32 m kwadratowe, 5 osób, w tym 3 niepełnosprawne. Grzyb na ścianie, bo dom bez fundamentów, choć ocieplony i okna wymienione. Stare rozwalone tapczany, po dwie osoby na jednym. W kuchni nie ma stołu, bo się nie mieści. Zresztą mebli nie prawie wcale.
współczesna dziewczynka z zapałkami

Matka z dziećmi mieszka w kuchni, bo nie ma węgla, żeby ogrzewać pokój. Oczywiście te kuchnie służą za kuchnie, łazienki/mycie/i pralnie- bo pranie się też robi w kuchni. Ręcznie, albo we “Frani”- urządzeniu niezniszczalnym i prostym.

Jedna pani z pomocy społecznej prosi o pomoc dla rodziny, gdzie w jednej izbie mieszka małżeństwo z dwójką chyba dzieci i siostra pani domu z dzieckiem. Pomoc społeczna nawet próbowała coś dla dziewczyny wynająć, ale nikt nie chce. Na wsi mieszkań socjalnych przecież nie ma. 
No i co? No i to, że trzeba zakasać rękawy, węgiel kupić, wykombinować cosik, łóżka piętrowe na ten przykład i z wiosną, kochani ruszyć w budowy. Inżynierze, nie czytaj tego, bo nie będziesz spał spokojnie. Chyba już z workiem cementu pod głową umrzemy. Jedyna pociecha, że o  nasze wieczyste mieszkanka inni /mam nadzieję/się zatroszczą i nie będziesz, Inżynierze musiał najpierw lecieć do składu budowlanego po cegłę na swój grobek, potem go obmurować, a następnie w nim spocząć. Co za ulga, nieprawdaż?
Jeden z chłopców dzisiaj odwiedzonych, na pytanie o czym marzy, odpowiedział po chwili namysłu: koparka! Po czym cicho dodał: na pilota. Jest w zerówce. Przy pomocy mamy ma napisać list do św.Mikołaja, wrzucić do pieca, list się spali, dym zaniesie do nieba jego treść i św.Mikołaj koparkę przyśle. Rety, żebym tylko nie zapomniała do Bożego Narodzenia, bo będzie niebiański i ziemski skandal i wsypa.
Artur  jeździł dzisiaj ze mną i Tomaszem szlakiem ludzkich ciężarów i biedy pół dnia. Trzymał zeszyt z notatkami potrzeb i długopis. Gorzej, że kiedy były potrzebne, to nie za bardzo chciał oddać, ale jakoś negocjowaliśmy. Teraz z dumą opowiada wszystkim “byłem w pracy”. Oby każdy, kto pracować chce, mógł powiedzieć wieczorem: “Byłem w pracy”. 
Nad-obowiązkowo
Oto fragment najnowszej adhortacji papieża Franciszka “Evangelii Gaudium” w moim tłumaczeniu z francuskiego:



Podobnie jak przykazanie “Nie zabijaj” stawia jasną granicę dla zapewnienia wartości życia ludzkiego, dzisiaj powinniśmy powiedzieć “nie dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznych”. To nie do przyjęcia, że fakt, że stary człowiek, zmuszony do życia na ulicy umiera z zimna nie jest newsem, a spadek na giełdzie o dwa punkty jest. Oto wykluczenie. Nie możemy tolerować faktu wyrzucania jedzenia, kiedy ludzie są głodni. To są społeczne nierówności. Dzisiaj wszystko jest grą konkurencji i prawa silniejszego, gdzie mocny zjada słabszego. Jako skutek tej sytuacji wielkie masy ludzi czują się  wykluczone i zmarginalizowane. Istotę ludzką traktuje się jako dobro konsumpcyjne, które można używać i następnie wyrzucić. Uruchomiliśmy kulturę “odpadów”, która jest nawet promowana. Nie chodzi już o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś zupełnie nowego: wykluczenie dotyka samych korzeni przynależności do społeczeństwa, w którym się żyje, od chwili, kiedy nie jest się nawet na dnie, na peryferiach, czy bez władzy, ale poza. Wykluczeni nie są “wyzyskiwanymi” ale śmieciami, resztkami.

Ojcze Święty! Jak to “nie do przyjęcia”? Przecież to z całym spokojem przyjmujemy!