Najpierw były wspólnotowe rekolekcje, potem szybki przeskok do dzisiejszego, całodniowego braku prądu. W połączeniu z zaćmieniem słońca- odcięci od światła, przynajmniej w pełnym jego wymiarze. Artur dostawał szału, bo mu się bateria w “tabletce” wyczerpała akurat jak odkrył grę z kotkiem. Na chwilę pomogło ładowanie w samochodzie, ale gubił go brak cierpliwości. Nasze cywilizacyjne nawyki napotykały na opór braku energii w gniazdkach. Pani Ania zrywała się co chwila, żeby nastawić pranie, kucharka przyszła pożyczyć blender do miksowania zupy, ktoś co chwila odruchowo włączał komputer. Nawet szambo jest na prąd-jakieś mieszadło tam miele, nie mówiąc o ogrzewaniu, bo sterowane komputerowo. To się nazywa proste, wiejskie życie! W stylu angielskim dzisiaj było, przy kominku i świecach.
Naszym cichym bohaterem jest Julian.
Julian ma 20 lat, od 18-tu jest sparaliżowany po ciężkiej chorobie. Nie wiemy na ile rozumie otaczający świat, ale kontakt jest wzrokowy. Wypisany ze szpitala w X, razem z mamą, w “stanie średnim” z ….zaleceniem dalszego leczenia u siostry Chmielewskiej. Z powodu rodzinnych powikłań nie mieli dokąd pójść, a właściwie to jakby mieli, to i tak by nie poszli, bo nie byli w stanie chodzić. Więc ich przewieźliśmy drżąc, żeby się co po drodze nie stało. Oboje chorowali na zapalenie płuc. Na szczęście mamy wspaniałą Panią Doktór w Ożarowie. Jak tylko zobaczyła i zbadała ów “stan średni” to Julian wrócił biegiem do szpitala, tym razem u nas, w Opatowie, a mama dochodzi do siebie w domu w Jankowicach pod czujnym okiem cudownej lekarki. Oboje mają ciężkie zapalenie płuc. Oczywiście nie wyleczone w poprzedniej placówce. Oboje koszmarnie wychudzeni. Pani Krysia, Zbyszek, ksiądz Edek czuwają, karmią, pielęgnują, jeżdżą do szpitala. Może się uda wyjść z tego. Mama przez 18 lat nie odchodziła od syna, teraz musieli się rozstać. A on znosi cierpliwie wszystko i patrzy ufnie na nas. Całkowicie zależny, po prostu jest i żyje.
Co my możemy zobaczyć patrząc na Juliana?
W szpitalu małego miasteczka spotyka się zawsze znajomych. Tym razem była to Agatka. Chodziła razem z Arturem do szkoły specjalnej. Teraz siedzi w domu, od lat nigdzie nie wychodzi, chyba, że zachoruje, to ją wywożą do szpitala. Mieszka w malutkiej wiosce z mamą, niemłodą, schorowaną kobietą. Wpisaliśmy na listę do spotkań i wyjazdów naszych niepełnosprawnych przyjaciół. A będzie ich w najbliższym czasie dwa. Warszawa- teatr Roma i ZOO i kilkudniowe “wczasy” w Krynicy Zdrój. Dzięki, rzecz jasna dobrym ludziom. Tym razem sypnęli Notariusze.
Te wyjazdy to radość i okno na świat nie tylko dla niepełnosprawnych, ale także dla ich mam, które przywiązane są całe życie do swoich dzieci. Ciągle dzieci, mimo 30-40 lat. Bez nadziei na opiekę dla nich samych, kiedy przyjdzie starość zupełna i bezradność, w niepokoju, co się stanie po ich śmierci. Dlatego – chwilo trwaj! Póki możemy, przeżyjmy trochę piękna.
Nad-obowiązkowo
Wyrocznia dla ludzi szczęśliwych
Cóż otrzymaliście w nadmiarze?
W czym was uprzywilejowałem,
Ja, Bóg Sprawiedliwy?
Nie słyszę waszych krzyków ani waszych skarg,
a tymczasem niesiecie
takie samo jarzmo, jak wasi bracia,
którzy wzdychają bez końca do Ziemi Obiecanej.
Co otrzymaliście w nadmiarze
żeby rozjaśnić wasze domostwa?
Na pustyni zbieracie róże z piasku,
a nocami chwytacie gwiazdy;
w więzieniu rozrywacie łańcuchy,
a zimą śpiewacie w gronie rodzinnym.
Uważają was za szalonych,
bezmyślnych, nieświadomych,
ale nic nie powstrzymuje waszej radości
i , każdego dnia, słyszę wasz śpiew:
“Pan dał nam życie!życie!ŻYCIE!
Niech będzie błogosławione imię Pana!”
Z mojej strony, moje ukochane dzieci, świadkowie mojego Królestwa,
błogosławię wam i dziękuję;
Ponieważ o nic nie prosiliście:
ani o złoto, ani o pieniądze, ani o władzę,
ani o długie życie czy zdrowie-
otrzymacie dobro w nadmiarze.
Doceniliście otrzymany talent
nigdy nie zazdroszcząc waszym bliźnim.
Zbieracie okruchy chleba
spadające ze stołów bogaczy
żeby przygotować świąteczną ucztę;
każdy z waszych dni będzie miał swoją iskierkę,
aby rozjaśnić wasz dom, który śpiewa.
Tym, którzy wam powiedzą:
“Wasze ręce są pokaleczone i puste”
odpowiecie
“Podziwiacie tę różę, którą wam przyniosłem.”
A jeśli ktoś zapyta;
“Gdzie jest twoje bogactwo?”
otwórzcie mu swoje serce mówiąc:
“Tutaj rdza nie niszczy,
a złodzieje nie mają nic do zabrania!”
Zaprawdę, wybraliście lepszą część
i nikt wam jej nie odbierze.
Zaprawdę powiadam wam:
-Wyrocznia Pana-
Bierzcie i jedzcie życie, które wam daję;
gryźcie zębami!
Bo to jest życie ze Mnie i moja radość,
które ofiaruję jako pożywienie
dla dobra świata. ks. Hilaire Léonard-Etienne