O normalce w weekendy.

Cóż byłby to za weekend bez awarii! Tym razem, wieczorem oczywiście, padł piec CO w domku, w którym mieszka rodzina z autystycznym chłopcem. Domków w Zochcinie jest wiele. Cieszyć się zatem należy, że padł jeden piec, a nie cztery. W tajemnicy zdradzę, że znalezienie serwisanta pieców w naszej okolicy graniczy z cudem. Takiego, który jak się umówi, to przyjedzie i nie za dwa miesiące.


O św.Mikołaju z przeszkodami.

Ballada o mikołajkowych paczkach dla dzieci z Ukrainy zakończyła się w czwartek. 75 kartonów, w każdym po dwie paczki, plus 1893 szt podgrzewaczy stołowych/ sprawdziłam, tanie, palą się 3 godz./ i 735 świec oraz 1000 pudełek zapałek. Świece-wszystkie wykupione w promieniu pewnie ze 30 km. Bracia protestanci przyjechali w środę spod Katowic, a właściwe- siostra protestantka, bo miła, młoda dziewczyna, nasze panie zniosły paczki z piętra, zapakowały do samochodu i bus ruszył po to, żeby w poniedziałek jechać do Ukrainy. Kilka minut po odprawieniu transportu telefon ze Lwowa: Ola z płaczem, że towar musi dotrzeć do piątku do Lwowa, bo dalszy transport do Iziumu i pod Charków wyrusza w sobotę. Pani z paczkami zawróciła, dziewczyny rozładowały i….siostra ruszyła z błagalnymi telefonami po Polsce. Nie takie to proste. Jarek z Dobrej Fabryki szukał też, aż wreszcie – wieczorem wiadomość, przerywana brakiem prądu we Lwowie, że sami znaleźli kierowcę, który może przekroczyć granicę i wyrusza do Polski.

I tak, w czwartek pan Wiktor, po przespaniu się u nas i obiadku śmignął pełnym busem, czekając na granicy tylko kilka godzin, dzięki temu, że papiery celne przygotowała mi Dobra Fabryka, bo ja nie znam tematu. Od czasu, kiedy my jeździliśmy z transportami wiele się zmieniło.

O sercu.

Niewiele to wobec ogromu cierpienia. Może grupka dzieciaków się uśmiechnie, naje słodyczy, okryje kocykiem, zje konserwę i wymyje ręce i włosy, a ktoś przez chwilę będzie miał światełko w domu lub piwnicy, w której się chroni. Ta nasza wspólna praca i niemały wysiłek, to kropla, ale z serca. Także z serca tych, którzy nas wspierają kasą. Cóż może zmienić ten świat, jeśli nie wzajemna miłość. Zawsze wzruszają mnie paczki starannie i pięknie opakowane przez dobrych ludzi- ostatnio z elbląskiego Bufetu Potrzeb. Bo dawać trzeba pięknie.


O misiach

Nasze, zochcińskie, dzieciaki miały dzisiaj dzień misiowy: dotarły piękne od TVN-u. Nawet siedmiolatki się rzuciły na pluszaki! Ale wszystko przebił miś Artura. Od mojej dwuletniej wnuczki, która takiego kolosa nie ogarnia i rodzice chętnie się go pozbyli. Miś nazywa się Miś i zanim poszedł z Arturem do łóżka, był na mszy, a jakże.


O zrobieniu miejsca kiedy go nie ma.

Posuwamy się kolejny raz, bo zmierza niewidoma pani, lat 86, z Kijowa. W Jankowicach już ponad stan, potrzeby całkiem polskich ludzi bezdomnych, starszych i niepełnosprawnych ogromne, ale staruszkę “kolanem” wciśniemy. Dla sprawnych mamy jeszcze na wsi miejsca. Ludzie bezdomni z wielkich miast niechętnie się z nich ruszają, nawet zimą.

O dzieciach i dorosłych

Wśród wielu rzeczy, które się dzieją, a nie o wszystkim mogę pisać ze względu na szacunek dla bliźnich lub po prostu brak miejsca, wybrałam te tym razem. Z myślą i modlitwą o dzieciach w czasie, kiedy wspominamy oczekiwanie na najważniejsze Dziecko świata. Dziecko, które urodziło się aby pojednać świat rozdarty i rozdzierany.


«Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego». I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. /Jezus Chrystus/


I nie ma co się wymądrzać przed Panem Bogiem, stroić w piórka dorosłości. Z zaufaniem wystarczy pozwolić się objąć Miłości. I przytulić. Dla Boga każdy jest dzieckiem. I pięciolatek i staruszek. I ten pijak spod sklepu i ten polityk i nadęty władca. Jak dziecko cierpi lub zbacza z dobrej drogi, normalni rodzice cierpią. Tak samo cierpi Bóg, kiedy człowiek cierpi lub czyni zło. To dlatego staramy się przygarnąć człowieka bezdomnego, pogubionego, chorego, odrzuconego.

Jeden komentarz

  1. Obserwując różne akcje dobroczynne nasuwa mi się niezmiennie stwierdzenie: To jest podziwu godne. Ceny szaleją, każdy z nas traci przez inflację rocznie prawie 1/5 swoich zasobów, a mimo to świadczy różnoraką pomoc dla potrzebujących. Chwała organizatorom tych akcji, którzy potrafią dotrzeć do serc i sumień i dzięki temu ktoś tam, gdzieś tam będzie miał święta, czy załatwi jakąś pilną potrzebę>
    Cześć i chwała dobroczyńcom

Możliwość komentowania została wyłączona.