[html ]No to mamy Nowy Rok. Liturgiczny, oczywiście. Należą się zatem życzenia.

[wonderplugin_slider id=9]

Radość ludzi, którzy mieli zimno w domu, a teraz mają ciepło, to jakby zapowiedź czasów przyszłych. Tam, na górze ponoć klimat śródziemnomorski i będzie miło. Nasz Grzegorz ogląda z zapałem prognozy pogody dla Syrii i tłumaczy mi, jak tam ciepło. W niektórych miejscach nawet tragicznie i gorąco, co starszy człowiek ogląda z zapałem dużo mniejszym.

A wystarczyłoby tylko niewiele. Sprawiedliwiej dzielić tort. Może zamiast kosztownych gadżetów, które, owszem, umilają i ułatwiają życie części z nas, jak rondo pod lasem w jednej z wiosek, gdzie niewiele domów i ruch za nic nie przypomina tego z centrum Warszawy, czyli jedzie parę samochodów na dobę.

Rondko owo wykładane jest kostką kamienną i czymsik jeszcze, prezentuje się wspaniale, tylko wielu mieszkańców tejże gminy marznie i nie bardzo ma co jeść i to wcale nie z powodu lenistwa czy nadmiernego spożycia alkoholu. Można by tak rondo tańsze i biedakom nieco podrzucić. No, ale rozumiem- ludzie ci są w innej rubryce systemu niż rondo i przeskoczyć rubryki się nie da. Trzeba ją obejść od tyłu i zastąpić ludzką solidarnością, a w wersji dla wierzących- miłosierdziem. Gorzej, jak owa rubryka żarłocznie dopomni się o swoje i zacznie nas ścigać za….rozdawanie chleba głodnym. Już kiedyś zapytała, czy głodni od tego chleba płacą podatek!/Autentycznie, pytana byłam ja. Uczciwie, rubryko, odpowiadam, że nie płacą, bo gdyby mieli kasę, to by poszli do sklepu. Ale my chleb kupując płacimy/.

Radość ludzi, którzy się dzielą jest równa tej, którą mają obdarowani. Za to jestem wszystkim osobiście wdzięczna i to daje powera. Czasem wystarczy niewiele, żeby człowiek odzyskał wiarę w siebie i poczucie godności.

Henio, który wiele lat przemieszkał na ulicach stolicy dalekiego kraju jest podporą zochcińskiej kuchni. Staszek, również import z zagranicy, mimo ciężkiej choroby pracuje przy remoncie. Nikt go do tego nie zmusza, on chce sam. Jurek-elektryk, skarb, bo ma uprawnienia- po przejściach- jest rozrywany. Ostatnio wypożyczył mi go Inżynier na kilka dni i chłopak położył nową instalację w domu ubogiej rodziny. I tak można by wymieniać bez końca.

imagesOtwieranie drzwi do zwykłego świata, który zamknął się za człowiekiem z powodu złego urodzenia, choroby, nieszczęścia czy czasem- życiowych pomyłek to jedyne, co możemy zrobić. Kto przez te drzwi wejdzie i czy tu pozostanie- tego nie możemy przewidzieć. Tymi drzwiami może być miejsce w naszym domu, praca, kupiony węgiel czy przyzwoite meble do mieszkania, czasem laptop dla młodego czy młodej, bo wszyscy w klasie mają i nowa kurtka. Czasem drzwi są tak zabite, że trzeba je otwierać hm…z kopa. Ale to już inna opowieść.

Nad-obowiązkowo

c-don_bosco
św.Jan Bosko 1815-1888

 Św. Jan Bosko przygarniał biednych chłopców w Turynie w czasach wielkiej emigracji do miast, za chlebem, mieszkańców włoskich wsi, gdzie przemysł potrzebował rąk do pracy. Pracowały też dzieci. W kręgach polityki i kościelnych dygnitarzy  traktowany był jak wariat, ale groźny, bo przez to, co robił wzbudzał wyrzuty sumienia i burzył ustalony porządek.

Kiedyś wysłano po niego powóz. Przyjechali panowie z władz miejskich. Na umówiony znak woźnica miał   ruszyć i jechać do szpitala dla psychicznie chorych, gdzie zdaniem mądrych tego świata, było miejsce szalonego księdza. Ktoś jednak uprzedził świętego o podstępie. Przyjął więc gości serdecznie, a potem, kiedy mieli wszyscy odjechać niby na przejażdżkę, puścił ich grzecznie pierwszych do powozu, zatrzasnął drzwi  i krzyknął do woźnicy, żeby ruszał. Panowie mieli problem w szpitalu z tłumaczeniem, że to nie oni są kandydatami na pacjentów.

Nie odkładajcie na jutro dobra, które możecie uczynić dzisiaj, ponieważ jutro może nie będziecie już mieli więcej czasu./św.Jan Bosko/

[/html]