowie było wszystko /no, prawie/: kiermasz tysięcy książek, ciasta, rękodzieło, wystawy artystyczne, teatr, koncert, kawiarnia, sala zabaw dla dzieci i sama już nie łapię co więcej. Czegoś takiego nie widziałam – setki zwiedzających i kupujących, młodzi, starsi, sprawni nie. Zebrali 196 536,37 zł. To na utrzymanie naszych 7 domów i wspieranie tych, co sami sobie nie radzą. Odetchnęłam nieco, bo dobro kosztuje także w gotówce, jak wiemy -coraz więcej.
Przychodzi Dobro
Adwent- przyjście. Przychodzą tysiące do tysięcy- ludzie życzliwi do tych, co mają gorzej. Przez nich buduje się się królestwo- miłości, sprawiedliwości i pokoju. Choć przez chwilę realizuje się marzenie Boga. Chwilo trwaj!
Ojczyzna czyli przygarniamy siebie nawzajem
Ira rozpoczęła szkołę opiekunek medycznych. Kilka miesięcy temu wróciła do Ukrainy, bo męża powołano do wojska. Chciała być blisko, żeby dzieci choć ojca znały. Wczoraj przyjechała do Zochcina, bo kontynuuje naukę w szkole dojeżdżając ze Lwowa. Komu by się chciało dwa razy w miesiącu jechać kilkaset km, stać godzinami na granicy, żeby szkołę skończyć?
Dziś rano przyszła wiadomość. Kirył i Dasza stracili ojca. Wszyscy nasi Ukraińcy i pospieszyli ze wsparciem.
Recepta na świętość i nowe życia z nowym zlewem
Zbiórka na wsparcie powodzian przyniosła lekko ponad 70 tys. zł. i dary rzeczowe. Najpierw działaliśmy hurtowo. Miki dowoził co potrzebne do Kłodzka, wysyłaliśmy Dobrej fabryce do Głuchołaz, proszek do prania do Szprotawy do Fundacji Spełnienie. Zawsze pod konkretne zamówienie. Kiedy woda opadła i ludzie zaczęli wracać do domów zaczęliśmy działać punktowo. Ogarnęliśmy 2 rodziny z pełnym pakietem: meble, pościel, sprzęt AGD, a nawet ubrania. W trakcie są następne dwie. Wszystkie cztery to ludzie starsi mający pod opieką kogoś niepełnosprawnego.
Pisuar
Tak- obecność pisuarów w schroniskach dla ludzi bezdomnych jest zatwierdzona ustawowo. A u nas nie ma i nie będzie. Ludzie na wózkach, o chodzikach, z zaburzeniami głowy i równowagi, z urządzenia owego nie mogą- nie potrafią korzystać. Najwyżej oprą się lub usiądą na tym i zwalą się okaleczywszy. Bo najważniejszy jest, proszę państwa, PISUAR. Nic to, że powierzchnia domu ogromna, wspólna przestrzeń wielka i piękna, wszystko przystosowane do niepełnosprawności, łącznie z windą i łazienkami i….. brakiem pisuarów właśnie. Nagrody za przyjazną niepełnosprawnym architekturę też.
List nie-grzeczny /prawie/ otwarty.
Rozpaczliwe wołanie o pomoc ze strony tych, którzy wspierają najsłabszych. Nie wyrabiają finansowo domy pomocy społecznej, ośrodki dla niepełnosprawnych dzieci, o losie ludzi bezdomnych nie wspominając. Panie i Panowie dzierżący władzę, a co za tym idzie- kasę naszą wspólną: Panie Premierze, Panie i Panowie Ministrowie, Posłowie, Wojewodowie, Starostowie i wszelakie urzędy:
Przestańmy ciągle zrzucać winę na tych innych. Konieczna jest szybka refleksja i czyny. Wspólna: z tymi, którzy na co dzień wspierają i opiekują się ludźmi niepełnosprawnymi, starcami, dziećmi bez rodzin. Bez politycznego żarcia się i wyliczanki kto mądrzejszy, albo kto winien. My, organizacje pozarządowe wspieramy, ale nie możemy zastąpić struktur państwa, którego obowiązkiem jest zapewnić godne warunki życia obywatelom od urodzenia do śmierci. Państwo ma obowiązek udzielać nam wsparcia w wykonywanej pracy na rzecz jego obywateli . /Konstytucyjna zasada pomocniczości/. Na wszystko nie użebrzemy od dobrych ludzi.
Twarz i imię miłości
Czyli nudne to nasze życie. Ktoś wyszedł na prostą, ktoś odzyskał nadzieję, zdrowie lub po prostu życie, jak Stanisław, co przywieźli go ledwie ciepłego od przepicia i przez kilka dni nie zgłaszał bólu głowy, aż w końcu się wydało i biegiem szpital, bo Stasiu w łeb zarobił w trakcie pijackiej awantury gdzieś w kraju i wylew mu się zrobił, Inny – niestety- zapił. Jeszcze innemu chleb lub na chleb. Pampersa zmienić i zasikaną podłogę wymyć oraz…. znosić z pokorą kaprysy urzędników.