Artur już zwąchał Boże Narodzenie i nieodłącznego św.Mikołaja, czyli sezon bożonarodzeniowy rozpoczęty. Nawet dostał prezent, ale trzymamy pod choinkę. Kurier przywiózł pościel ze Scooby Doo od Czytelniczki. Jak zobaczy, to oszaleje/Artur, nie Czytelniczka/. Zanim jednak dojdziemy do Wigilii czeka nas nieustający, całodobowy  jęk i pokazywanie rączką na brodę. Cóż, cierpienia autystyka i z autystykiem. 
Rafał, który dzisiaj wrzucał z Tomaszem  kupiony przez nas węgiel do komórki starszej pani, poruszony widokiem jej łez/wdzięczności/- zapowiedział, że jak któryś z zochcińskich chłopaków będzie narzekał na to, co ma, to….Mam nadzieję, że nie dotrzyma słowa, bo zawsze znajdzie się jakiś roszczeniowy typ i biedny Rafał wyląduje za kratami. 
Pewien mieszkaniec Potrzebnej ukradł wczoraj pół litra w supermarkecie. Rzecz zwyczajna, pić się człowiekowi chciało. Na widok wezwanych przez obsługę policjantów ów dzielny wojownik wyciągnął z portek pampersa/brudnego już/ i ….zaatakował nim stróży prawa. Ci przyjechali do Reni z zapytaniem czy nienormalny czy cwaniak. Niestety to pierwsze, bo poprzednio wypite setki półlitrówek pozbawiły go połowy mózgu. Mandacik zatem dostał. Przytomni policjanci, z lekka ubawieni,  obliczyli szybko, że koszt

sądzenia delikwenta za “atak na funkcjonariusza” byłby niewspółmierny do efektu- jaki bowiem efekt osiągnąłby system resocjalizacji więziennej w tym przypadku? Pewnie jeszcze w historii nikt nie podniósł ręki na policjanta w tak oryginalny sposób. Tylko u nas! Największy ból, że pół litra nadal nie ma. Dla niego- bo gdyby wypił, to mielibyśmy kłopot: trzeba by go było wyrzucić, tylko dokąd?

Kontenery przy świetlicy w Nagorzycach już stoją. Nasz wierny Przyjaciel i sponsor przywiózł. Chłopaki zestawili, prąd pod wodzą Andrzeja podłączają i świetlicowi muzycy wreszcie będą mieli swoją siedzibę, a siłownia wróci do swojego przeznaczenia, bo było dwa w jednym- sprzęt do ćwiczeń sportowych i muzycznych w jednej sali i wzajemne przepychanki między zwolennikami sprzętów. Rozrasta się interes i jak zwykle brakuje nam przestrzeni. Brak przestrzeni to generalnie bolączka biedaków. Jak mi
raczej nie mają M5
Artur wyrzuca wszystko i zajmuje swoimi zabawkami wszystkie kąty, to złość szybko mi mija, jak pomyślę, w jakich warunkach żyją tysiące ludzi – nawet niezbyt daleko stąd. Przestrzeń kosztuje. Najpierw wybudowanie lub kupienie, a potem utrzymanie i ogrzewanie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się powiększyć mieszkanie pewnej rodzinie. Dotychczas rok po roku się udawało. Dzięki Bogu wysyłającemu kasę przez dobrych ludzi i pracy naszych chłopaków oraz pomysłowości Inżyniera, co jest niby od rolnictwa, a w rzeczywistości od wszystkiego. Choć okrętów podwodnych jeszcze nam nie przyszło budować, to pewnie, jak by się spiął to by i zrobił. Najważniejsza jest bowiem motywacja, a życie z Bogiem i ubogimi nauczy
ćwiczenia praktyczne- katolicka młodzież z Atlanty
spakowała 100000 posiłków dla głodujących
w Burkina Faso – sierpień 2013

wszystkiego. Aha, grypa dotarła na wieś. Witamy!

Z innych info, to Czarek z Potrzebnej, co za kierowcę robi i chorych z wózkami w resztkach Fiata Uno wozi, oszalał. Pewien Pan zadzwonił i niebawem Czarek z chorymi śmigać będzie w…..siedmioosobowym vanie z możliwością składania siedzeń, co zrobi przestrzeń na wózki. Chyba się będą szukać w tej bryce po przesiadce z fiacika. I jeszcze kilka niespodzianek było, więc Tamara podsumowała: “To może zagramy w Totolotka, jak Pan Bóg taki łaskaw?”. Na razie nie gramy, bo boskie drogi nie biegną przez kolektury tylko przez ludzkie serca.
Nad-obowiązkowo
1838-1862

Św.Gabriel Possenti– urodził się w Asyżu. Był jedenastym z trzynaściorga dzieci w zamożnej rodzinie. Wcześnie stracił matkę, a potem ukochaną siostrę, która matkę zastępowała. Ulubieniec dziewcząt, świetny tancerz, ale także doskonały strzelec i myśliwy i błyskotliwy uczeń jezuickiego kolegium nagle zrobił zwrot i mimo sprzeciwu ojca wstąpił do Pasjonistów. Jako nowicjusz zasłynął wyczynem iście nie świętoszkowatym, ale bohaterskim-kiedy miasteczko Isolę, w którym przebywał  z innymi nowicjuszami zaatakowała banda żołdaków. Był to czas wojny o zjednoczenie Włoch i wojska Garibaldiego pustoszyły wiele miejscowości.
Młodziutki mnich wyszedł z klasztoru na opustoszały rynek, gdzie żołnierze wlekli jakąś dziewczynę. Na widok samotnego, bezbronnego zakonnika ryknęli śmiechem. Ten błyskawicznie  wyrwał jednemu z nich pistolet, podobnie drugiemu, a kiedy bandyci nie dowierzali  jeszcze, że to nie żart- jednym strzałem położył malutką jaszczurkę, która pokazała się w oddali. Chłopaki rzucili broń i zwiali. Cóż, różne umiejętności przydają się w służbie Królestwa. 
Jest patronem …ludzi posługujących się bronią krótką i amerykańskiego stowarzyszenia samoobrony. Może nie do końca o to mu chodziło.
Za życia nie zdążył dokonać niczego wielkiego, oprócz wierności  powołaniu, modlitwy i ustawicznej pogody ducha wynikającej z radości służenia Bogu. Uwielbiał żarty i dowcipy. Swoje życie zawierzył Matce Bożej, którą kochał i starał się naśladować w miłości do Jezusa. Po śmierci ludzie tłumnie przychodzili na jego grób. Św. Gemma Galgani modliła się do niego w czasie ciężkiej choroby i została uzdrowiona.