Nadzieja wbrew nadziei

A w naszych domach Święta na całego. I dostałam dzisiaj piękne wielkanocne babki od naszych gości. Sami piekli w Nagorzycach. Moje ulubione! Zagarnął Artur- cały koszyk, ale mu podkradliśmy. Jednej już nie ma! Póki piecze się wielkanocne babki, póty jest kawałek normalności.

Komfortu nie będzie

Trzeba pamiętać, że jedną rzeczą jest otwarcie drzwi dla uchodźców, a drugą- niesienie razem z nimi ich cierpienia. Jesteśmy wszyscy w nowej sytuacji. Trudno czasem zrozumieć ich potrzeby i mogą być nieporozumienia. Wyrwani nagle ze swojego życia, po ciężkich przejściach, niektórzy wiedzą, że nie mają dokąd wracać, są często w sytuacji zależności i lęku o przyszłość. Zostawili nie tylko dorobek życia, ale rodziny, przyjaciół, znane sobie ścieżki i przyzwyczajenia. Nie znają języka i są wśród obcych, nawet jeśli najbardziej życzliwych. I nie przyjechali bo tak chcieli tylko musieli. I BARDZO WAŻNE: ostrzegać przed oszustami, reagować na nieuczciwość wobec nich. Polacy nie stali się nagle społeczeństwem aniołów i są wśród nas, z pewnością nieliczni, ludzie wykorzystujący sytuację do złych celów.

Krótko i na temat

Tydzień bowiem był szalony wyrabianiem gościom z Ukrainy peseli, kont w banku i wnioskami do ZUS-u w sprawie 500+, organizacją ubrań, laptopów, koordynacją przekazania darów na stronę ukraińską, podtrzymywaniem na duchu naszych załamanych pań, które tęsknią za domem i martwią się o tych, którzy zostali, wyprawą do Krakowa, gdzie na Uniwersytecie Ekonomicznym dzieliłam się myślami o pieniądzach i zwykłym życiem oraz sprawami naszych domów, w tym budową nowego.

Nie nada

Wsiedliśmy z Mikim w samochód, zgarnęliśmy panią A po drodze i w ostrowieckiej galerii ubraliśmy od stóp /dosłownie/ do głów/dosłownie/. I znowu- nic nadzwyczajnego obecnie. Pani A protestowała „nie nada, nie nada” przy kolejnych sztukach odzieży, ale jej jakoś wytłumaczyłam, że „nada” i że na dzień zwycięstwa musi się prezentować oraz, że bandyta Putin nie będzie miał satysfakcji, że zrobił z ukraińskich kobiet nędzarki.

Będziecie stąpać po swych własnych schodach

Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu
I zapomnimy o ranach i szkodach…
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach/Leopold Staff/

Chusta Weroniki

Od początku wojny przyjęliśmy na krótsze okresy 77 osób w Krakowie, Warszawie, Brwinowie, a dłużej pozostaje z nami kolejne 35 osób. Połowa z nich to dzieci, w większości maluchy. Rekord bije Brwinów, gdzie do piątku gościło 36 osób- matki z dziećmi. Z reguły krótko, co zwiększa wysiłek, bo dla każdej rodziny trzeba od początku szykować łóżka itd

Raport ze stanu zwyczajnie nadzwyczajnego-nocnik i szpital oraz polecenie generała

Mamy też stale ludzi bezdomnych, biedaków w potrzebie i ich nie zostawimy. Oni nagle nie zniknęli. Musimy żyć w tym stanie wyjątkowym, tak żeby nie zrujnować tego, cośmy zbudowali. W skali poszczególnych rodzin, organizacji czy kraju. To dzięki temu możemy pomóc innym, bo mamy czym i jak. Trzeba rozkładać siły i środki, nie marnując na niepotrzebną partyzantkę. Dlatego staram się o tym przypominać naszym ludziom i tym, których znam i kocham, a którzy działają na innych odcinkach. Nie jesteśmy Panami Bogami, a potrzebującym nie będziemy służyć jeśli zostaniemy pacjentami na z SORze, w szpitalu lub z depresją czy nerwicą. To bieg długodystansowy. Czyli jako generał w habicie w stanie spoczynku /aluzja do jednej z książek o nas/ nakazuję Wam, kochani, dobrzy ludzie, jeść, spać, przytulić żonę i dzieci, sumiennie pracować, posłuchać muzyki w przerwie pomiędzy dobrymi uczynkami i ratowaniem uchodźców.

Tak trzymać /się musimy razem/

A przed kobietami chylę czoła, choć sama baba jestem: matkami czekającymi na granicy kilkadziesiąt i więcej godzin z nic nie rozumiejącymi, brudnymi, wrzeszczącymi dziećmi, matkami w schronach, matkami na polsko-białoruskiej granicy w lasach i bagnach. W nadziei na przeżycie i życie. Dla dzieci. Bo jacyś wariaci bawią się w wojnę, marzą o potędze siedząc bezpieczni w luksusach, a do realizacji swoich mrzonek wysyłają poddanych. Ci też mają matki, siostry, żony, dzieci. Historia uczy, że te sny kończą się dla tyranów zawsze źle. Po drodze zostają trupy i zgliszcza. Na koniec, bardzo często, trupy owych tyranów. I znów trzeba mozolnie odbudowywać świat.

Inwestycja w szczęście

I tak wygląda Ewangelia w praktyce. Zaczynasz od ideałów, a kończysz w rachunkach, materiałach budowlanych, sedesach, laptopach, proszkach do prania, stertach ubrań do przebrania i wiecznym poszukiwaniu pieniędzy. Okazuje się, że one mogą jednak dać szczęście, a czasami uratować życie, jeśli zainwestuje się w miłość i miłosierdzie.

wolny wieczór

Po tygodniu zdalnego łatania covidowych i innych chorobowych dziur w personelu, własnym chorowaniu na nie wiadomo co, bo raczej nie sławny wirus, zamęcie remontowym i innych przygodach, oraz dzisiejszych atakach …