Wakacje jeszcze szaleją, a mnie uderzył dzisiejszy fragment rozmowy między ks.Markiem, naszym gościem, a Inżynierem. Można „mieć podopiecznych”, „otaczać troską życie i niepełnosprawnych”, „prowadzić działalność charytatywną”, tworzyć domy opieki i generalnie być bardzo dobrym dla słabszych, ubogich i głodnych. I pozostać na obrzeżu życia. Inżynier stwierdził: „Pokory to uczy mnie Artur”. Upośledzony autystyk, dla nie doinformowanych, mój przybrany syn, zależny od innych. To szkoła, w której nie ma wakacji. Co jest fantastyczne i jednocześnie ogromnie trudne w kontakcie z autystykiem? Otóż to, że autystyk w żaden sposób nie da sobą manipulować, nie będzie grał kogo innego, niż jest, żeby nam się przypodobać, nie da się uformować według naszego modelu i naszej recepty na szczęście, a nawet na styl życia, rozkład dnia i przyjemności. To do niego trzeba ustawicznie docierać, szukać go, próbować zrozumieć i odczytywać. Oczywiście można autystyka naćpać lekami i będzie leżał jak kłoda, nikomu nie przeszkadzając.
 |
Kard.Jorge Mario Bergoglio umywa nogi mieszkańcom schroniska
dla młodych narkomanów w ubogim kościele koło Buenos Aires,
Wielki Czwartek 2008
|
Pan Bóg nie zaprojektował nas tak, jak my projektujemy naszych bliźnich. Kiedy w projekcie się nie mieszczą: nasze dzieci, mąż, żona czy ubogi, któremu podajemy kromkę chleba, a on tę rękę gryzie, to stajemy rozczarowani. Miłość Boga jest ustawiczną wędrówką na spotkanie z człowiekiem. Bóg jest doskonale pokorny. Potrafi wyjść niejako poza siebie na to spotkanie, w miejsca przedziwne, do ludzi przedziwnych. Potrafi czekać, nic Go nie zdziwi ani nie zaskoczy. Bóg nie ma innego planu dla nas, jak ostateczne spotkanie. Na zawsze.
Utopia polega przecież na próbie stworzenia świata, w którym wszyscy będą równiutko, w szeregu mili, pracowici, sprawiedliwi, dobrze ubrani i odżywieni oraz mądrzy. No i zdrowi. Bez wad. A w przypadku katolickiej odmiany utopii/są także utopie innych wyznań i religii, rzecz jasna/: wszyscy jednakowo składają rączki do modlitwy, śpiewają tym samym głosem i mają na twarzach taki sam uśmiech oraz nigdy nie grzeszą, nie mają wątpliwości i nie zadają głupich pytań. Natychmiast przebaczają, nadstawiają drugi policzek i generalnie reprezentują tę właśnie utopijną grupę bez wad żadnych, trosk ani problemów. Żadnych wstrząsów i nieprzewidzianych w planach akcji, bo to zaburza obraz.
 |
G.Richmond. Spotkanie z Samarytanką.
Miała kilka wad:była kobietą,
nie była z Narodu Wybranego i miała …
kilku panów. |
A jak nie będą to się ich albo do tego zmusi, albo wyeliminuje. A już jak ktoś sam odkryje, że brak mu którejś z cech, to …..depresja albo ucieczka w alkohol, narkotyki, seks i wszystko inne. Utopijne wątki wkradają się w nasze życie osobiste i społeczne. Receptę na szczęście pakują nam przed oczy media, reklamy, hasła. „Innych” odrzucamy, spychamy w niebyt. W najlepszym przypadku umieszczamy w odosobnionych miejscach, lepiej lub gorzej urządzonych. I mamy „podopiecznych”, a nie braci. Można mieć „podopiecznych” nawet w najbliższej rodzinie czy wspólnocie. To nie wymaga relacji, tylko sprawnej obsługi. Od tego są poradniki tysiącami na księgarskich półkach: idealne dziecko, idealny mąż, idealna rodzina itd.
Pan Jezus mówił o sobie, że jest Mistrzem, a my uczniami. Dopiero uczniami. Nasz Mistrz zszedł do dna słabości. Dlatego słaby może być naszym mistrzem. Autystyk może być naszym mistrzem. Pod warunkiem, że spotkamy go jak brata, a nie jak podopiecznego.
Nad-obowiązkowo
 |
Paryż, 12.10.2013 |
Kiedy chcemy pomóc ubogiemu zwykle robimy jakiś dobroczynny gest. Używamy dobroczynności, żeby uniknąć problemu i znalezienia rozwiązania. Ale dobroczynność nie jest rozwiązaniem dla biedy. Dobroczynność staje się drogą do uniknięcia naszej odpowiedzialności. Ona tylko biedę utrwala, zabierając inicjatywę ubogim. Pozwala troszczyć się o nasze życie, a nie o życie ubogich. Uspokaja nasze sumienia.
Muhammad Yunus, bankier ubogich, Nobel 2006, twórca mikrokredytów dla ubogich
 |
po prostu dwaj faceci |
Tworzymy społeczeństwo, w którym czujemy się przymuszani do tego, aby być doskonałymi, idealnymi, a więc z jednej strony pojawia się chęć bycia perfekcyjnym, z drugiej zaś lęk, że doskonałym nie jestem, a także myśl, że jeżeli moje dziecko nie jest doskonałe, nie jest normalne, to jest to mój błąd, grzech, że to ja zawiniłem. Ten strach rodziców jest powszechny obserwuję go na całym świecie. W parlamencie w Australii odbyło się spotkanie, na którym mówiono, że osoby z upośledzeniem są wstydem ludzkości, postulowano, bo coś z tym zrobić. Jednak zgromadzeni na sali nie mieli poczucia, że słabi są także częścią społeczeństwa, a przecież tyle jest bólu wokół nas. Chorujemy na raka, na zapalenie opon mózgowych itd. Boimy się cierpienia, bo jeśli widzę cierpiącego muszą zadać sobie pytanie, co ja mogę z jego bólem zrobić. Podobnie kiedy widzę żebraka na ulicy muszę zadać sobie pytanie, czy mogę mu jakoś pomóc. Biedni, odrzuceni, upośledzeni, cierpiący nawołują nas do zmiany, do otwarcia się na innych, ale my nie chcemy się zmieniać. Krzyk osoby z upośledzeniem wzywa nas do współodczuwania, do rozumienia, do otwarcia się. Jean Vanier-pełny tekst
Like this:
Like Loading...
Related