Zmarł Wiesław. Był z nami w Jankowicach 14 lat. Dla wielu jesteśmy po prostu domem i rodziną. Czasem pierwszym domem i pierwszą rodziną jaką mieli. Dla wielu domem ostatnim przed przejściem do Domu Ojca. Lubiłam Wieśka. Pogrzeb we wtorek. Na cmentarzu w Przybysławicach mamy swoją kwaterę.

Wczoraj impreza charytatywna w Opatowie. Klub Rotary, nie po raz pierwszy, zorganizował aukcję na naszą Fundację. Organizatorom i ofiarodawcom grantów serdecznie dziękujemy. Jest na co wydawać, zwłaszcza, że zima, ceny ogrzewania i prądu i dóbr wszelakich, które niezbędne są do życia, rosną. Cieszę się też ze spotkań z ludźmi, którzy choć różni, zbierają się wokół ubogich. Akurat przypadło w przedzień Światowego Dnia Ubogich.

Bo z tym Światowym Dniem Ubogich to jest tak, że my go mamy codziennie. W naszych domach pełno, a i “zdomni” się poratują, jak trzeba. Tradycją naszej Wspólnoty były święta ubogich- spotkania ludzi bezdomnych, starszych, chorych – wspólna modlitwa, posiłek, muzyka i tańce. W różnych krajach, w tym u nas. Kiedyś pewien biskup, na moje zaproszenie na taką imprezę powiedział: “Nie ma czegoś takiego jak święto ubogich”. Było to kilkanaście lat temu. Biskup, już po tamtej stronie, pewnie zmienił zdanie, bo jest- oficjalnie. Roma locuta causa finita est /Rzym powiedział, sprawa jest skończona/. Czyli można świętować “legalnie”.


Kościół to nie muzeum, tylko ciągłe odkrywanie przesłania Ewangelii i poznawanie Boga.


Droga przez mękę- zdobycie papierów, żeby niepełnosprawne ukraińskie dzieciaki znalazły się w odpowiednich szkołach, trwa. Miesiącami czeka się na wizytę w poradniach, po czym okazuje się, że nie dostarczyliśmy jakiegoś papierka, a przecież można było zadzwonić przez owe miesiące. Tylko po co? Kto by się przejmował jakimiś “nie naszymi” dziwakami. Naszymi też nie zawsze system się przejmuje. Albo 13 latka, który nie umie pisać i czytać po ukraińsku mieliśmy posłać do normalnej polskiej szkoły do szóstej klasy. Już widzę, jak pisze kartkówkę z historii albo z Pana Tadeusza wypracowanko. Więc ludzie dobrej woli nam pomagają, żeby było szybciej, choć system jest oporny. Tylko nijak nie mogę zrozumieć, jakim cudem system funkcjonuje bez ludzi. Bo ludzie postępowali by po ludzku. Oczywiście są tacy, którzy po ludzku postępują, lecz zbyt często hm….w różnych dziedzinach człowiek chowa się za parawanem papieru i przepisów. A czasem wystarczy odrobina dobrej woli. To wszystko kosztem dzieci. Część już załatwiona, została jeszcze dwójka do “obróbki”.


Paskudne infekcje dziesiątkują mieszkańców i personel. Uważajcie na siebie.


W Bydgoszczy miał nas reprezentować Tomasz, ale po drodze z Krakowa utknął chory w Jankowicach. Bo w Bydgoszczy jest ks.Sławek Bar-postać wielka w każdym wymiarze. Ewangelicznym i fizycznym. I nasz przyjaciel – taki, co podbijając głową piłkę zbiera na ratowanie ludzkich bied- Michał Stryszowski tam był. Książkę wydał. “Pomagaj z głową”. Kupujcie. Można przez Facebook: https://www.facebook.com/michalstryszowski


Tak, tysiące dobrych ludzi: dobrych księży, dobrych zakonnic i dobrych katolików. Kościół prawdziwie żyje, wbrew fejsbukom, instragramom, telewizjom różnym, w tym sprowadzającym jego życie albo do, realnych, skandali albo do imprez politycznych.


I żyje dobro, także poza oficjalnym Kościołem, wszędzie tam, gdzie ktoś podaje spragnionemu szklankę wody. Źródłem dobra jest Dobry Bóg.

Indie- Azhar Maqsusi karmi 400 osób dziennie dzięki pozyskanym przez siebie funduszom. Jako dziecko sam często głodował.

Jest tak wielu głodujących ludzi. Dla nich Bóg ma postać kromki chleba. /Mahatma Gandhi/

Kończę, bo spragniony mojej obecności Artur robi mi herbatkę, żeby mnie wyciągnąć z biura.