Po każdej ciemności wraca światło. Do nas wracają wolontariusze. Jeszcze z rygorami, ale za to z ogromnym zapałem.

W domu dla matek z dziećmi- aż dwie grupy z 3M i Orang’u. Ogród uprzątnięty, kwiatki posadzone, zabawki nowe. Dzieciaki i mamy oczywiście wspierały. Na Gniewkowskiej z kolei bankowość szaleje- młodzi z Paribas kilka dni pod rząd. Teren ogromny, robota wre: kwiaty, rabaty, malowanie, porządki. Nasi jak mogą, pomagają, ale przeważnie nie mogą, bo zbyt starzy i chorzy. Niesamowici jesteście – ludzie dobrej woli. Okazuje się, w co nigdy nie wątpiłam, że można razem być i podmalować ten świat. Miotłą, łopatą, kwiatami, kolorową piaskownicą czy huśtawką.

Kolejna “przesyłka” z zagranicy, tym razem z Luksemburga. Nasi rodacy, po latach życia na ulicy w obcych krajach, wracają. Schorowani, starsi. Za każdym telefonem z prośbą o przyjęcie kryje się jakieś cierpienie. I ta satysfakcja, kiedy możemy odpowiedzieć: tak, znajdzie się miejsce. Nie zawsze, niestety, bo czasem stan człowieka na to nie pozwala. Nie jesteśmy szpitalem. Rzadziej z powodu braku miejsc. W razie “W” są korytarze i dostawki.

Człowiek pewien, niepełnosprawny, dostał mieszkanie od miasta X. Ale musiał je sam wyremontować. Fajnie, za rencinę , przy ograniczonych możliwościach z powodu niepełnosprawności i to w określonym terminie, bo mu zabiorą. Pomogli mu znajomi, pomogliśmy my – kupując część mebli. Kontrola przyszła, a jakże. Za pierwszym razem paniom nie spodobało się, że nie ma szafek w kuchni. Za drugim już były, bo kupiliśmy. Teraz poleci zamówienie na stół i krzesła. Bo przecież nie będzie człek jadł z podłogi. My pomogliśmy, bo Wy nam pomagacie pomagać. I tak się kręci bez względu na pogodę.

“Dzień dobry, Pragnę podzielić się wiadomością, że już mieszkam u siebie i mam umowę najmu. ADM odebrali mieszkanie z pozytywna opinią. Fakt, jest jeszcze trochę do zrobienia, ale już mogę mieszkać na swoim. “M.B

Pani, która u nas była ponad 20 lat temu – bezdomna wówczas, od lat tułała się w wynajmowanych mieszkaniach. Zdążyła się pochorować, lat nabrać i oto- dostaje mieszkanie w Warszawie. Pięknie odremontowane, nawet z kuchenką gazową. Ale radość.

Po zgromadzeniu milionów papierów, pozwoleń i projektów wydaje się, że pozwolenie na warszawską budowę będziemy mieli niebawem. No i ruszy! Przebieram nogami i nie jestem w tym sama. Wszyscy nasi warszawiacy wtórują. Dziękuję p. Łukaszowi z firmy Forte, który jakimś cudem to ogarnął i Wojciechowi Kożuchowskiemu z Kawalerów Maltańskich- z uporem popychał sprawy w mieście. Często nie rozumiałam nawet, o czym p. Łukasz do mnie mówi, kiedy relacjonował kolejne potyczki z biurokracją.

Generalnie- rzadko tu dziękuję, bo lista byłaby dłuższa niż ewangeliczny rodowód Jezusa. Ale dzisiaj tak mi się zrobiło sentymentalnie. Za to w każdej mszy św. w Nagorzycach modlimy się za naszych Przyjaciół.

W Zochcinie też leci budowa. Żeby nie było tylko o miastowych. Może w końcu i my z Arturem załapiemy się na jakiś kąt i po mojej śmierci hrabia nie wyląduje w DPS-ie. Chyba, że Opatrzność zarządzi inaczej i przeniesiemy się do lepszego życia razem. Takie rozważania towarzyszą nam, starym rodzicom dorosłych osób, które same żyć nie mogą.

Tak to okazuje się, że żeby być Dobrym Samarytaninem trzeba mieć kasę na gospodę dla poranionego lub też samemu gospodę mieć.

Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę./św.Paweł/

A rzecz dotyczyła Abrahama i Sary, co to się trochę obśmiała na niemożliwe, a okazało się możliwe. Ileż to razy ten, co nam się wydawało, że kłopotem będzie, okazywał się ratunkiem. / I odwrotnie też bywa./

“W szczególny sposób należy podkreślić wzrastające w naszym społeczeństwie znaczenie gościnności ze wszystkimi jej przejawami, od otwarcia na prośby braci drzwi własnego domu, a bardziej jeszcze serca, aż po konkretne zatroszczenie się o zapewnienie każdej rodzinie własnego mieszkania, jako naturalnego środowiska, które ją zachowuje i pozwala jej wzrastać. Nade wszystko rodzina chrześcijańska winna wsłuchiwać się w polecenie Apostoła: „Zaradzajcie potrzebom … Przestrzegajcie gościnności”, by naśladując przykład Chrystusa i dzieląc Jego miłość, umiała przyjąć potrzebującego brata: „Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”/JP II FC 44/

Tylko co do gościnności: jeśli mieszkamy sami lub mamy dzieci-roztropnie trzeba. Nie zawsze możemy mieć takie szczęście jak Abraham i wpadną do nas anioły.