1332847071_by_wang_600Wśród burz i zamętów powoli przedzieramy się do przodu. Przygotowania do przyjęcia rodzin syryjskich chrześcijan trwają. W kraju ogarniętym wojną i chaosem to niełatwa sprawa. Ponoć muszą się przedostać do Bejrutu, żeby w tamtejszej ambasadzie papiery dostać. Potrzebny jest też środek transportu. Samolot. Wiele osób, biskupów, parafii, wierzących katolików i nie-katolików oraz ateistów włącza się w łańcuch ludzi dobrej woli. Poprzez ofertę gościny, pieniędzy i dobre słowo. Mamy świetną okazję być ponad podziałami. Przez chwilę złapać oddech. Pokój tym, którzy z tej okazji korzystają. A reszta? Wolniśmy w wolnym kraju, więc pisać, mówić, obrażać, debatować i deliberować każdy może. Według własnego sumienia i kultury osobistej. Szkoda tylko, że obrażanie, pogarda, drwina nie spotyka się z powszechną dezaprobatą. Wręcz przeciwnie. Chyba się dopiero rozkręcamy, przynajmniej w internecie. Od szczytu po progi społecznej drabiny sport ten staje się naszą pasją. Czy to prawda, że za nami już ponad 1000 lat chrześcijaństwa?

Wróciliśmy z Krynicy. Żeby nie było za dobrze, to słońce pokazało się w dniu wyjazdu. Piękne widoki podziwiać mogliśmy w pełnym blasku przez szyby autokaru. Jedzenie było świetne, spacerów i atrakcji też trochę, więc według zasady „szklanka do połowy pełna” – było bardzo dobrze, mimo zimna i deszczu. Ja urwałam się z trasy.
I zobaczyliśmy z Arturem ….perełkę. Kościół w Tropiu. I trafiliśmy na świętego od życzliwości.

Na Potrzebnej przygotowania do jutrzejszej imprezy. Mszę Św. odprawi Nuncjusz, śniadanko też będzie uroczyste. Lud tam mocno ułomny, ale liczny-prawie 90 sztuk. No i jak zwykle goście z różnych wspólnot i niezrzeszeni. Jest co robić. Właśnie zadzwoniła Renia: jeden z kucharzy chory, drugi też ledwo zipie, pielęgniarka nie przyszła do pracy, a sanitariusz wrócił do nałogu. Ale już się pozbierali. Życie z ubogimi to jazda po bandzie. Bez trzymanki.

My  szykujemy w Nagorzycach pokoje dla 18 wolontariuszy z dominikańskiego duszpasterstwa. Przydadzą się, bo roboty pełno. Trawa rośnie jak głupia, budowa, pole, remonty, magazyny do sprzątania.

20150530_133724 (Kopiowanie)Clematis, co w zeszłym roku posadzony zwariował jak po Czarnobylu. Kwiaty ma wielkości talerza. A dla Artura poszukuję najbardziej leniwego psa pod słońcem. Psiego leniwca. Ukochany Felicjan wytrzymuje w łóżku do czasu, kiedy synek uśnie, po czym czmycha 5e399c76166a6f0d3fad9f04a8e458f3i w tym momencie Artur się budzi. Muszę łapać kundla i wrzucać z powrotem do łóżka i tak kilka razy w nocy. Pies idealny w tej sytuacji powinien wychodzić spod kołdry tylko na siusiu i jedzenie. No i nie może mieć choroby lokomocyjnej, żeby się z Arturem przemieszczać. Każdy ma swoje potrzeby. Jeden dyskoteki i dziewczyny, inny psa przytulankę.

Nad-obowiązkowo

 

 

11_1
św. Andrzej Świerad zm.1031

Św. Świerad-„wsze-rad=rad każdemu”.  Jeden z pierwszych polskich świętych. Mnich, pustelnik i misjonarz. Na ziemiach Sądecczyzny chrześcijaństwo było wcześniej niż Chrzest Polski. W Tropiu żył wraz z uczniem, św. Benedyktem-męczennikiem,  modląc się i pracując oraz usiłując nawracać tych, których zwiemy dziś „marginesem”. Potem wstąpili do Benedyktynów w Nitrze na Słowacji, żeby po wielu latach powrócić do pustelniczego życia.  Taki patron RAD KAŻDEMU potrzebny nam dzisiaj. Święty od życzliwości.

Po śmierci Świerada towarzysz jego przeżył jeszcze 3 lata w pustelni i zamordowali go rabusie. Szukać kasy u pustelnika to głupota. Zaowocowała jednak kultem ofiary i ewangelizacją okolicy. Co więcej cuda owi święci wykonali dla łajdaków właśnie. Jeden został wskrzeszony, kiedy koledzy bandyci ukryli ciało w grocie, w której niegdyś mieszkał Świerad, a  inny – uniknął kary śmierci kiedy idąc na stryczek wzywał wstawiennictwa pustelnika. Oczywiście obaj złoczyńcy wiedli potem przykładne i pobożne życie. Cóż – imię zobowiązuje.