Załatwił sobie pogodę nasz Papież. Uroczystość była piękna. Z Warszawy przyjechała gromada, z Jankowic takoż, do tego pracownicy i współpracownicy z warsztatów z rodzinami, nasi sąsiedzi i mieszkańcy i przyjaciele z okolic. Ksiądz Proboszcz, rzecz jasna, jako gospodarz duchowy terenu. W kaplicy zbyt mało miejsca, ale krzesełka i głośniki na dworze- i po problemie. Pan Grzegorz- mistrz od muzyki, który w Nagorzycach stworzył sześć zespołów, z jednym z nich grał i śpiewał. Leciała Barka, rzecz jasna, a na koniec Boże coś Polskę, bo Papieżowi m.in. zawdzięczamy, że 11 Listopada oprócz podniosłego świętowania zadymy bywają, a za komuny ich nie było. Bo nie było święta w tym dniu, a jak ktoś sobie o nim przypominał, to mu od razu SB pamięć skracała. Czyli wolność, którą z taką trudnością z nas każdy pojmuje.
Relikwie świętych są dla nas nie tylko przypomnieniem o ostatecznym adresie naszego zameldowania. Modlitwa o ich wstawiennictwo to winda do Nieba. Jeśli święty, to ktoś, kto kochał Boga i ludzi tu, na ziemi, to tym bardziej może się wykazać, kiedy już u Pana Boga mieszka w podwórku. Łatwiej mu zapukać do Boskiego gabinetu i poprosić o zwrócenie uwagi na naszą prośbę. Jak już dwóch prosi, to znaczy miłość ich łączy, a miłości Bóg niczego nie odmówi.
Na koniec uroczystości Artur, jak zwykle, chwycił mikrofon. Podekscytowany wykrztusił trzy słowa/niewiele więcej potrafi powiedzieć w miarę wyraźnie /:
„Artur kocha Bozia” brzmiało oświadczenie naszego autystyka. Przypuszczam, że w tym momencie usłyszał w głębi serca odpowiedź:”Bozia kocha Artur”.
Nad-obowiązkowo
Życzę Ci, Polsko
|
Uśmiechu na co dzień, mniej narzekania, więcej sprawiedliwości, uczciwości i życzliwości. Niech każdy czuje się u Ciebie, jak w domu. Dom trzeba czasem wyremontować, poprzestawiać meble, zrobić miejsce dla starszych i niepełnosprawnych dziadków i przestrzeń dla dzieci. Podzielić obowiązki i dochody. W domu nikt nie może być głodny. W domu nikt nie powinien być samotny. |
Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka, jest też wielkim obowiązkiem. /JPII/
W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś … „wyobraźnia miłosierdzia” w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie „świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr” . Niech tej „wyobraźni” nie zabraknie mieszkańcom Krakowa i całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza duszpasterski program Kościoła w Polsce. Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi.
Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba „wyobraźni miłosierdzia”, aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7)./JPII/
No to do roboty, kochani!!!!!