Zostawimy ich?

Wojna wyrzuciła z domów i kraju nie tylko tych, co się dobrze mieli, a w każdym razie żyli sobie spokojnie. Także najuboższych. Nie tylko naszą panią R- emerytowaną wykładowczynię kijowskiej wyższej uczelni, pana A.- emerytowanego dyrektora dużego zakładu, lecz także słabych, niezaradnych, niepełnosprawnych i ubogich. Wojna zabija, rani i niszczy po równo. Jednak ci “gorzej urodzeni” mają szczególnie pod górkę w obcym kraju.

Praca szuka człowieka

praca dla 1/pielęgniarki/pielęgniarza, ratowniczki medycznej/ratownika medycznego 2/opiekunki/opiekuna medycznego, 3/osoby do pomocy przy chorych- nie jest konieczne przygotowanie medyczne. Trzeba pomóc przy sprzątaniu, myciu itd. Chętne osoby z Ukrainy- mile widziane. …

Doktor od łóżek i pieluch

Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie zrobiła ze mnie doktora. Honoris Causa, nie od leczenia na szczęście.Zatem doktor wasz zajmuje się naukową pracą o temacie: jak zmieścić kolejną matkę z noworodkiem i trójką dzieci w jednym pokoju. Rodzina z Ukrainy. Łóżko piętrowe znaleźć, takie, żeby wytrzymało chłopięce harce i nie kosztowało tysięcy, policzyć pościel i zrobić kolejne przemeblowanie w Nagorzycach. Mama niepełnosprawna, ale na szczęście w Nagorzycach jest także pielęgniarka. Pomoże przy maluchu. Musimy dać radę.

solidarność w toalecie

Dzisiaj na dworcu PKS w Ostrowcu starsza pani obsługująca toalety nie wzięła ode mnie pieniędzy za dwie osoby z Ukrainy. “To mój malutki wkład. Dziś jest sobota, dla Matki Bożej. Putin niech umrze, ale przedtem niech się nawróci.” Te cztery złote są błogosławione może bardziej, a w każdym razie tak samo, jak milion podarowany przez kogoś, co ma ich wiele na koncie. Klientów tam jest niewielu, praca niewdzięczna.

Krótko i na temat

Tydzień bowiem był szalony wyrabianiem gościom z Ukrainy peseli, kont w banku i wnioskami do ZUS-u w sprawie 500+, organizacją ubrań, laptopów, koordynacją przekazania darów na stronę ukraińską, podtrzymywaniem na duchu naszych załamanych pań, które tęsknią za domem i martwią się o tych, którzy zostali, wyprawą do Krakowa, gdzie na Uniwersytecie Ekonomicznym dzieliłam się myślami o pieniądzach i zwykłym życiem oraz sprawami naszych domów, w tym budową nowego.

Nie nada

Wsiedliśmy z Mikim w samochód, zgarnęliśmy panią A po drodze i w ostrowieckiej galerii ubraliśmy od stóp /dosłownie/ do głów/dosłownie/. I znowu- nic nadzwyczajnego obecnie. Pani A protestowała “nie nada, nie nada” przy kolejnych sztukach odzieży, ale jej jakoś wytłumaczyłam, że “nada” i że na dzień zwycięstwa musi się prezentować oraz, że bandyta Putin nie będzie miał satysfakcji, że zrobił z ukraińskich kobiet nędzarki.

Raport ze stanu zwyczajnie nadzwyczajnego-nocnik i szpital oraz polecenie generała

Mamy też stale ludzi bezdomnych, biedaków w potrzebie i ich nie zostawimy. Oni nagle nie zniknęli. Musimy żyć w tym stanie wyjątkowym, tak żeby nie zrujnować tego, cośmy zbudowali. W skali poszczególnych rodzin, organizacji czy kraju. To dzięki temu możemy pomóc innym, bo mamy czym i jak. Trzeba rozkładać siły i środki, nie marnując na niepotrzebną partyzantkę. Dlatego staram się o tym przypominać naszym ludziom i tym, których znam i kocham, a którzy działają na innych odcinkach. Nie jesteśmy Panami Bogami, a potrzebującym nie będziemy służyć jeśli zostaniemy pacjentami na z SORze, w szpitalu lub z depresją czy nerwicą. To bieg długodystansowy. Czyli jako generał w habicie w stanie spoczynku /aluzja do jednej z książek o nas/ nakazuję Wam, kochani, dobrzy ludzie, jeść, spać, przytulić żonę i dzieci, sumiennie pracować, posłuchać muzyki w przerwie pomiędzy dobrymi uczynkami i ratowaniem uchodźców.

Inwestycja w szczęście

I tak wygląda Ewangelia w praktyce. Zaczynasz od ideałów, a kończysz w rachunkach, materiałach budowlanych, sedesach, laptopach, proszkach do prania, stertach ubrań do przebrania i wiecznym poszukiwaniu pieniędzy. Okazuje się, że one mogą jednak dać szczęście, a czasami uratować życie, jeśli zainwestuje się w miłość i miłosierdzie.

wolny wieczór

Po tygodniu zdalnego łatania covidowych i innych chorobowych dziur w personelu, własnym chorowaniu na nie wiadomo co, bo raczej nie sławny wirus, zamęcie remontowym i innych przygodach, oraz dzisiejszych atakach …

meldunek honoris causa

Czemu tak poważnie dzisiaj? Bo ofiarami naszego marzenia o państwie, które za nas wszystko załatwi są jak zwykle najsłabsi, którym państwo, żadne, nie załatwi wszystkiego, a często niczego. Bo młodzi często tego nie rozumieją, że świat sprawiedliwszy i lepszy musimy sobie zrobić sami. Bo państwo ma zawsze tendencję do kontroli i zawładnięcia każdej inicjatywy. Tylko mu wychodzi jak zawsze. Wielu zginęło lub cierpiało tylko dlatego, że postępowali zgodnie z sumieniem, chociaż wbrew prawu. Bo żadne prawo nie zastąpi sumienia, a może tylko utrudniać życie z nim zgodne, co ćwiczymy od zawsze. Ludzie sumienia nigdy nie mają łatwo. Nie jest łatwo na polskim pograniczu tym, którzy podają rękę bliźniemu.