Jestem chora. Nic strasznego. Skutek przemarznięcia w ubiegłym tygodniu. Wczoraj brałam prysznic. Nic nadzwyczajnego. Potem miałam łóżko, gorącą herbatę. Normalka.
Czy na pewno? Myślałam o tych, którzy w przygranicznych lasach są od wielu dni zmarznięci, chorzy, bez gorącego posiłku. Normalka? NIE. Jesteśmy jako państwo i społeczeństwo nienormalni i niemoralni. Bo gdyby politycy wiedzieli, że nam wszystkim się to nie podoba, prędziutko by zmienili taktykę i ludzi pozwolili ratować. Bo tych co chcą jest niemało. Ale panowie i panie-politycy i polityczki dobrze wiedzą, że wielu z nas się to podoba. Hm….wielu. Także z tych, którzy jutro w kościołach wołać będą “Ojcze nasz….” Jeden jest Ojciec, a my wszyscy braćmi jesteśmy. Patologiczna rodzina, w której pod drzwiami trzyma się braci na zimnie i o głodzie. Może nie wszystkim damy osobny pokój, ale najpierw wpuśćmy do domu, nakarmmy i opatrzmy rany. Potem zobaczymy, gdzie ich posłać.
Panie i panowie politycy też mają, a przynajmniej mieć powinni sumienie. I ponoszą osobistą, moralną odpowiedzialność za swoje decyzje, jak każdy człowiek na ziemi. Jednak ich ewentualne niemoralne czyny nie są usprawiedliwieniem dla moich. Nauczyciel jest dla mnie jeden-Jezus Chrystus. Koniec. Kropka. Mogę popełniać błędy, upadać, ale kierunek jest jasny. W wersji dla niewierzących- przyzwoitość.
Może by zatem, z okazji Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy, panujący nam Politycy zastosowali prawo łaski, które przynależne jest władcom i dali szansę na życie tym biedakom z przygranicznych lasów i bagien. Pozwolili im pomóc, zgodnie z prawem i dobrym obyczajem. Ja, zwykła chrześcijanka pokornie Was o to proszę. Proszę Panie Prezydencie, Panie Premierze, Panowie Ministrowie.
Nasze życie z ludźmi bezdomnymi zaczęło się od tego, że kiedyś, jeszcze za komuny, zauważyłyśmy z Tamarą w kościele Jezuitów na Starym Mieście w Warszawie, jak po ostatniej mszy o 20-tej kościelny zamyka drzwi; my idziemy do ciepłych domków, a przygrzewający się w tylnych ławkach ludzie bezdomni- na ulicę. I uznawszy, że to nie jest normalne zaczęłyśmy kombinować, co zrobić, żeby i oni mieli szansę na łóżko pod dachem. I tak po ponad trzydziestu latach nadal usiłujemy mieć prawo do ciepłego kąta, czyli staramy się, żeby dać kąt temu, kto go nie ma. Na miarę naszych sił i możliwości, dzięki tysiącom dobrych ludzi, w licznym obecnie gronie współpracowników.
Nie ma zgody na nienormalność i niemoralność, na traktowanie ludzi jak śmieci przerzucane z kąta w kąt lub wymiatane na podwórko sąsiada. Mojej zgody. Nie w moim imieniu. Milczeć nie wolno. Choć mój mały głos nie ma znaczenia, o jego brak mógłby mnie zapytać św. Piotr na bramce. Z milionów małych głosów powstaje głośny krzyk.
Nad-obowiązkowo
Modlitwa na Światowy Dzień Uchodźcy
Święty i umiłowany Ojcze,
Twój Syn Jezus nauczył nas,
że w niebie powstaje wielka radość
kiedy ktoś, kto był zagubiony,
odnalazł się,
gdy ktoś, kto został wykluczony, odrzucony lub odtrącony,
jest przyjmowany z powrotem do naszego „my”,
które staje się w ten sposób coraz większe.
Prosimy Cię, udziel wszystkim uczniom Jezusa
i wszystkim ludziom dobrej woli
łaski pełnienia Twojej woli w świecie.
Pobłogosław każdy gest akceptacji i pomocy,
która wprowadza każdego uchodźcę
do „my” wspólnoty i Kościoła,
aby nasza ziemia mogła się stać,
tak jak Ty ją stworzyłeś,
wspólnym domem wszystkich braci i sióstr. Amen. Papież Franciszek