Kłopoty, jak wiadomo, są nieodłączną częścią życia. Bywają dni, kiedy tkwimy w ciemnej dziurze. Starsi już wiedzą, że słońce kiedyś powraca, młodsi natomiast wpadają w panikę. „Gorzej już było” powtarzam. Ale przyjemnie jest wyjść z tunelu i zobaczyć światło. Tak właśnie dzisiaj wyszliśmy z kilkoma osobami. I znowu słyszymy śpiew ptaków/ u mnie zupełnie oszalały, chyba zamówię ekrany dźwiękoszczelne!/. I znowu zauważamy dobroć innych, a poprzez nią dobroć Boga. I ciężary wydają się lżejsze. Wspólnota polega na tym, że te ciężary rozkładają się na wiele ramion. A mądrość i pokora- na przyzwoleniu, żeby inni trochę tych naszych ciężarów ponieśli razem z nami. Z drugiej strony- miłość braterska to nieustanne czuwanie, żeby być gotowym do podparcia najsłabszego.Każdy z nas w którymś momencie jest tym najsłabszym.
To droga zupełnie odwrotna do tej, którą gna świat: wyścigu i indywidualnych sukcesów. Słabość nie jest w cenie, słabość jest pogardzana. Słabość nie krzyczy, więc usłyszy ją tylko ten, kto ma wyczulone na nią ucho. dalej
97-letnia matka karmi swojego syna, od 19 lat sparaliżowanego. Syn ma 60 lat.Chiny |