
Wirus kładzie pokotem wiejski stan. W Jankowicach fala opada, ale powoli. Dodatkowo w pakiecie inne choroby robią luki w personelu. Artur skończył wykręcać klamki z drzwi. Janek wymienił na takie z zasłoniętymi śrubkami. Za to obstawił się wszystkimi możliwymi pobożnymi figurami tak, że nie sposób się ruszyć w pokoju. Jak by ktoś nie wiedział, a zobaczył, to by pomyślał, że mi odbiło. Choinki też nie wolno rozebrać, bo on czeka na powtórkę św.Mikołaja. Oby do wiosny.

Osobiście ćwiczyłam benedyktyńską cierpliwość robiąc nową stronę sklepu, z wirusem grypy w tle. Wirusa złapałam po tym, jak spędziłam ponad godzinę w Warszawskim Magistracie. Już św.Franciszek z Asyżu miał podobny problem. Po wizycie w pałacu kardynała dostał ataku malarii i potraktował to jako karę za przebywanie na salonach.
Wsparcie techniczne przy dłubaniu internetowym miałam, ale główne ćwiczenia odbywałam sama. Metodą klikaj, klikaj, aż może się uda. Najgorsze, że jak się udało, to potem nie pamiętałam, gdzie klikałam. Pewnie w ten sposób wynaleziono ogień i wiele innych przydatnych rzeczy. Klikając o kamień na przykład. Nie doradzam tej metody w wyborach życiowych. Jest na szczęście instrukcja obsługi w tym względzie. Dziesięć Przykazań. W życiu nie da się klikać na chybił trafił. Strona zawiśnie w przyszłym tygodniu.
Tamara z ekipą szwalni w szale. W poniedziałek w TVN będzie pokaz naszych wyrobów. Na dzień dobry. Proszę, spod strzechy w świat z koronkowymi majtkami i nocnymi koszulami w stylu retro-modern.
Dzieciaki z przedszkola miały występ w lokalnej szkole. Brawo! Nasi panowie reperują to, co inni zepsują albo samo się zepsuje. Jak remontujemy ludziom domy, to potem służymy za serwis techniczny. Problem bowiem polega na tym, że utrzymanie łazienki czy centralnego ogrzewania wymaga dwóch rzeczy: pieniędzy oraz możliwości napraw awarii. Albo samemu, a to wymaga umiejętności, albo przez fachowca, a to-znów kosztuje. Biedak jest w tym bezradny.
Zmarł mieszkaniec Potrzebnej. Kilka tygodni temu wypisany w świat ze szpitala z wynikami w ręku i terminem zgłoszenia do onkologa na koniec stycznia. Był bezdomny. Człowiek doczołgał się /dosłownie, na czworakach/ do schodów naszego schroniska, był tak wycieńczony. System wypluł Go jak szmatę. System służby. Zdrowia. Na zdrówko, systemie.
W magazynach Caritasów i Banków Żywności zalega żywność. Sławna- ze sławnego programu w postaci paczek dla bezdomnych i zaświadczenia o wysokości dochodów. Wniosek jaki wysnują twórcy systemu – nie ma w Polsce ludzi głodnych. A do nas dzwonią, jak zwykle, ludzie z prośbą o jedzenie. Stworzono system wykluczający wykluczonych. Czyli lisek podał bocianowi na płaskim talerzu.
Eh, szkoda gadać. Ci nie wyjdą na ulice w obronie swoich praw. I Pani Premier do nich nie przyjedzie na sygnale. Ci zależą od naszej, osobistej i zbiorowej, prawdziwej, często malutkiej, solidarności i miłosierdzia.
Może by tak przywrócić głębokie znaczenie słowa „służba”? Zdrowia, społeczna, mundurowa, cywilna. Służba krajowi, rodzinie, słabszym. Nadać mu blasku. Gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz, twoje życie nie będzie piękne, jeśli nie będzie służbą innym. Tak na prawdę, tylko takie traktowanie życia ma sens. Każde zajęcie może być piękną służbą. Przyszedł aby służyć, a nie, żeby Jemu służono. Dlatego, jak w ubiegłą niedzielę kucharz podał zimny rosół, mimo wielu wcześniejszych uwag, to miał baaardzo jasne wytłumaczone, że miłość polega także na podgrzaniu zupy.
Nad-obowiązkowo
SĄD OSTATECZNYPo wypełnieniu prostego i pogodnego życia zmarła pewna kobieta i znalazła się natychmiast w długiej i uporządkowanej procesji osób, które przesuwały się powoli w stronę Najwyższego Sędziego.
Przesunąwszy się do połowy kolejki coraz bardziej przysłuchiwała się słowom Boga.
Słyszała jak Bóg mówił do kogoś:
-Ty, co pomogłeś, kiedy miałem wypadek na drodze i zawiozłeś mnie do szpitala, wstąp do mojego Raju.
Potem mówił do kogoś innego:
-Ty, co bez żadnego zysku pożyczyłeś wdowie pieniądze, wstąp, aby otrzymać wieczną nagrodę.
A potem znów:
-Ty, który wykonywałeś bezpłatnie bardzo skomplikowane operacje chirurgiczne, pomagając mi przynosić wielu ludziom nadzieję, wstąp do mego Królestwa.
I tak dalej.
Uboga kobieta przeraziła się bardzo, bowiem – choć wysilała się jak tylko mogła – nie była w stanie przypomnieć sobie żadnego szczególnego dokonania czy czynu w swoim życiu.
Przepuściła nawet kolejkę, by mieć więcej czasu na penetrowanie swojej pamięci, ale nie wymyśliła niczego ważnego.
Pewien uśmiechnięty, ale stanowczy anioł nie pozwolił jej ponownie przepuścić długiej kolejki.
Z bijącym sercem i z wielkim strachem dotarła przed oblicze Boga.
Ogarnął ją natychmiast swoim uśmiechem.
-Ty, która prasowałaś wszystkie moje koszule… Dziel się moją Radością!
Czasem jest nam bardzo trudno wyobrazić sobie rzeczy nadzwyczajne w sposób zwyczajny.
Bruno Ferrero

