W ubiegłą niedzielę spotkałam się ze wspaniałymi ludźmi w Kieleckim Centrum Kultury. Ogromną wartość mają spotkania w realu w dobie spotkań on-line. Dziękuję.


Ruchy mam ograniczone ze względu na Artura. Jak wszystkie matki i opiekunowie osób niepełnosprawnych muszę opierać się na dobrych ludziach, żeby móc wyjść. Jakoś sobie radzimy. Z pewnością jest nam lżej niż kobiecie z niepełnosprawnym, leżącym dzieckiem na poddaszu w bloku socjalnym, bez wsparcia rodziny. /znam, pomagamy/


Hrabia rozpoczął studia w szkole, czyli został uczestnikiem warsztatów terapii zajęciowej. Odwagi życzę opiekunom. Na razie bywa różnie, bo jako autystyk – nie znosi zamieszania, hałasu i tłoku, a tam na przerwach jest harmider. Ale “do szkoły” jedzie chętnie, sprawdzając dokładnie, czy liczba kanapek się sprawdza w plecaku. Muszą być dwa chlebki. Wszystkiego po dwa. Najgorsze, że stwierdził iż po każdym powrocie należy się nagroda w postaci “kas” i jazda do chińskiego sklepu. Od jutra musimy to obciąć. Inflacja synku, kryzys i na prąd i jedzonko oszczędzać trzeba, a nie dwie lupy kupować albo dwie plastikowe trupie czaszki. Ale cieszymy się, że wychodzi z domu i ma kawałeczek innego życia.


Powoli zapełniają się te domy, w których latem były miejsca. A niektórych jest ponad stan. Już.

I, jak wszyscy, którzy “mają na głowie” ludzi ubogich, starych, chorych, niepełnosprawnych, myślimy, co politycy zrobią, żeby ich chronić w obecnej sytuacji. Politycy ponoć myślą i mam nadzieję, że skutecznie i szybko. A tak po prawdzie, to każdy z nas ma ich na głowie, bo na tym polega solidarność i braterstwo.


Dzwoni starsza pani, której pomagamy. Ze łzami. Zgubiła kartę do Biedronki. To karta, którą daje Fundacja Biedronki osobom 60+ w trudnej sytuacji na zakupy w ich sklepach. Ogromna pomoc. Pani zostaje bowiem 70 zł na wyżywienie, po opłacie wszystkich rachunków i leków, a jest chora na raka. Ufff! Następny telefon, karta się znalazła, nie trzeba akcji ratunkowej. Acha! Żeby dojechać na onkologię musi dać na paliwo sąsiadowi. Jak ogromne rzesze ludzi na wsiach i małych miasteczkach pozbawionych komunikacji. Naukowy termin: “wykluczenie komunikacyjne”.


Mamy już wykluczeń kilka: energetyczne, kulturowe, edukacyjne, z opieki medycznej. Często dotyczą jednej osoby.

Choć na przestrzeni lat i to się zmienia. Kiedy Artur zaczynał “edukację” nie tylko nie było dla niego w Warszawie odpowiedniej palcówki, lecz musiałam dowozić go sama 30 km w jedną stronę do prywatnej, za co płaciłam. Zresztą tam okazał się ….za mądry. Potem z własnej kieszeni płaciłam za “nauczanie indywidualne” i sama musiałam znaleźć nauczycielkę. Wreszcie, kiedy przenieśliśmy się do Zochcina, znalazł miejsce w świetnym ośrodku w Ostrowcu, gdzie nie było zdziwienia, że jest jaki jest. Założonym przez rodziców jemu podobnych dzieciaków. Ale dowozić musiałam sama. Teraz, choć braki w systemie są, to jednak placówek jest sporo, dowożą nawet jedną z naszych mieszkanek ponad 40 km do Sandomierza. Cierpliwa praca i walka rodziców i społeczników przynosi owoce.


Zauważmy te dobre przemiany. Bo to nigdy nie jest tak, że dobre zmiany przychodzą lekko, bez oporu i ciężkiej pracy. Nie jest niejako w naturze społeczeństw spontaniczne ustąpienie lub zrobienie miejsca słabszym, innym. Gdyby tak było, to już bylibyśmy w Raju. Od tego, czy każdy z nas zrobi w swoim życiu takie miejsce zależy czy będzie ono w przestrzeni publicznej. Politycy najczęściej zrobią to, co się ludziom podoba. /Wiem, to uproszczenie, ale walka polityczna opiera się na słupkach poparcia, nie zawsze na prawdzie, trosce o dobro wspólne i wiedzy/. Pytanie co więc mi się podoba? W wersji dla wierzących: co podoba się Chrystusowi?

Drążenie tunelu to trud i czas. Na końcu jest światło.

Nad-obowiązkowo

św. Ryszard de Wyche -XIII w- biskup Chichester. Walczył z korupcją wśród kleru i zależnością Kościoła od państwa. Kiedy jego zarządca zgłaszał, że jałmużny przewyższają dochody, kazał mu sprzedawać złote półmiski, , dywany i meble, a na końcu ….swojego konia, co dla Anglika było poświęceniem nie lada.

I trochę ze św.Jana Pawłą II, co byśmy znów na kremówkach nie pozostali.

Spojrzenie utkwione w obliczu Chrystusa nie osłabia w Apostole woli służenia
człowiekowi; przeciwnie — umacnia ją, nadając jej nową zdolność oddziaływania
na historię, aby uwolnić ją od tego, co ją oszpeca. JPII

„Wy wszyscy, opuszczeni i zepchnięci na margines
naszego konsumpcyjnego społeczeństwa, chorzy, ułomni, ubodzy, głodni,
emigranci, uchodźcy i więźniowie, bezrobotni, starcy, dzieci opuszczone i osoby
samotne, wy ofiary wojny i wszelkiego rodzaju przemocy rodzącej się w naszym
zezwalającym na wszystko społeczeństwie. Kościół uczestniczy w waszym
cierpieniu prowadzącym do Pana, który włącza was w swoją odkupieńczą Mękę i
pozwala Wam żyć w świetle swojego Zmartwychwstania. Liczymy na wasze
świadectwa, aby uczyć świat, czym jest miłość. Zrobimy wszystko, co jest w naszej
mocy, abyście znaleźli należne Wam miejsce w Kościele i

społeczeństwie[198]./ChL 53 JPII