Pan Stefan dotarł do hospicjum, chociaż nie mieliśmy skierowania, o które lekarka prosiła, a ktoś zapomniał o tym powiedzieć. Hospicjum nie “państwowe”, więc skierowanie dowieziemy, słabiutki pacjent nie musiał po raz  kolejny wracać do domu. Bezrobotny i chory pan Zbigniew przyszedł pomóc grabić, co pozwoli mu wyjść z domu i zarobić parę groszy. Młody człowiek, bez renty, bez środków do życia, za to z receptami na leki na ponad 100 PLN co miesiąc i brzuchem jak każdy, do napełnienia. Zorganizowaliśmy pracę na jego możliwości i gościu wreszcie się poczuł jak człowiek. Ciąg dalszy nastąpi, czyli coś się na pewno da zmienić w jego życiu. dalej

brzuchy mamy takie same