Komfortu nie będzie

Trzeba pamiętać, że jedną rzeczą jest otwarcie drzwi dla uchodźców, a drugą- niesienie razem z nimi ich cierpienia. Jesteśmy wszyscy w nowej sytuacji. Trudno czasem zrozumieć ich potrzeby i mogą być nieporozumienia. Wyrwani nagle ze swojego życia, po ciężkich przejściach, niektórzy wiedzą, że nie mają dokąd wracać, są często w sytuacji zależności i lęku o przyszłość. Zostawili nie tylko dorobek życia, ale rodziny, przyjaciół, znane sobie ścieżki i przyzwyczajenia. Nie znają języka i są wśród obcych, nawet jeśli najbardziej życzliwych. I nie przyjechali bo tak chcieli tylko musieli. I BARDZO WAŻNE: ostrzegać przed oszustami, reagować na nieuczciwość wobec nich. Polacy nie stali się nagle społeczeństwem aniołów i są wśród nas, z pewnością nieliczni, ludzie wykorzystujący sytuację do złych celów.

Nie nada

Wsiedliśmy z Mikim w samochód, zgarnęliśmy panią A po drodze i w ostrowieckiej galerii ubraliśmy od stóp /dosłownie/ do głów/dosłownie/. I znowu- nic nadzwyczajnego obecnie. Pani A protestowała „nie nada, nie nada” przy kolejnych sztukach odzieży, ale jej jakoś wytłumaczyłam, że „nada” i że na dzień zwycięstwa musi się prezentować oraz, że bandyta Putin nie będzie miał satysfakcji, że zrobił z ukraińskich kobiet nędzarki.

Będziecie stąpać po swych własnych schodach

Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu
I zapomnimy o ranach i szkodach…
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach/Leopold Staff/

Chusta Weroniki

Od początku wojny przyjęliśmy na krótsze okresy 77 osób w Krakowie, Warszawie, Brwinowie, a dłużej pozostaje z nami kolejne 35 osób. Połowa z nich to dzieci, w większości maluchy. Rekord bije Brwinów, gdzie do piątku gościło 36 osób- matki z dziećmi. Z reguły krótko, co zwiększa wysiłek, bo dla każdej rodziny trzeba od początku szykować łóżka itd

Raport ze stanu zwyczajnie nadzwyczajnego-nocnik i szpital oraz polecenie generała

Mamy też stale ludzi bezdomnych, biedaków w potrzebie i ich nie zostawimy. Oni nagle nie zniknęli. Musimy żyć w tym stanie wyjątkowym, tak żeby nie zrujnować tego, cośmy zbudowali. W skali poszczególnych rodzin, organizacji czy kraju. To dzięki temu możemy pomóc innym, bo mamy czym i jak. Trzeba rozkładać siły i środki, nie marnując na niepotrzebną partyzantkę. Dlatego staram się o tym przypominać naszym ludziom i tym, których znam i kocham, a którzy działają na innych odcinkach. Nie jesteśmy Panami Bogami, a potrzebującym nie będziemy służyć jeśli zostaniemy pacjentami na z SORze, w szpitalu lub z depresją czy nerwicą. To bieg długodystansowy. Czyli jako generał w habicie w stanie spoczynku /aluzja do jednej z książek o nas/ nakazuję Wam, kochani, dobrzy ludzie, jeść, spać, przytulić żonę i dzieci, sumiennie pracować, posłuchać muzyki w przerwie pomiędzy dobrymi uczynkami i ratowaniem uchodźców.

Tak trzymać /się musimy razem/

A przed kobietami chylę czoła, choć sama baba jestem: matkami czekającymi na granicy kilkadziesiąt i więcej godzin z nic nie rozumiejącymi, brudnymi, wrzeszczącymi dziećmi, matkami w schronach, matkami na polsko-białoruskiej granicy w lasach i bagnach. W nadziei na przeżycie i życie. Dla dzieci. Bo jacyś wariaci bawią się w wojnę, marzą o potędze siedząc bezpieczni w luksusach, a do realizacji swoich mrzonek wysyłają poddanych. Ci też mają matki, siostry, żony, dzieci. Historia uczy, że te sny kończą się dla tyranów zawsze źle. Po drodze zostają trupy i zgliszcza. Na koniec, bardzo często, trupy owych tyranów. I znów trzeba mozolnie odbudowywać świat.

Być ubogim

Gdybyśmy wszyscy, w naszych domach, we Wspólnocie, byli młodzi, „bez usterek” w zdrowiu, mądrzy, silni, bogaci, to Pan Bóg nie miałby wiele do roboty, a my pewnie byśmy o nim tak znowu często nie pamiętali. Zebrał nas słabych, żeby okazać swoją moc i miłość. W końcu ubodzy to Jego ludzie. Nie ma człowieka, który by się nie liczył u Boga. Nie ma człowieka, na którego Bóg nie liczy.

dziwne słowa

Ludziska dobrocią sypią i przewieźć trzeba do magazynów. Bo po Świętach też żyć trzeba. A Ludziska dobre są, zbiórki, zrzutki, paczki, paczuszki pozwolą nie tylko urządzić Święta naszym mieszkańcom, lecz także wielu rodzinom wokół. No i zapas będzie na kolejne miesiące. Bieda się pogłębia, jak wiadomo. Zawsze w czasie kryzysu w tyłek dostają najbardziej biedacy.

Polska do zabudowy

Polska, w której pracowitość i zdolności są szanowane, krzywdy się przebacza, a skrzywdzonemu naprawia. W której posuwamy się na ławce, żeby zrobić miejsce przybyszowi i odziewamy nagiego i karmimy głodnego, nie pytając wprzód o rasę czy wyznanie lub jego brak. Bo to człowiek, Chrystus cierpiący. Polska, w której pogarda jest wstydem, a nienawiść i agresja wysłana na Marsa, bo Księżyc za blisko. Władza jest służbą, a rządzeni władzę wspierają w decyzjach i z szacunkiem krytykują, kiedy błąd popełni. No i władza słucha. czyt.dalej…

Nie żyjemy w raju, a szkoda

O Maćku, piekle na granicy i miłosierdziu w Sopocie