Nasze przedszkolaki bawiły w Parku Jurajskim w Bałtowie. Tak dobrze było, że następnego dnia rodzice znajdowali swoje pociechy o 6- tej rano w pełnym rynsztunku pod drzwiami domu. Gotowe na następną wycieczkę, oczywiście. Niestety, drogie dzieci, nie żyjemy w raju. Jeszcze. Pula na imprezki na razie wyczerpana. Szara rzeczywistość. 
Sezon na kiermasze i targi trwa w najlepsze. Dzisiaj Inżynier z Mikim i ekipą Pań z przetwórni na prezydenckich dożynkach w Spale bawi . Nasze produkty Głowa /Państwa/ będzie degustować. W Kielcach z kolei Andrzej z Agnieszką na wystawie żywności tradycyjnej. Jako personel sprzedający, nie eksponaty. A nasze najmłodsze dziewczyny z zupełnie innej  strony lustra: zbierały żywność w jednym z supermarketów. Dzisiaj też przyjechał ktoś po jedzenie. W domu córka niepełnosprawna, dodatkowe schorzenia się przyplątały, rok szkolny zaczął, a chłop dorywczo tylko pracuje. A tu nasze magazyny puste. Coś tam jeszcze wygrzebałam z ostatnich zakupów, bo przecież urzędnicy nadal procedury tworzą dla programu wsparcia „najuboższej ludności Unii”. Przy pełnych stołach i lunchu, rzecz jasna. To będzie dopiero arcydzieło, skoro tyle czasu na to potrzeba!
Rozmowa z młodą dziewczyną, wykształconą, inteligentną. Na temat możliwości obejścia wysokich składek ubezpieczeniowych. Poprzez KRUS. To znaczy przez zakup działki i płacenia w KRUS-ie zamiast w ZUS-ie. Nie chodziło o techniczne możliwości. Raczej o zasady. Moralne zasady. Są dwie szkoły: mam swoje zasady moralne, swój kodeks przyzwoitości, w ramach których stosuję prawo, a druga: to co jest dozwolone prawem jest moralne, przyzwoite. Druga opcja jest niestety groźna. W końcu każdy totalitaryzm na tym właśnie się opiera: prawo stanowione przez ludzi jest wyznacznikiem tego co dobre i co złe. Wystarczy się podporządkować i problemy etyczne z główki.  

Człowiek, który stracił głowę-Muriel Angelil
życie nam omotali prawem/USA/
Główkę się jednak szybko traci. Duszę można też, przy okazji. Można jeszcze szukać w tym prawie dziur i lawirować. I znowu: dla korzyści własnych lub dobra wspólnego, jeśli prawo jest głupie i szkodliwe. Tylko jaki drogowskaz ma nam podpowiedzieć, kiedy w dziurę wpadać należy, a kiedy się nie godzi?  Niestety nasze życie zaczyna być coraz bardziej omotane prawem. W imię wolności oczywiście. Przepisy zastępują ludzkie relacje i zdrowy rozsądek. Ich twórcy kierują się różnymi względami, nie zawsze czystym dobrem tych, którzy będą się musieli im podporządkować. Często interesem silniejszych, albo po prostu dają upust radosnej twórczości. 
złamałam dla własnych korzyści/USA/
Oj, z tym już Pan Jezus miał problemy. To znaczy z przekazaniem, co w Prawie najważniejsze. Bycie porządnym człowiekiem to ciężka praca. I czasem boli. Bycie wiernym zasadom kosztuje. Zwłaszcza, jeśli tą Zasadą jest Chrystus. 








Nad-obowiązkowo

Cechą świętego jest, że porzuca swoje prawa na rzecz Prawa Jezusa.
Nikt nie wie, do jakiego stopnia jest zły, póki nie zacznie starać się być dobrym.
Edukacja bez wartości, użyteczna sama w sobie, wydaje się jednak czynić człowieka bardziej oświeconym diabłem”
-C.S. Lewis

Wolność jest podstawą odpowiedzialności człowieka
za realizację wartości moralnych.
Gdyby nie było wolności, to nie mogłoby też być mowy
o realizacji żadnych wartości moralnych.

-Roman Ingarden

Podczas gdy byliśmy jeszcze z prześladowcami, a mój ojciec, ze względu na jego uczucia do mnie, trwał w dążeniu, aby odwieść mnie od mojego celu i zniechęcić do wiary, powiedziałam:
— „Ojcze, czy widzisz, powiedzmy, to naczynie leżące tutaj, że jest to mały dzban, czy też może coś innego?”
I rzekł: — „Widzę, że jest nim”.
I odpowiedziałam mu: — „Czy może to zostać określone jakąkolwiek inną nazwą niż tą, która odpowiada temu, czym to jest?”
I rzekł: — „Nie”.
— „Podobnie i ja nie mogę nazwać siebie czymś innym jak tylko tym, czym rzeczywiście jestem – Chrześcijanką”.

II w. Św.Perpetua z Felicytą
-swoją służącą, która także
przyjęła chrzest i razem zginęły

Wtedy mój ojciec, sprowokowany tą mową, rzucił się na mnie, jak gdyby chciał wyłupać moje oczy, ale jedynie potrząsnął mną i odszedł pokonany argumentami diabła. Potem dziękowałam Bogu za ulgę bycia przez kilka dni oddzieloną od mojego ojca; i w trakcie tych kilku dni zostaliśmy ochrzczeni. Duch Święty nakazywał mi, bym po tym świętym obrzędzie modliła się już wyłącznie o cielesne wytrwanie./akta męczeństwa św. Perpetuy /

męczeństwo św.Polikarpa II w.
86 letni św.Polikarp na propozycję wyrzeczenia się wiary i zastosowania do prawa rzymskiego odpowiedział:

„Osiemdziesiąt sześć lat służę Chrystusowi, nigdy nie wyrządził mi krzywdy, jakżebym mógł bluźnić memu Królowi i Zbawcy?”



Kiedy zaś sędzia groził Świętemu, że go każe spalić żywcem, Polikarp odparł: 


„Ogniem grozisz, który płonie przez chwilę i wkrótce zgaśnie, bo nie znasz ognia sądu, który przyjdzie, i kary wiecznej”. 


 czytaj, komentuj