I znowu mamy Covid, tym razem na Łopuszańskiej. Na razie ogarniamy. Po niedzieli kupię sobie krawiecką miarkę, a właściwie kilka, bo jedna ma 100 cm, i będę, jak niegdyś poborowi w wojsku, odcinać po centymetrze za każdy dzień do otwarcia nowego domu, gdzie będą izolatki i możliwość wydzielenia stref dla zakażonych, czymkolwiek by to nie było. Na razie będziemy składać o pozwolenie na budowę. Optymiści twierdzą, że do końca przyszłego roku się wyrobimy.
W związku z tym, co mamy, a co mamy, każdy widzi, niektórzy nawet czują na własnej skórze, sprawy mieszkańców ciągną się okrutnie, szpitale nie przyjmują, a jak przyjęli, to wypuścili z Covidem, urzędy pracują na pół gwizdka i generalnie tempo życia spadło znacznie, choć nie dla wszystkich. Jedzenie trzeba dowieźć, ludzi przyjąć i otoczyć opieką.
Kolejne “paczki” – z Rzymu, pani odebrana z lotniska, przesłana przez siostrę, Polkę z Caritasu włoskiego, niestety poszła w siną dal, zanim mogliśmy cokolwiek dla niej zrobić, a przede wszystkim ustalić leczenie. Z Krakowa- co chwila Mikołaj podrzuca kogoś na wieś, a tu już upychamy kolanem. Nie wiem, co się tam dzieje w mieście smoka, ale z pewnością nie ma wystarczającej liczby miejsc dla ludzi bezdomnych lub są obwarowane murami zasad i biurokracji nie do przebicia dla człowieka z ulicy.
Jedyne moje spotkania “na żywo” obecnie to spotkania handlowe, czyli ludzi spoza domu widzę robiąc zakupy.
Artur od wczoraj markotny jak nigdy. Dzisiaj zażądał : “zrób słońce”. Niech to żądanie dotrze do niebiańskiego biura pogody, bo nawet Ula, arturowa labradorka ma cosik depresję i siedzi smutna. Bieganie po błocie nie jest dla takich arystokratek jak ona. Psy wybiegają tylko na siusiu i biegiem wracają otrząsając się z obrzydzenia. A Aloszkę trzeba wyciągać rano na rękach z ciepłego łóżka. Oczywiście mojego. Na pogodę nie mam wpływu, ale słońce jakoś muszę mu zrobić.
Mam ćwiczenia z “mistyki codzienności”, czyli prania, sprzątania, zakupów. Oczywiście papierów, faktur i telefonów.
“Nuda” – jak mawiał Sherlock Holmes. Rozrywki, często wątpliwej niestety, dostarczają wiadomości z kraju i ze świata. Jeśli jednak odczytać je odpowiednio, to widać, że dobro przebija się przez chmury. To Wiola, która zostaje chwilę dłużej w pracy, żeby mi przypilnować Artura, Pani Profesor, która znajduje wymarzoną książkę dla naszego przyjaciela z USA, pani w urzędzie, co papiery załatwia i jeszcze dorzuca jakiś, bo wie, że może się przydać, choć ja tego jeszcze nie wiem, ktoś pakuje, idzie na pocztę, wysyła paczkę, moje chłopaki, co podbiegają jak widzą samochód: może coś pomóc. Lekarze, kurierzy, pielęgniarki i pani ze sklepu wybierająca starannie rzodkiewkę “dla synka” i tysiące innych. Każdy może zrobić sobie codziennie taką listę. I na takową się wpisać.
Spełnijmy prośbę Artura. Róbmy słońce.
Tak było w kwietniu. W zeszłym roku. I tak będzie, synku.
A i tak jeszcze będzie, synku, jak wszyscy będą nosić maseczki i zachowają dystans, umyją łapki, zaszczepią się. Dla ciebie i innych Arturków. Jak wszyscy będziemy “gwiazdami pośród ciemności”.
wrzesień 2019
Nad-obowiązkowo
Ten, kto nie żyje w braterskiej bezinteresowności, czyni ze swojego życia zachłanny handel, zawsze odmierzając to, co daje i co otrzymuje w zamian. Natomiast Bóg daje darmo, do tego stopnia, że pomaga nawet tym, którzy nie są wierni, i „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi” (Mt 5, 45). Dlatego Jezus zaleca: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu” (Mt 6, 3-4). Darmo otrzymaliśmy życie, nie zapłaciliśmy za nie. Zatem wszyscy możemy dawać bez oczekiwania czegoś w zamian, czynić dobro, nie żądając tego samego od osoby, której pomagamy. Dlatego właśnie Jezus zaleca: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!” (Mt 10, 8).
Konsumistyczny indywidualizm jest przyczyną wielu niesprawiedliwości. Inni stają się jedynie przeszkodą dla własnego przyjemnego spokoju. W końcu są oni traktowani jako uciążliwość i narasta agresja. Zjawisko to nasila się i osiąga niemożliwe do zniesienia poziomy w czasach kryzysu, w sytuacjach katastrofalnych, w chwilach trudnych, gdy na pierwszy plan wysuwa się mentalność „ratuj się, kto może”. Niemniej jednak, nadal można zdecydować się na pielęgnowanie uprzejmości. Są ludzie, którzy to czynią i stają się gwiazdami pośród ciemności. Papież Franciszek Fratelli Tutti