I znowu walka:

Mam dwie prośby. A co tam, mogę. W mieniu tych, którym pomagamy. Być może także w imieniu tych, którzy pomagają.

Moja prośba do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej

1/wobec trudnej sytuacji gospodarczej w kraju -o wstrzymanie terminu wprowadzenia w życie części standardów w schroniskach dla ludzi bezdomnych lub zgodę na elastyczne, w ramach możliwości organizacji i środków, ich wprowadzanie. Sytuacja jest nadzwyczajna.

2/podjęcie prac nad zmianami tak, aby można je było realnie wprowadzić bez konieczności ograniczenia pomocy ludziom bezdomnym przez organizacje. Tworzenie szczelnego systemu sprawia, że wiele osób pozostaje nadal poza nim.

Do Prezydenta M st. Warszawy:

O przeznaczenie dostatecznej ilości środków dla organizacji wspierających ludzi bezdomnych, tak, aby placówki mogły bezpiecznie działać na rzecz najsłabszych.

Wiem, że to głuchy telefon, ale wiele organizacji stoi przed wizją zaprzestania pomocy. Czy tego chcemy?

Rosnące koszty życia biją we wszystkich. Rodziny, przedsiębiorstwa, ale najbardziej zagrożeni są najsłabsi. Ci, co żyją na skraju ubóstwa lub ów skraj przekroczyli i ci, którym pomagają liczne organizacje: ludzie bezdomni, starzy, niepełnosprawni, pacjenci hospicjów i podopieczni innych placówek opiekuńczych.

Kiedy wprowadzano sławne standardy w schroniskach dla ludzi bezdomnych/kosztowało ich ustalanie ok.20 mln. zł, tak, za poprzedniej jeszcze władzy/, wielu aktywistów pełnych było zapału. W propozycjach ustawy wstawiano sprawy potrzebne i zbędne, albo, nazwijmy to- luksusowe. Przestrzegałam, że w chwili kryzysów najpierw odbiera się lub ogranicza kasę na biedaków, a w szczególności na osoby bezdomne, bo są na najniższym szczeblu drabiny. Zbyt wygórowane obowiązkowe wymagania spowodują ogromne kłopoty z utrzymaniem, a w końcu- z zamknięciem placówek lub ograniczeniem pomocy. Nikt mnie nie słuchał.

No i mamy. Oprócz ogromnego wzrostu kosztów eksploatacji budynków, rosną pensje. Bo wzrasta najniższa krajowa. My nie mamy działalności komercyjnej i nie przerzucimy tego na klienta.

Do tego od nowego roku w schronisku dla ludzi chorych dla 70-80 osób musimy zatrudnić 16 opiekunów. Dotychczas było to około pięciu i zdecydowanie za mało, ale 16-tu to jednak przesada. Wystarczy 10, no 12 sztuk i byłoby na luziku. Bo mamy ludzi wymagających stałej opieki. Koszt samego wynagrodzenia pracowników szacujemy na ponad 1 200 000 zł rocznie. Oczywiście problemem jest nie tylko za co, ale skąd ich wziąć. Dotychczasowa dotacja z Warszawy na ten dom to ok.900 000 zł. Ta dotacja to było 70% kosztów, ale….ok 150 tys. zł miasto odzyskiwało z opłat naszych mieszkańców. Tak, nasi mieszkańcy, jeśli mają jakieś pieniądze, płacą miastu, a my musimy te 30% sami zdobyć. Czyli realnie wsparcie to ok.750 tys. zł. Nie będę się rozpisywać o sławnych pisuarach, co to niezbędne są zdaniem ustawodawcy do wychodzenia z bezdomności i kliku innych drobiazgach. Rzecz w tym, że dotacje na pomoc ludziom bezdomnym dają samorządy, a te raczej zainwestują w fontanny i dróżki niż w biedaków. Zresztą i one stoją przed problemem ogrzewania, prądu i wynagrodzeń. Mamy po prostu kryzys.

To już dwa tygodnie mnie tu nie było.

A było tak: W Bochni spotkanie i rozmowa z Jackiem Pałasińskim, a w Krakowie – na festiwalu Bomba Megabitiwa- z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.

Imprezka rodzinna. Urodziny Artura. Synek ma lat 36. “Czas ucieka, wieczność czeka”, jak napisano nad bramą cmentarza w Szewnej. I ucieka rzeczywiście jak balony wypuszczone przez Artura. Nie marnujmy go na kłótnie i głupoty. To ulubiony moment w jego życiu, wypuszczanie balonów. Zobaczcie sami. Jesteśmy razem już 33 lata, synku.

Prezenty były w obfitości i zgodne z zainteresowaniami trzydziestosześcioletniego mężczyzny. Pudełeczka do wkładania rzeczy różnych, gadżety, pistolety, długopisy, balony i książeczki z obrazkami. Musi być przede wszystkim duuużo. Catering w wykonani Gabi powalił wszystkich, a tort !!!!!

Potem tylko skok do stolicy na budowę i zbiórka na nasze domy organizowana, jak co roku, przez Rotarian z Opatowa. Dziękujemy.

A życie w domach leci, jak zwykle. Ktoś, niestety, zapije i trzeba go wyprosić, pomagają dobrzy ludzie, ostatnio w Brwinowie pomalowali kuchnię i sprzątali teren. Covid to tu, to tam, ale lekki, szukanie jedzenia, pieniędzy, jazdy do lekarzy, szpitali i urzędów, pranie i sprzątanie. Acha! W Zochcinie wykopaliśmy ziemniaki i w tym roku obrodziły! Jedna rodzina wróciła na Ukrainę. Mam nadzieję, że są bezpieczni.

Nad-obowiązkowo

Chrystus pozostaje z nami nie tylko poprzez Eucharystię, ale także w obdartym ubraniu ubogiego. Życie z ubogimi to powołanie kontemplacyjne, bo jest to życie w nieustającej obecności Jezusa.
/Dorothy Day/

Ja nie chcę być “anty“ przeciwko komukolwiek. Ja po prostu chcę być budowniczym afirmacji: afirmacji Boga, który kocha nas i który chce nas zbawić.

Jest wiele rzeczy, które można zobaczyć tylko oczami, które płakały.

Kiedy walczymy o prawa człowieka, o wolność, o godność, kiedy czujemy, że służbą Kościoła jest utożsamiać się z tymi, którzy są głodni, z tymi, którzy nie mają szkół, z tymi, którzy są wykluczeni, nie oddaliliśmy się od Bożej obietnicy. On przychodzi uwolnić nas od grzechu i Kościół wie, że konsekwencją grzechu są te niesprawiedliwości i nadużycia. Kościół wie, że zbawianiem świata jest wskazywanie na takie rzeczy.

Pokój nie jest owocem terroru i strachu
Pokój nie jest milczeniem cmentarzy
Pokój nie jest milczącym skutkiem gwałtu i przemocy
Pokój jest wielkodusznym
spokojnym dawaniem wszystkiego
dla dobra wszystkich
Pokój jest dynamizmem
Pokój jest wielkodusznością
Jest prawem i obowiązkiem. Bł. Arcbp. Oskar Romero