1W atmosferze lęku, zbrodni, spisków, szaleństwa i głupoty, cierpienia które jest i może być pozostaje jak zawsze spokojna droga ku światłu. Czy nas nie dziwi, że Jezus spokojnie zasiada z najbliższymi do Wieczerzy, wiedząc przecież co za kilka godzin nastąpi? I co zrobią owi najbliżsi? Pan Jezus nie dał się wciągnąć w ciemność.

Zostawił nam Swoje światło.

Spokojnie zatem zmierzamy do Niedzieli Wielkanocnej. Świąteczne zaopatrzenie rozwiezione tym, co zwykle, czasem z groszem w pakiecie na leki czy buty dla dzieciaków. Leki przecież można brać co trzy dni zamiast co dzień. Żeby na miesiąc starczyło. To patent jednej z naszych ubogich, znajomych pań. Jak ją lekarz zapyta, czy brała, to powie, że brała. Przecież nie zapyta ile.

Dziękujemy młodzieży z Liceum Kopernika w Tarnobrzegu. To już 25 razy zbieraliście żywność dla nas i naszych przyjaciół, pod wodzą niezwykłej Waszej Katechetki-pani Elżbiety. I ponoć Szymonowi Hołowni na jego głodujące dzieciaki też coś kaski skapnęło dzięki Waszej zbiórce. Tak trzymać! OO Dominikanom też dziękujemy za udostępnienie klasztoru na magazyn. 

Koniec remontu domu, rodzina bez dachu nad głową może się po Świętach wprowadzać. Nasze chłopaki są na medal. Mimo strat w personelu- dwóch wylądowało w szpitalu, niestety poważnie chorych- dociągnęli do końca.

Plany nowego budynku w Zochcinie prawie gotowe. Moją niecierpliwość Inżynier z budowniczym lekko przyhamowali. Nie da się wprowadzić ludzi w tym roku, ale przyszła Wielkanoc-co obiecali, już tam będzie. Na razie moc papierów trzeba załatwić. Budynek za duży, żeby go “na przymrużenie oka” budować, więc będziemy obywatelami w porządku, co pewnie i tak nie wyjdzie, bo być w porządku wobec milionów przepisów się nie da. Jaka to wygoda dla wszelakich kontrolerów: zawsze się coś co nie tak, wynajdzie. Mamy nadzieję na jakieś 15 miejsc dla ludzi. Bo na razie wszelkie strychy i przygórki zaadoptowane i ciągle za mało. Budujemy zatem, nie mając pewności, co jutro się wydarzy. Jutro do nas nie należy. Do nas należy dzisiaj.

A ja w ramach uczynków dobrych pasztet zrobię świąteczny. Według przepisu mojej mamy, która to zawsze w Wielki Piątek go piekła, przyprawiając rodzinę o szaleństwo. Po całym domu rozchodził się kuszący zapach, a tu post.  Już chyba z 15 lat go nie robiłam, a tłum dzieci mocno wyrośniętych pasztetu się domaga. Czy pieczenie pasztetu może być uczynkiem miłosierdzia? Jeśli tak, to mam punkt do przodu.

IMG_20160323_183736-(1)Tylko Arturowi coś się pomieszało. Świętego Mikołaja się domaga. Na szczęście Święty ulitował się nad nami bardziej chyba niż nad Arturem i paczkę przysłał przez pewną miłą Panią. Uffff! Chwila spokoju.

Zjadł wszystkie czekoladowe jajka i króliczka na raz. Święto to święto! Ale najbardziej ucieszył się z kartki z życzeniami dla niego. Osobiście dla pana Artura! Każdy chce mieć własne pięć minut! Taki maleńki korytarz światła w ciemności arturowej choroby i ataków padaczki.

Może obok nas jest jakiś Artur, który czeka na kartkę i czekoladowe jajko specjalnie dla niego?

Nad-obowiązkowo

Mail od  Ks.Arcbp. Krajewskiego, Papieskiego Jałmużnika

W każdy poniedziałek mamy lekarzy pod kolumnadą./w Watykanie, na Placu św. Piotra/
Dołączyli do nich teraz podolodzy. Bo przecież największe problemy nasi Bezdomni mają ze stopami!
Teraz jak zaczną chodzić, to aż strach pomyśleć!
Szymon Hołownia napisał, że chodzi o taką miłość co nie spala tlenu w atmosferze, ale nim obdarza!
Chyba o to także chodzi w tych Świętach !