Nie zapomnijcie!!!! Orkiestro- powodzenia.

Od prawie tygodnia jestem na budowie w Warszawie. Artur miał wyliczone na paluszkach dni do mojego powrotu. W piątek wystrojony hrabia pojechał na imprezkę ze swoimi warsztatami terapii. Dumny jak paw, w białej koszuli, nowej marynarce i “bucikach”. Niestety, grypa i robota- wykończenie, meblowanie, tysiące drobiazgów- nie pozwoliły mi wrócić do synka, a ten, zgodnie ze swoimi wyliczeniami, spodziewał się mnie już w domu i wyciągnął z kieszeni pognieciony kawałek szarlotki, który zabrał z imprezki “dla Gosi”. Całą noc chodził zdenerwowany i pilnował ciastka. Tamara oka nie zmrużyła z obawy żeby gdzieś nie wyszedł na poszukiwania. Bo Artur potrafi jedno. Artur potrafi kochać! Nie, nie wykąpie i ubierze się sam, nie zrobi sobie kanapki. On jest tu na ziemi po to, żeby kochać i być kochanym. Miłość pogardzana przez mądrali i wielkich tego świata.

W ubiegłą niedzielę wyrwałam się z synkiem na mały spacerek. Sklepy zamknięte, jeden był czynny, taki płaz zielony. Kupił sobie małe kalendarzyki, za grosze. Pełnia szczęścia ubogiego.

szczęście ubogiego-
4 malutkie kalendarze

Śniło mi się, że życie jest radością. Obudziłem się i zobaczyłem, że życie jest służbą. Zacząłem działać i służba okazała się radością.

To bardzo proste być szczęśliwym, ale trudne być prostym.

/Rabindranath Tagore/


Jutro Miki przywiezie Artura do stolicy bo już jest gdzie i na czym spać, przynajmniej z grubsza. Nie, nie zostaję w Warszawie na zawsze! Zochcin jest cool! Zaraz po otwarciu domu- 11 lutego, wracamy do siebie. I nie każcie mi więcej budować ani remontować. No, może przez chwilę.

Nasze wątłe ekipy robią co mogą ustawiając, sprzątając, nosząc meble i latając do sklepów po wszystko-od papieru toaletowego po talerze i szafki kuchenne. Jak oni to robią, to ktoś ich musi zastąpić przy chorych, w kuchni…Tomek, przydatny ze względu na gabaryty /na rozum też, nie obrażaj się/ przyjechał wesprzeć owo noszenie z Krakowa. Gabi z Mikim, Ola Renia i inni wpadają z Warszawy. I jak to zwykle bywa: jak posprzątasz i zamkniesz pokój, to wchodzą panowie budowlańcy i coś jeszcze poprawiają. Albo włącza się alarm p/poż, syreny wyją, klapy w suficie i drzwi wszelkie się otwierają, straż pożarna dzwoni, a ty nie nie potrafisz jeszcze obsługiwać tego kosmicznego systemu. Na szczęście tylko kabelek od jakiejś nagrzewnicy budowniczych się fajczył, ale emocji było trochę. Albo ktoś nieopatrznie włączył w toalecie wezwanie pomocy, piszczy, wyje- noc, ch…..ra, jak to wyłączyć? Trochę techniki i człowiek się gubi.


Będą rzecz jasna szkolenia, zanim otworzymy dom, na razie pełny spontan. Czuję się trochę jak małpa posadzona przed komputerem. Damy radę, mimo wszystko.

Jeden komentarz

Możliwość komentowania została wyłączona.