Na dziesięciokilometrowym odcinku naszej powiatowej drogi stoją trzy krzyże. Pod nimi zwykle kwiaty. Tu zginęli młodzi bezmyślni zostawiając rodziny w rozpaczy, raniąc innych. Niedawno były w naszej gminie pogrzeby ofiar wypadku, w którym zginęło kilka osób. Zabił ich młody, naćpany chłopak. Przed naszymi domami, wąską drogą gnają osobówki i ciężarówki mimo ograniczenia do 20 km, tablic i progu zwalniającego, który zręcznie omijają wjeżdżając na trawnik. W Krakowie i Polsce jak długa i szeroka mordercy sieją śmierć.


Są u nas młodzi ludzie z Ukrainy, którzy przeżyli na froncie rzeczy straszne i zostali niepełnosprawni. Tam śmierć jest codziennością. Śmierć niezawiniona przez ofiary. Śmierć nakazana przez bandytę.


Może czas przyszedł na obudzenie. Na potępienie bandytyzmu. Na szacunek do życia. Swojego i innych.

Zdziczenie nam grozi. A może już jest? Nie ma zasad, reguł, szacunku do prawa. Wolna amerykanka. “Bo ja tak chcę i w nosie mam świat cały.”

Nieszczęście, wypadek może zdarzyć się każdemu. Mnie też. Mogę skrzywdzić kogoś przez przypadek. Ale tu mamy do czynienia z celowym działaniem. Żadnego usprawiedliwienia. Ani dla rosyjskich bandytów ani dla polskich. Dla żadnych.


Obok tego trwa walka o życie. Rodzice zbierają na leczenie dzieci, tysiące ludzi wspiera słabych, chorych, głodnych, rannych, bezdomnych, uchodźców.


Świat nigdy nie będzie doskonały, a wszyscy mądrzy i uczciwi. Pytanie tylko o proporcje. I co robimy, żeby je przechylić na dobrą stronę? Co robią szkoły, politycy, dziennikarze, Kościół-a więc my, chrześcijanie?


Czasem trzeba walczyć o życie z człowiekiem, który jest na skraju i nieświadom tego, że ginie. O jego życie. Z chorym psychicznie, w depresji, uzależnionym, podejmującym decyzje, o których wiadomo, że skończą się źle. Bywa, że walka jest przegrana. Przynajmniej na ten moment. Nigdy nie można tej walki zaprzestać. Choć czasem ręce opadają. “Przyjdź królestwo Twoje”. Samo nie przyjdzie. Musimy je robić.


Czasem trzeba walczyć z systemami, które są przeciwko życiu. Paradoksalnie wielu taką walkę życiem przypłacało i nadal tak jest.

Pan Bóg nigdy nie rezygnuje z człowieka. Jemu też pewnie nie raz “ręce opadają” nad naszą ludzką głupotą.

rys. Conde Nast

A u nas- praca nad życiem trwa. Wycieczki dzieciaków, remonty, jazdy do lekarzy, szukanie jedzenia /ziemniaki drogie!/, awarie pomp do szamba, samochodów, spotkania, w tym z Klubami Tygodnika Powszechnego, którzy tłumnie zjechali w pobliże Zochcina, więc przyjemność tego spotkania była niedaleko. Bo my cerujemy detalicznie, nie grupowo. Człek po człeku. Dzięki długiemu łańcuchowi “cerowaczy”, którzy są z nami.

Nad-obowiązkowo

Ponieważ cierpienie jest zakłóceniem harmonii Bożego Ojcowskiego planu wobec świata, nie wolno ci nigdy wobec cierpienia przyjmować postawy rezygnacji. Czyń wszystko, co potrafisz, aby zwalczać cierpienie.

Jeżeli zaangażujesz się z miłości i dla dobra ludzi w walkę przeciw cierpieniu, możesz być pewien, że twoja walka ściśle odpowiada woli Boga. /ks.Michel Quoist/

3 komentarze

  1. Myślę dzisiaj o mojej mamie, której zawdzięczam tak wiele, a której nie jestem już w stanie powiedzieć dziękuję, bo niecałe siedem lat temu zmarła. FB przypomniał mi wydziergane przez nią kolorowe kubraczki na kubki dla dziewczyn, które podczas ŚDM młodzież w Krakowie gościła u siebie moja siostra. Tak to jest… Odpuść sobie jedno oczko w takim dzierganiu, a zostanie po tym jedna wielka dziura… Staram się więc nie odpuszczać… Może nie mogę powiedzieć jej dziękuję za to, że mam gdzie mieszkać, ale mogę obdarzać innych dobrym słowem, pomocą, czasem na słuchanie trudnych opowieści i uśmiechem. Tyle wciąż jeszcze – mimo normalnego strudzenia życiem – mogę…

    Sylwia Janczyk

Możliwość komentowania została wyłączona.