Burza odcięła nas od telefonów komórkowych, ale internet, choć słabiutko, działa!? Na szczęście świeżo posadzonym pomidorom nic się nie stało.
Kontynuuję zwiedzanie Polski. Taki majowy wysyp. Jeszcze tylko dwa wyjazdy i posiedzimy w domu. Nareszcie. Dzisiaj byłam w katolickiej szkole w Kielcach. Nie obrażając wielu świetnych belfrów ze szkół państwowych, to atmosfera jest nieporównywalna. Myślę, że różnica polega na tym, że w takiej szkole wszyscy nauczyciele i dyrekcja grają do jednej bramki. W szkołach państwowych często niestety nie. I ten, komu zależy bywa osamotniony. Albo co najmniej ma pod górkę. Czy się mylę? Owa kielecka szkoła na dodatek jest praktycznie darmowa, bo na prawach państwowych. I organizuje sympozja dla młodych. Takie etyczno-rozwojowe. Dla sprawiedliwości dodam, że czas temu jakiś byłam w innej, świeckiej całkiem szkole kieleckiej, gdzie młodzież niezwykle prężnie działa w wolontariacie …Caritasu. A dyrekcja rękawy sobie zrywa. Zatem bywa różnie. A młodzi są wszędzie świetni. I basta.
Po drodze wpadłam do takiego sklepu….no, zgadnijcie, jakiego? Moje dzieci wiedziały od razu. Bo w Nagorzycach Inżynier ma donice, ale nie ma kiedy kwiatków posadzić. Jak przyjedziecie to już będą. W ramach wymiany i rekompensaty wycyganiłam od niego jedną dla siebie. Dał bez płaczu, taki dobry. Kwiatki kosztują 2 zł u ogrodnika, ale donice to majątek. Oczywiście precz z plastikowymi.
Wczoraj natomiast dzień cały bujałam się z arturowym akwarium. Do tego Justynka, Wojtek i Irek. Całość do czyszczenia i wymiany /oprócz rybek!/, a litrów jest 240. I filtr za nic nie chciał zassać. Gdyby nie jęki Artura: “zreperuj rybę” tobym wszystko spuściła do ….Ale kiedy widzę, jak leżąc w łóżku wpatruje się w “ryba” zamiast w ekran telewizora, to mi złość przechodzi na te łuskowce. Jedni mają dyskoteki, dziewczyny i inne atrakcje, drudzy rybki, psa Felicjana i kota Garfielda. Sprawiedliwość musi być.
Chłopaki zbierają kwiaty akacji i czarnego bzu do przetwórni, na syrop, strzygą trawniki i żywopłoty, palikują pomidory i budują dom. Kury niosą jak zwariowane. Możemy śmiało powiedzieć: “Nie mają chleba, niech jedzą jajka.”* To zasługa Sławka. W kurniku można by jeść z podłogi. A pióra lśnią!
Wróble, co mieszkają u mnie na ganku bez meldunku, mają dzieci. Słowików zaś jest już kilka. Śpiewają chłopaki do utraty tchu.
…
Ten dech zresztą tracimy wszyscy, bo żniwo wielkie, tylko robotników cosik ubywa. Choroby nas kochają podobnie jak robota. A to dwa przeciwstawne prądy. Po prostu normalka.
Pan, co “gotowy do podjęcia pracy” trafił do nas z Kielc jest już na Potrzebnej. Tomasz, który ćwiczy tam robienie opatrunków w przerwach pomiędzy studiami mówi, że każde dotknięcie skóry sprawia ból temu człowiekowi. Teraz Renia z Socjalnymi dochodzą kto i gdzie go leczył. Inny z kolei mieszkaniec, z Jankowic, któremu Agnieszka opatrywała tygodniami rany po amputacji palców/odmrożenie/ właśnie popłynął w siną dal czyli pić. Ale z wygojonymi stopami. Oby nie pojawił się zimą bez palców u rąk. Samo życie.
* słynne powiedzenie, ponoć Marii Antoniny:”Nie mają chleba, niech jedzą ciastka”
Nad-obowiązkowo
Panie, niech będę jak mój samochód: moje auto jest cierpliwe, czeka na mnie przed bramą, będzie czekać tak długo, jak będzie trzeba… Panie, uczyń mnie cierpliwym. Moje auto jest zawsze do dyspozycji… Kiedy go potrzebuję, jest gotowe, żeby służyć… Panie, spraw, żebyśmy byli dyspozycyjni. Moje auto jest gościnne, jego drzwi otwierają się na cztery wygodne fotele. Można nawet zmieścić się w sześciu albo ośmiu, będzie trochę ciasno, ale ono nas przyjmie. Panie, spraw, aby nasz dom był gościnny. Moje auto jest posłuszne, kiedy przyspieszam, jedzie do przodu, kiedy hamuję, staje, kiedy chcę skręcić w prawo, skręca w prawo…. Panie, spraw, żebym był posłuszny. Moje auto potrafi jechać do tyłu… Panie, spraw, żebym umiał uznać moją winę, żebym i ja także potrafił się cofnąć. Ale jeśli zapomnę benzyny i oleju, samochód będzie tylko kupą złomu, nie ruszy się…. Pozwól mi zrozumieć, Panie, że bez Ciebie, bez mojej codziennej modlitwy, ja także jestem tylko kupą złomu A kiedy przypadkiem moje auto odpali samo, robi tylko głupstwa, rozjeżdża ludzi i kwiaty….I kiedy jestem zły, brutalny, złośliwy, pijany…..czy nie powinieneś Panie nauczyć mnie prowadzić? Panie, spraw, żebym w Twoich rękach był jak mój samochód. Amen.