Na Potrzebnej/nasze schronisko dla ludzi bezdomnych-chorych w Warszawie/ dzisiaj odpust. Patronuje tam św.Mikołaj.


Oto sprawozdanie z przygotowań:

U nas wielkie szykowanie do jutrzejszego odpustu i wspólnego świętowania. Przygotowanie kaplicy, pieczenie ciast, sprzątanie …sprzątanie…Wcześniej drobne zakupy, ale bolesne, zwłaszcza jak ktoś ma sklerozę i wraca trzy razy do sklepu z dręczącymi umysł pytaniami: czy to miał być też cukier puder czy tylko waniliowy i gdzie, do cholery, stoi kakao. Ciasta piekły niezawodna  p.Grażynka i (wielki debiut  ! ) p.Madzia -socjalna  Po godzinach oczywiście, bo w czasie dnia normalna praca.Wieczorem jak dziękowałam Magdzie, że została to mi powiedziała, że warto było i że  to osobliwy widok, jak pani kierowniczka szoruje na kolanach wykładziny szczoteczką ryżową. Ja się też cieszyłam, jak widziałam dziewczyny w kuchni  z mieszkańcami -zapracowane, ale roześmiane, z grupą ,, kibiców” . No i ten zapach domowego ciasta…To był dobry dzień tworzenia szeroko pojętej wspólnoty./Renia-owa “kierowniczka”/

A dzisiaj:




i na zakończenie- świat z drugiej strony:

Jadę z Potrzebnej ze święta Mikołajkowego prosto na nockę na Stawki. Oczywiście zima stolicę zaskoczyła + piątek wieczór = Warszawa sparaliżowana. Czekam pół godziny na autobus, w końcu idę pieszo w stronę centrum, by załapać się na cokolwiek. Wreszcie, skostniała siadam w tramwaju. Na drugim przystanku, widzę- wszyscy “tarabanią” się do środka. Zostaje mężczyzna na ławeczce, pijany w 4d…… “lecący” to w jedną, to w drugą stronę i dziewczyna, stojąca obok, która nie bardzo wie co zrobić, ale dzielnie towarzyszy. Wysiadam. Zamarzam w sukieneczce, ale on może bardziej, mimo, że bez sukieneczki… Wezwałam Straż. Przyjechały dwie panie. I zaczyna się dialog w połączeniu z szarpaniem, by pana ocucić:
3razy: Imię i nazwisko?
– Zbyszek – w końcu wydusił.
– Imię matki?
– Kur…
– Imię ojca?
– Kur…
– Imię matki?
– Kur…
Następuje kolejna faza pytań i powtórnie te same odpowiedzi
– Data urodzenia?
– 17
– Miesiąc?
– 18
Zostawiłam pana w mam nadzieję dobrych rękach. “Zawodnik” twardy – okazał się godny przesłuchań KGB.../Sylwia/

A mimo szalejącej wichury- św. Mikołaj zdążył z Potrzebnej w Świętokrzyskie i zarówno koparkę na pilota jak i kredki i farby dostarczył zgodnie ze specyfikacją wypisaną w listach.