Nigdy bym nie przypuszczała, że zmiana telefonu komórkowego to jak przeprowadzka za Atlantyk. Tyle człowiek nagromadzi w takim małym pudełeczku! Ważne dobra wirtualne, informacje i wirtualne śmieci. Dobrze, że okien nie trzeba myć w telefonie i dywanów odkurzać.

Jak przystało na Wielki Tydzień, mamy pod górkę. Samochody zamiast na naszym podwórku, stoją przed warsztatem smętnie oczekując na doktora, grypa przeszła już dawno w zapalenie oskrzeli i część ekipy ledwo zipie, a tu trzeba jakoś zwieźć i „zdobyć” jedzenie. Nasi Wolontariusze/właściwie nie nasi, tylko licealni, tarnobrzescy/jak zwykle w sklepach stoją i zbierają, a telefony od ubogich rodzin mam codziennie.

Życzenia świąteczne tradycyjną pocztą dotrą pewnie po Świętach. Wysyłamy tylko do ludzi, którzy nie korzystają z internetu, bo usługi pocztowe stają się luksusem.

Chłopaki zwiozły materiały budowlane od pewnego pana zanim wysiadł dostawczak. Oprócz budowy u pewnej rodziny musimy dobudować w Zochcinie pomieszczenie na pralnię. W końcu jest nas ponad 20 osób. Przydatny prezent.

kid-telescopeKoszulki z naszym firmowym nadrukiem schowaliśmy tak dobrze, że wolontariusze musieli się zadowolić zrobionymi naprędce identyfikatorami. Obecnie szukamy elementów do wystroju kaplicy na Triduum Paschalne. Dobrze schowanych w zeszłym roku. Generalnie chowanie i szukanie to odwieczny rytm w naszych domach, a w Zochcinie szczególnie. Nie ma jednego magazynu, tylko zakamarki, do których upycha się wszystko. Może to taki ewangeliczny rys naszego życia? W końcu życie z Bogiem polega na ciągłym szukaniu Schowanego. Miłości się nie ma. Miłości się szuka całe życie.

Gdzie szukać? Zostawił trzy adresy: Eucharystia, Kościół i bliźni. Jakże często te mieszkania wydają się nam zbyt skromne, ubogie, nie takie, jakie byśmy wymarzyli dla Niego.

Co to za Bóg, który jest zupełnie bezbronny i poniżony?

christ_n
Gerard David-XV/XVI w

Bóg to powinien z przytupem wkroczyć, rozkazy wydać, porządek zaprowadzić, nieposłusznych i wychodzących poza szereg zlikwidować, posłusznych awansować, a obciążających marsz, zakłócających piękne widoki – zlikwidować. Słaby Bóg, który potrzebuje ludzi, swoich stworzeń do stwarzania świata? Który prosi, nie rozkazuje? Który woli umrzeć niż tupnąć nogą? Który nie chce rządzić?

Nie, słabość nie jest cool.

Nad-obowiązkowo

Katecheta pyta uczniów: „Czy jest coś, czego Bóg nie może zrobić?”

Po długim milczeniu Jasio podnosi rękę. 

„Jest jedna: nie może dogodzić każdemu”.

Krzyż Jezusa/pod Poncjuszem Piłatem/ jest podstawowym aktem polityki Boga. Był On zwycięskim zwieńczeniem walki Boga o człowieka. Był tryumfalnym zakończeniem odzyskania świata przez jego Stwórcę, dzięki posłuszeństwu Zbawiciela. 

Jak? Jaką bronią?

Jedyną bronią i jedyną strategią, jedyną taktyką: słabością Boga, słabością miłości bezbronnej, słabością bez przemocy wobec nieprzyjaciół.

Bo szaleństwo Boga jest mądrzejsze od ludzi, a słabość Boga jest mocniejsza niż człowiek./G.Siguier/