Zarzucani złymi wiadomościami, otoczeni agresją, walką i cierpieniem wojen, chaosem – czy jesteśmy bezradni? My, zwykli, szarzy ludzie z ulicy?
Marną pociechą jest świadomość, że tak było w historii i to wcale nie tej odległej, że póki toczy się owa historia tu-na ziemi- będzie starcie dobra ze złem. Pytanie brzmi jak się w tym odnaleźć? Jak nie zgubić w chwilach próby? Jak zachować nadzieję i dawać ją innym? Proste: trzymać się Ewangelii i przyzwoitości.
Moim i naszym- Wspólnoty- wyborem jest być z najsłabszymi, kimkolwiek by nie byli. I co ciekawe, jest jakaś przewrotność w systemowych próbach pomocy, która czasem przemienia się w przemoc wobec tych, którym ma służyć. Historia sławnych pisuarów obowiązkowych w domach dla ludzi bezdomnych to niewielki tego przykład.
Głęboko niepełnosprawny, znany nam człowiek, od 20 lat ubezwłasnowolniony, na wózku, niesamodzielny, właśnie został…uzdrowiony przez komisję, bo na pytanie czy rąbie drzewo, sam się myje i szykuje jedzenie odpowiedział oczywiście „taaak!” Artur, mój niepełnosprawny przybrany syn, też na każde takie pytanie odpowiedziałby oczywiście „taaak”. Synku, od zaraz sam się wykąpiesz i zrobisz sobie kanapki. Na szczęście komisja do ciebie chyba już nie przyjdzie, bo za którymś razem odwalczyłam, że masz grupę na stałe. Nawet ja, wierząca, w takie cuda, że będziesz samodzielny nie wierzę. Do naszego uzdrowionego cudownie znajomego wynajęliśmy prawnika, żeby w jego imieniu walczył. A kto zawalczy o tysiące innych bez wsparcia?
Ganianie mocno niepełnosprawnych ludzi co kilka lat na komisje, jakby nagle zmieniło się im w głowach, a paraliż ustąpił, poodrastały ręce i nogi itd. choć wg wszelkich znanych medycznych przesłanek nie jest to możliwe, jest rodzajem nękania.
Tak. W taki i wiele innych, sposób budujemy pokój. Czyli miejsce do życia dla słabych. Tych, co się gorzej urodzili lub spadli na margines życia. Z własnej głupoty, słabości, przeżytych nieszczęść czy choroby. Którym inni odebrali wszystko.
Tak. W taki drobny sposób budujmy pokój. Żaden system nie poda szklanki wody, nie zapyta czyś głodny, nie poprawi poduszki, nie uśmiechnie się, nie przytuli, nie pocieszy, nie powie- jesteś ważny dla mnie. To możemy zrobić ludzkimi, naszymi rękoma w Jego, Chrystusa, imieniu. W wersji dla niewierzących- w imię braterstwa. Jak dostaniemy za to po łapach? Wpisane w koszta. Miłość nie oczekuje wdzięczności. Jeśli dostanie, tym lepiej dla wdzięcznego. Znaczy- ma swoją godność. Jeśli będziemy musieli za to zapłacić, pamiętajmy, że:
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie./Jezus Chrystus/
Tylko warunkiem jest, żeby to było z powodu Chrystusa, nie naszych złych czynów. Z powodu dobra, prawdy, miłosierdzia.
To wymaga odwagi. I, jak mówił poeta- smaku. Nie ma zgody na brzydotę. Pokój jest pięknem. Miłość jest pięknem. Dobro i prawda są pięknem. No to malujemy ten świat, chociaż co chwila graficiarze zasmarowują nam ściany. Ale można też na brudnej ścianie pokazać nadzieję. Trzymajmy pędzel mocno w ręku i malujmy.

Banksy-mural „Zawsze jest nadzieja”
Nad-obowiązkowo
Obaj panowie święci żyli w bardzo ciężkich czasach. Ten pierwszy m.in był sprzedany na galery, ten drugi ścięty za niezłożenie ofiary rzymskim bogom, czyli za ….cywilne nieposłuszeństwo. Pasjonujące życiorysy.

Jeśli dzisiaj będziemy mieć w sobie siłę, żeby pokonać jakąś trudność, jutro i pojutrze będziemy w stanie pokonać inne, które będą o wiele większe i bardziej niepokojące /św.Wincenty a Paulo XVIw/

Musimy być niezłomni i wytrwali, jeśli mamy osiągnąć prawdę i wolność, których wolno nam pragnąć. Wiara i nadzieja to prawdziwa istota naszego życia chrześcijańskiego, ale jeśli wiara i nadzieja mają przynieść owoce, niezbędna jest cierpliwość…./św.Cyprian IIIw/