Wczoraj dzień był rozrywkowy.Od rana telewizja, co zainteresowała się naszą akcją „Zaproś siostrę na ślub..” Nie żebym chciała się bawić na wszystkich ślubach w kraju. Tylko rzucamy hasło, żeby zamiast lub obok kwiatów nowożeńcom- zaprosić do ich radości dziecko z naszej świetlicy, czyli rzucić grosik na opłacenie zajęć, jakie tam prowadzimy. Bo żeby dać szansę, trzeba mieć pieniądze. Brak szansy jest najczęściej, choć nie tylko, skutkiem braku pieniędzy. Telewizja jest katolicka-Między Niebem a Ziemią i jutro  będzie emisja. Chłopaki przeżywają, bo chcą się zobaczyć na ekranie. Toż dla nich to promocja. A po południu, idąc za ciosem- cały Zochcin /prawie/ wyjechał na wietrzenie czyli do Krzyżtoporu i Sandomierza.
Miki i Jasiek za kierowców. Należy się czasem rozrywki kawałek moim chłopakom, bo bardzo dzielnie, każdy według sił, pracują. Nowe siły kapłańskie przybyły w osobie O.Marka- ze Zgr. Ducha Św. Niestety tylko na chwilę. W Nagorzycach wczasują goście, tym razem oddech łapie nasz Pan Doktor od Głowy. Wyjechała już nasza Przyjaciółka z Kanady, lat…96, głowa jak nowa, urok młodzieńczy. Przyjeżdża co roku. Doktor  pracę ciężką ma, bo chorych głów nie brak w naszych domach, a to tylko część jego aktywności zawodowej. Więc własną głowę wietrzyć Doktor musi, żeby nie potrzebować pomocy innych doktorów.

Przy okazji, bo Doktor nie lubi pustych przebiegów, wpadł do naszego młodego, co geniuszem jest, ale musiał naukę przerwać z powodu choroby. Już ma się lepiej /młody, nie doktor/ i może wróci do szkoły we wrześniu. Dzięki, Doktorze i Dziewczyno, któraś jakiś czas temu przekazała kasę na leczenie chłopaka. Dowóz do Warszawy kosztuje. 
Agnieszka z Renią stoją w Warszawie na Freta na kiermaszu dominikańskim, a Magda z Patrykiem w Nowej Słupi na Dymarkach. Pojechałam do Słupi z Arturem, bo zwyczajowo w soboty lub niedziele Artur ma „spacerek”. Nie, żebyśmy na nóżkach szli, nie, ale samochodem panisko śmiga. Nóżki szybko bolą. Zwyczajowo idziemy na lody właśnie w Słupi. Siadamy na zewnątrz sklepiku i liżąc gapimy się na ludzi i samochody. Dla mieszczuchów to nie rozrywka, ale dla nas tak, bo z arturowego okna widać tylko szczere pole. Dzisiaj jednak było tysiące ludzi w tej sennej mieścinie i nie było szans na zaparkowanie. W końcu znalazłam szparkę na chodniku. Starszy pan, wyglądający na „stojaka” czyli spędzającego dnie na staniu i patrzeniu, najpierw mnie przestrzegł, że policja już kogoś z tego miejsca pogoniła, a potem widząc Artura, który nerwowo ściskał swoje pieniążki w garści, powiedział: „Niech siostra idzie, ja to z chłopakami załatwię, jak się przy…..Znamy się.” I to jest urok życia na prowincji! Sami swoi. Kocham takie życie. Lody były czekoladowe w ilości gałek dwie, oczywiście. I było duuużo samochodów do oglądania.
Ksiądz Jacek ma dziś imieniny, ale przerzucamy na wtorek, bo o drugiej w nocy wyjeżdża z Adamem do Krakowa, na żebry. I jeszcze jedna wiadomość: nasza Agnieszka- biurowo przetwórniana właśnie wyszła za mąż. Była naszą stypendystką, studia skończyła z nagrodą rektora, a teraz pracuje w Fundacji i właśnie została szczęśliwą mężatką. Tomasz, Dorotka i Marcycha, czyli najmłodsi zostali wydelegowani na wesele, bo nam starym już tchu brak. Nie byli z tego powodu smutni.
Życie tak zwyczajne, że jeden wolontariusz, zresztą bardzo miły, był rozczarowany tą zwyczajnością. A pan Jezus przeżył tak 30 lat w Nazarecie. Co nam chciał przez to powiedzieć? Może, że świętość ma oblicze zwyczajnego życia? I zwyczajne może być piękne?
życie w Nazarecie

Nad-obowiązkowo

DESIDERATA 
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie, bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie i wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha. Porównując się z innymi, możesz stać się próżny lub zgorzkniały, zawsze bowiem znajdziesz gorszych i lepszych od siebie. Niech twoje osiągnięcia, zarówno jak i plany, będą dla ciebie źródłem radości. Wykonuj swą pracę z sercem, jakkolwiek byłaby skromna; ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu. Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa. Niech ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty. Wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu. Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia, ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie, co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj. I czy to dla ciebie jest jasne czy nie, wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze. Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek on ci się wydaje. Czymkolwiek się trudnisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, zachowaj spokój ze swą duszą. Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat. Bądź pogodny. Dąż do szczęścia. Maks Ehrmann