Stary i nowy rok

Niech radość, że komuś daliśmy wspólnie nadzieję, przywróciliśmy zdrowie lub ulżyliśmy w cierpieniu, nakarmiliśmy głodnego, ubraliśmy nagiego, daliśmy radość dziecku będzie nam światłem na następne dni. Innej zapłaty za dobro na tym padole nie ma. I takiej radości Wszystkim życzę w Nowym Roku. Jedynej prawdziwej- radości z miłości. Odpowiedzią na mrok jest światło zapalonej przez nas lampy. Odpowiedzią na zimno jest ogrzanie przez nas ludzkiego serca i ciała. Nie ma takiego mroku i takiego zimna, których by miłość nie pokonała. Bóg jest wśród nas.

Pokój ludziom

Przyjaciołom, Pracownikom, Mieszkańcom naszych domów, wszystkim Dobrym Ludziom, dzięki którym możemy trochę polepszyć ten świat oraz tym, którzy nie są naszymi przyjaciółmi, czyli każdemu człowiekowi na tym świecie- życzę odwagi, cierpliwości i nadziei. Niech Bóg pokoju odnowi w każdym z nas miłość, ciepło, serdeczność. Odnowi swój obraz. Aby wilk z jagnięciem siedli do wspólnego stołu, bogaty z biednym, uchodźca z żołnierzem i policjantem, wierzący z niewierzącym, muzułmanin z chrześcijaninem, polityk z przeciwnikiem, człowiek bezdomny z tym, co ma dach nad głową.

zmiana adresu

Kochane i kochani! Jeśli piszecie listy lub cosik do mnie osobiście wysyłacie to proszę na ten adres: 27-580 Sadowie, Zochcin 58.

dziwne słowa

Ludziska dobrocią sypią i przewieźć trzeba do magazynów. Bo po Świętach też żyć trzeba. A Ludziska dobre są, zbiórki, zrzutki, paczki, paczuszki pozwolą nie tylko urządzić Święta naszym mieszkańcom, lecz także wielu rodzinom wokół. No i zapas będzie na kolejne miesiące. Bieda się pogłębia, jak wiadomo. Zawsze w czasie kryzysu w tyłek dostają najbardziej biedacy.

Na krawędzi życia i śmierci

Owszem, my żyjemy na krawędzi życia i śmierci. Nasi ludzie umierają, bo trafiają do nas w fatalnym stanie zdrowia. Jak pan – zgarnięty z ateńskiej ulicy przez dobrych ludzi, z nowotworem w stadium nieuleczalnym, przewieziony do nas. Zmarł w ubiegłym tygodniu na oddziale paliatywnym. Czy opłacał się wysiłek wielu ludzi, żeby go przewieźć do Polski? Przecież tyle kasy i na nic powiedzą specjaliści od ordo caritatis. Przecież i tak by umarł, a te pieniądze można by wydać na innych, rokujących. Przecież nikt go z Polski nie wyganiał, pojechał tam sam. Chciał pewnie lepszego życia. A tu nie mógł pracować? Nikt mu pić nie kazał. Mógł się leczyć. Itd……To śmierć, a życie, mamy nadzieję trwać będzie na wieki.

Polska do zabudowy

Polska, w której pracowitość i zdolności są szanowane, krzywdy się przebacza, a skrzywdzonemu naprawia. W której posuwamy się na ławce, żeby zrobić miejsce przybyszowi i odziewamy nagiego i karmimy głodnego, nie pytając wprzód o rasę czy wyznanie lub jego brak. Bo to człowiek, Chrystus cierpiący. Polska, w której pogarda jest wstydem, a nienawiść i agresja wysłana na Marsa, bo Księżyc za blisko. Władza jest służbą, a rządzeni władzę wspierają w decyzjach i z szacunkiem krytykują, kiedy błąd popełni. No i władza słucha. czyt.dalej…

Nie żyjemy w raju, a szkoda

O Maćku, piekle na granicy i miłosierdziu w Sopocie

kto kogo przygarnie

Setki, może już tysiące was, kochani, czeka na nas po tamtej stronie. Wielu odchodzi wkrótce po tym, jak kładziemy ich, czystych i nakarmionych, do łóżek. Tak, jakbyście czekali na na gest szacunku tu na ziemi, żeby ją opuścić. Wasza walka ze słabością jest dla nas siłą. My pamiętamy o was, wy tam dla nas trzymajcie miejsca. Was Pan Bóg posłucha, jak się za nami wstawicie. To się nazywa “świętych obcowanie”, w co wiarę katolicy wyznają na każdej mszy.

mury dobre i złe, ludzie dobrzy i…

Pełna sprawiedliwość stanie się możliwa dopiero wówczas, gdy ludzie nie będą traktować ubogiego, który prosi o wsparcie dla podtrzymania życia, jak kłopotliwego natręta czy jako ciężar, ale dostrzegą w nim sposobność do czynienia dobra dla samego dobra, możliwość osiągnięcia bogactwa większego. Jedynie z taką świadomością można odważnie podjąć ryzyko i dokonać przemiany, która wiąże się z każdą autentyczną próbą przyjścia z pomocą drugiemu człowiekowi./JPII/

zło dobrem….

A tym moim braciom i siostrom, którzy oburzeni są, że część z tych nieszczęśników szuka lepszego życia ku refleksji przypominam, że miliony Polaków od XIX wieku emigrowało nie tylko z powodów politycznych, lecz przede wszystkim za chlebem. Współcześnie wielu, szukając pracy, wpadało w pułapki gangów, które wykorzystywały ich jako niewolników na plantacjach we Włoszech, Hiszpanii czy Anglii, a kobiety lądowały w burdelach. Wyjeżdżali bez znajomości języka, kultury i obyczajów krajów docelowych, wielu nie dało rady. Tworzyli własne, kulturowe getta. Byli postrzegani jako zagrożenie, bo różnili się bardzo, w tym kulturowo, od innych. Niektórzy ze współczesnych migrantów wracają do kraju jako osoby bezdomne, dzięki pomocy dobrych ludzi. Inni latami żyli na socjalu, lub wspierani przez organizacje charytatywne, większości jednak udało się zbudować nowe życie.