
Na Łopuszańską zajechali Państwo wypasioną bryczką i Marysi kluczyki do ręki wciskali. Marysia najpierw zdębiała, potem myślała, że to żart jakowyś, w końcu oprzytomniała i zadzwoniła do mnie. Późne było już popołudnie, ale Państwo nie zrażeni naszym niedowiarstwem, dowiedziawszy się, że samochód jest potrzebny na wsi, po prostu do Zochcina przyjechali. I w nocy odjechali/drugim samochodem/, zostawiwszy pierwszy na podwórku. Bo następnego dnia szli rano do pracy. Modliłam się o samochód, ale nie było w modlitwie dostawy na miejsce!
Marysiu, następnym razem łap kluczyki i o nic nie pytaj. Ufff! Mamy już prawie wszystkie stare graty wymienione na dobre. Jeszcze jeden i będzie full wypas. Tylko pan mechanik straci zarobek, ale to jego problem. Oczywiście dziękujemy Dobrym Ludziom.
Generalnie dziękujemy za każdy dar serca. Bez tych „darów” nie byłoby tego, co jest i co, mam nadzieję, jeszcze będzie. Lista dobroci nie zmieściłaby się na wykupionym na serwerze miejscu.
Miki z Agnieszką nowy nabytek natychmiast wypróbowali w podróży do Krynicy. Trzeba było zrobić wizję lokalną pensjonatu, do którego niebawem jedziemy z niepełnosprawnymi, żeby wpadki nie było, bo kilka osób jest na wózkach. Ksiądz Jacek pojechał na żebry aż do Szczecina. Agnieszka z Andrzejem handlują słoikami i szwalnią na Bielanach, a Tamara z Wojtkiem wrócili ze Śląska po poszukiwaniach materiałów na nowe kreacje szwalni. Ja nie pojechałam nigdzie, bo nie miałam czym, ale dzisiaj już miałam i nowy zrobił zakupy/w soboty zawsze jest promocja mięsa w supermarkecie/ oraz wywiózł Artura i naszą dzielną Agnieszkę „od wszystkiego” na spacerek. Bo Agnieszka zochcińska jest od biura, poczty, telefonów, spraw socjalnych, świetlicy, gotowania, sprzątania i …..generalnie wszystkich smutków.


Więc pojechaliśmy wszyscy troje, nowym, tropem romańskich i gotyckich zabytków. Jako, że „u nas na wsi” jest ich sporo, to przez kilka godzin zaliczyliśmy dobrych parę bez wielkich wydatków na paliwo. I synek trochę pomachał tłustymi nóżkami. Co prawda kilku proboszczów ma ubytki w ulotkach i folderach, bo w każdym kościele zgarniał całą pulę, ale ….jak powiedział kiedyś mój upośledzony uczeń, któremu zwróciłam uwagę, że świece na ołtarzu są Pana Jezusa/chciał je zjeść/-„Pan Bóg się ze mną podzieli.” Było to w Laskach. Uczyłam dzieci religii w zamierzchłych czasach komunizmu. Pan Bóg się zatem z Arturem, chcąc nie chcąc, podzielił.
Generalnie fakt, że ten bieda biznes się kręci to jeden z cudów. Cudom zaś trzeba pomagać, więc czasem ledwo żyjemy, ale ciągle żyjemy. Bywa też z górki, nie tylko pod górkę, jak widać.
Nad-obowiązkowo
Tomek pisał to przed Wielkanocą, potem było już tylko gorzej, aż do czwartku:
Poza tym okazało się jak zwykle, że i na te święta Wielkanocy popsuły się samochody z naszej zacnej floty tzn: VW biały siedzi u elektryka, Renault Master u mechanika Tomka- który już w zasadzie co miesiąc jest nam bliższy o kilkaset złotych tyle u niego napraw robimy, a Iveco jeździ i hamuje na skos. Została Żaba, którą jeżdżą nasi budowlańcy, Opel Vivaro- służący do przewozu dzieci i samochód s. M, którym lepiej aby nie jeździli wszyscy. Nawet padło ukochane auto Mikołaja czyli święte Audi, a ks Jacek głupio zmienił opony na zimówki, a szykuje się powrót Dziadka Mroza do Polski. Po przytoczeniu powyższej sytuacji zgadnijcie czym pojechaliśmy po dary? Dziadkiem Fordem. Został jako ostatni na podwórku i musiał się ruszyć. O dziwo nie rozleciał się, i nawet niewiele spalił.
Św. Ryszard de Wyche- w młodości przeżył wielką biedę. Mimo tego ukończył studia w Paryżu. Kiedy został biskupem w angielskim Chichester, oprócz pracy nad dyscypliną kościelną, trudnił się rozdawaniem wszystkiego co miał, biedakom. Narzekającemu na przerost jałmużny nad przychodami zarządcy odpowiedział: „Sprzedaj złote półmiski, dywany, meble, a jeśli zabraknie, to sprzedaj mojego konia”. Zważywszy, czym jest koń dla Anglika, oraz, że był to środek lokomocji w podróżach po diecezji- to poświęcenie całkowite. Patron ubogich i bezdomnych.


Niech będą Ci dzięki, Panie nasz Jezu Chryste
za wszelkie dobro, które nam dajesz,
za wszelkie cierpienie i obelgi, jakie na nas spadają.
Najmiłościwszy Zbawicielu, Przyjacielu i Bracie
niech poznajemy Cię lepiej,
kochamy goręcej,
zbliżamy się do Ciebie bardziej
dzień po dniu. Amen
Modlitwa ta jest zawarta w jednej ze współczesnych pieśni Gospel Kliknij