Dawno mnie tu nie było, ale teraz oto jestem. Dwa lata budowy, kilka tygodni sprzątania, rok wyszukiwania wszystkiego, co potrzebne-od lóżek po szczotki i oto- „najpiękniejszy przytułek w Europie” otwarty został w sobotę.
Bohaterami tego wydarzenia są oczywiście Ci, którzy to sfinansowali: osoby prywatne, Fundacja Biedronki i kilka firm oraz-kochani- każdy, kto wrzuca nam na konto grosik lub nieco więcej. Sprzęty medyczne, których nazw nie potrafię wymienić-oczywiście WOŚP. I Pan Prezydent Trzaskowski, dzięki któremu Miasto przekazało działkę, bo w powietrzu budynki nie fruwają. I Pan Wojciech Kożuchowski- Kawaler Maltański, wydeptujący ścieżki w dziesiątkach urzędów.
Bohaterami także są wykonawcy, a przede wszystkim zarządzający budową p.Łukasz Makarczuk i umeblowaniem: p.Teresa Żach- pracujący w firmie Forte. I jeszcze p.Andrzej z firmy Krobel, będący stale na miejscu i służący pomocą mocno poza zakresem swoich obowiązków. No i oczywiście Architekci, co piękny projekt, podobnie jak w Jankowicach i Zochcinie, upiekli.
Jest jeszcze jedna paczuszka z bohaterami: to ci, którzy od lat stoją przy chorych, niepełnosprawnych, starych ludziach bezdomnych w naszych domach. Członkowie Wspólnoty, pracownicy medyczni, ci, co sprzątają, wożą, zaopatrują, zmieniają pampersy i kąpią no i wolontariusze. Bez ich świadectwa nikt by nie wsparł tego szaleństwa. Staramy się nie zawieść zaufania.
A my, starzy, którześmy zaczynali w 1989 r w starej wiejskiej chałupie bez ogrzewania, potem lepili kolejne opuszczone budynki, co nam udostępniano, bo nikt ich po prostu nie chciał, a wychodzące spod podłogi szczury bywały urozmaiceniem – nie możemy uwierzyć. Powtarzając za JPII :”Ale nam się przydarzyło!”. Nam, a przede wszystkim naszym mieszkańcom.
Na otwarciu było rozdawanie pamiątkowych medali i statuetek oraz ulotek. Synek mój zarąbał mnóstwo, statuetki obdarowani musieli biegiem wynieść do swoich samochodów, ale i tak chwycił dwie, jakoś przegapił zerwanie piuski z głowy Biskupa R.Markowskiego /uwielbia czapeczki/, ale o kwiatki na stołach była awantura. Pasjonat-florysta, każdy kwiatek jego.
Teraz przeniesienie mieszkańców ze starego domu na Gniewkowskiej i będzie koniec i początek tej przygody. Z takiej sali do ślicznych sześcioosobowych, jasnych pokoi. Czujecie różnicę?
Zaglądałam czasami na Gniewkowską z darami. Teraz nie widzę nowego adresu. Mimo pięknego miejsca, dalsza pomoc na pewno się przyda. Gdzie ją dostarczać?
ciekawe to wszystko
Super, że jest zdjęcie z dawnego domu wtedy ci, którzy go nie znali będą mogli bardziej docenić jak wielkiej jakości jest zmiana.