z Krakowa- aż szkoda było kroić

Licznik pesel stanął mi dziś na siedemdziesiątce. Ludzie są nadal wspaniali. Roboty mnóstwo. Nic się nie zmienia, tylko siwizna łeb pokrywa i gęba pomarszczona. Ale nie za urodę przepuści nas św. Piotr na bramce. Na szczęście.

Przyjaciołom i życzliwym za życzenia, których przypłynęło tyle, że gdybym chciała dziękować każdemu z osobna, zajęłoby to pewnie z tydzień.

Za modlitwę i odprawione przez Przyjaciół Kapłanów msze św. w mojej intencji.

Tygodnikowi Powszechnemu

od zawsze życzliwemu, na którego artykułach jeszcze za komuny uczyłam się Kościoła, otwartości i świata, za poświęcenie czasu i szpalt mnie i naszej Wspólnocie.

Polskiej Akademii Umiejętności

za zwrócenie uwagi na naszą pracę i przyznanie Nagrody im. Erazma i Anny Jerzmanowskich. Przepraszam, że dziękuję dopiero teraz, a było to kilka miesięcy temu.

Marszałkowi Województwa Wielkopolskiego

za przyznaną Wielkopolską Nagrodę imienia Ryszarda Kapuścińskiego, którą traktuję jako dalszą zachętę do “pracy od podstaw”.

To nagrody dla wszystkich, którzy przyłożyli i przykładają rękę do naszej drogi naprawiania tego świata. Podobnie, jak wszystkie poprzednie. Ja sama niczego bym nie zrobiła. Świadczą o tym, że dobro ma wartość w oczach ludzi, wbrew hałaśliwemu złu.

Mieszkańcom naszych domów, tym obecnym i tym, którzy przez ponad 30 lat przewijali się przez nie wnosząc często pracę i dobro.

Moim Siostrom i Braciom ze Wspólnoty, Pracownikom i Wolontariuszom za to, że jesteście, nie tracicie ducha ani odwagi, za Waszą ciężką pracę i poczucie humoru.

Dzieciom małym i już dorosłym-za to, że uczycie mnie stale życia i miłości, za Waszą troskę o mnie i Artura i za to, że jesteście porządnymi ludźmi, więc dajecie mi powód do dumy.

Arturowi szczególnie za stałą lekcję pokory i czułości. Za to, że wytrzymuje ze mną już ponad 30 lat.

No to ja Wam dziękuję!


I życzę nam wszystkim – tym wymienionym i tym, o których może zapomniałam: obyśmy na końcu życia mogli śmiało spojrzeć w lustro i powiedzieć: co mogłam-mogłem, to zrobiłem, Panie!


Z powodu epidemii imprezka w Nagorzycach była tylko w gronie ścisłym. Za to w każdym z osobna domu nie można pominąć okazji do odrobiny zmiany w tych trudnych czasach. W końcu liczna rodzinka mieszka w 11 domach. Siostra stawia do wyboru: pizza albo wypasiony obiadek, ciasta, napoje i kawusię. Za własne, czyli nagrodowe, żeby nie było. Dla wszystkich. Jak szaleć, to szaleć. I jak tu nie wierzyć Ewangelii: “I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.” No to mam, co chciałam co do braci i sióstr, dzieci a nawet pól. Z życiem wiecznym- to się okaże na końcu.


Artur zawsze zagarnia wszystkie bukiety i ustawia sobie wokół łóżka. Dwóch największych nie dał rady udźwignąć, Bogu dzięki. Ma dzisiaj dzień szczęścia- pochłonął pudełko czekoladek i kawał tortu. Reguły żywienia zawieszone!

Mieszkańcy domów w Jankowicach i Zochcinie zaszczepieni. Jeszcze chwila-druga dawka i bramy “więzienia” się otworzą. Ludzie po roku będą mogli wyjść. Warszawa nadal czeka zamknięta.

A teraz idę czytać nowy kryminał, com dostała w prezencie.