30 lat szaleństwa

30 lat temu, 24 grudnia 1989 roku po raz pierwszy, wówczas w prawie już wolnej Polsce ludzie bezdomni mieli swoją Wigilię na warszawskim Dworcu Centralnym. Jeszcze sytuacja była niepewna, w Rumunii trwały walki. Zrobiliśmy to: Tamara, Maciej Rayzacher, ja i wspaniałe Panie z dworcowego baru, które zgodziły się uczestniczyć w tym szaleństwie. Było ze 200 osób. Kolej zgodziła się ogłosić przez megafony i ludziska się zbiegli. Barszczyk, śledzie, ciasta, opłatek, kolędy przy stołach nakrytych białymi obrusami. Jakim cudem starczyło dla wszystkich, nie wiem. Następnego dnia- pierwsi mieszkańcy zapukali do przygotowanego dla nich domu w Bulowicach. Dotarłyśmy tam nocą z Tamarą, a rano było już “puk-puk”. Ela i Sławek. Byli pierwsi.

Po kilku miesiącach dołączyła do ekipy Renia i tak trwamy do dzisiaj- choć ekipa obecnie duuużo liczniejsza. Tego też nikt z nas nie był w stanie nawet sobie wyobrazić, że z małej, starej, drewnianej chałupy impreza się rozejdzie po Polsce i ogarnie tysiące ludzi. Bo przez nasze domy przez te lata przewinęło się ok.18 tys. osób w potrzebie.


W dobrych uczynkach potrzeba bowiem odrobinę szaleństwa, a nie biznesplanu. Ten ma Pan Bóg.


Dla młodych: bar był państwowy, w sklepach nie było prawie niczego, schronisk dla ludzi bezdomnych też nie było, matki z dziećmi na dworcu to normalka, organizacje wspierające słabszych dopiero zaczynały raczkować. Oficjalnie w komunie nie było ludzi bezdomnych, boć to raj na ziemi przecież był. Organizować się obywatelom też nie było wolno. Państwo miało monopol na każdą dziedzinę życia i każdą kontrolowało.


Dziś- w całym kraju setki wigilijnych spotkań dla słabszych, starszych itd. Tysiące organizacji wyczulonych na problemy współobywateli. W tym – naszych 10 domów. Wolność jest bezcenna.


Bogu dziękuję za te lata, w których zetknął mnie z niezliczonymi dobrymi ludźmi.

Wędrówka trwa dalej. Oby gwiazdy nie zgubić z oczu.

nie byłomiejsca w gospodzie

Piątek wieczór. Kilka dni przed Wigilią. Stolica kraju słynącego z gościnności. Kolędy lecą wszędzie, iluminacja ulic przepiękna. Telefon z jednej z ogrzewalni dla ludzi bezdomnych. To takie miejsce, gdzie ludzie śpią na krzesełkach, często pijani, brudni, nieobliczalni w zachowaniu. Dzwoni zrozpaczony kierownik. Przygarnął na chwilę rodzinę obcokrajowców. Sześć osób. Rodzice i czworo dzieci, w tym jedno 14 miesięcy, drugie niepełnosprawne, na wózku. Ogrzewalnia to absolutnie nie miejsce dla nich. Próbował wszędzie- w instytucjach kościelnych, miejskich, innych organizacji katolickich, nie-katolickich, znaleźć im miejsce do poniedziałku. W poniedziałek mają iść do urzędu d/s uchodźców. Ustawa nie przewiduje- odpowiedź z centrum interwencji kryzysowej. Matka z malutkim dzieckiem, niepełnosprawnym drugim i nastolatkami nie mieści się w ustawie, bo to nie Polacy. No i w głowie kierownika centrum interwencji kryzysowej też nie.


Zabraliśmy do naszego domu na Stawkach. Dom dla kobiet, pozostawała jadalnia, bo nie ma wolnego pokoju. Ola, kierowniczka przyjechała specjalnie, choć była po dyżurze, Renia z tłumaczką – panią z naszego domu dla chorych, zajechała z drugiej strony. Rodzina wykończona, od czterech dni się nie myli, spali w samochodzie i jedną noc w ogrzewalni.

Nasze dziewczyny zrobiły między sobą zrzutkę i wynajęły im hostel. Dwa pokoje z łazienką. Ponoć mina umordowanej matki z dzieckiem na rękach na widok łazienki była bezcenna. Dostali pełne torby jedzenia, nasze numery telefonów, gdyby coś się psnęło.


Jestem dumna, że pracuję z takimi ludźmi.


Tak to, Pani Minister, Stolico, koledzy i koleżanki, co pomagać ludziom deklarujecie, pośpiewajcie sobie kolędy przy wigilijnym stole, na którym stoi pusty talerz dla przybysza. Pozostanie nietknięty. Mniej zmywania. System działa.

No to zaśpiewajmy kolędę……

Nadobowiązkowo

Jeśli dajesz ubogiemu, nie dajesz ze swego, ale z tego, co nie nie należy do ciebie. Ponieważ przywłaszczyłeś sobie to, co zostało dane dla wszystkich, dla pożytku wszystkich. Ziemia należy do wszystkich, a nie tylko do bogatych….Jeśli więc dzielisz się swoim bogactwem spłacasz dług, a nikomu nie okazujesz łaski.

św.Ambroży IV w

Piękne i mile Bogu święto jest tam, gdzie jest Chrystus, gdzie szanuje się Jego uroczystość i czci Boże Pismo. A tam jest Chrystus, gdzie pomaga się biednym, pociesza sieroty, przyjmuje podróżnych. Tam jest Chrystus, gdzie chwali się Boga psalmami, hymnami i pełnymi ducha pieśniami. Ci, którzy w ten sposób czczą święta, prawdziwe zebrali się w Jego imię.

św.Efrem Syryjczyk

Cokolwiek daje nam Bóg ponad to, czego potrzebujemy, nie dał tego wyłącznie nam, ale przez nas przeznaczył na rozdawanie innym. Jeżeli nie dajemy, zagrabiamy rzeczy cudze.

św.Cezary z Arles