
Kilka dni temu przywieziono do Jankowic pana. Prosto ze szpitala. Miał być w stanie dobrym, samodzielny. W piątek wieczorem, po nieudanych próbach reanimacji w wykonaniu Kuby i pogotowia, zmarł. Leżący, z odmrożonymi stopami, wychudzony szkielet, wymagał pielęgnacji i opieki. Uzależniony od alkoholu, który go zniszczył.
Jaki jest sens poświęcania życia tym, którzy „nie rokują?”. Tym, o których mówimy- sam sobie to zrobił? On nie jest „nasz”, bo ……Nic z nich już nie będzie. Młodzi, mądrzy, piękni- to jeszcze. Ale tacy?
Jest w Piśmie Św. scena, moja ulubiona. Zbuntowany przeciw ojcu- prawowitemu królowi Dawidowi-Absalom, rodzony jego syn, ginie tragicznie w trakcie ucieczki po przegranej bitwie. Mimo próśb Dawida o oszczędzenie syna, usłużni, a także wściekli z powodu buntu i kłopotów, żołnierze Dawida dobijają Absaloma i zadowoleni, że wreszcie skończy się problem, przekazują wieść prawowitemu królowi.
I tu-szok. Dawid, zamiast zatrzeć ręce, że wojna się skończyła, wróg pokonany, wpada w rozpacz. Ludzie, którzy mu towarzyszyli, pozostali wierni i walczyli, narażając życie, z Absalomem, byli oburzeni. Po ludzku rzecz biorąc-słusznie. Jednak…..

Dawid modlący się w czasie ucieczki przed Absalomem 
śmierć Absaloma 
Dawid zrozpaczony po śmierci syna
Jakże łatwo pomylić sprawiedliwość z zemstą, a wrogów unicestwiać. Fizycznie, słownie, w każdy możliwy sposób. Prawdziwa miłość opłakuje niegodziwość, lecz nie pragnie śmierci niegodziwca, a jego nawrócenia.
Niegodziwość rani serce Boga. Lecz Bóg nie jest Bogiem zemsty. Jest Bogiem miłości i przebaczenia. Któż z nas nie padł choć raz w życiu ofiarą zdrady, porzucenia, niewierności w przyjaźni czy miłości?
To nie naiwność. Właśnie kilku panów opuściło nasze domy w trybie szybkim. Nawet bardzo szybkim. W asyście policji. Pozostaje w nas smutek, że znów upadają. Że nie są w stanie /nie chcą/ nie potrafią/ żyć godnie. Nie ma satysfakcji.
Nadobowiązkowo
Jestem powołany, aby czynić to lub być tym, do czego nikt inny nie jest powołany, mam swoje miejsce w Bożych planach na Bożej ziemi, którego nikt inny nie ma. Czy jestem ubogi, bogaty, pogardzany lub też szanowany – Bóg zna i woła mnie po imieniu.
……………………………………………………………………………………………………………….
Jednego się tylko lękam: obecności grzechu wśród nas. Bracia moi, wzrost Kościoła nie zależy ani od papieża i biskupów, ani od duchowieństwa i zakonów, zależy tylko od nas.
………………………………………………………………………………………………………………..
Mój Boże, cóż uczyniłeś dla mnie?
Ludzie mówią o Tobie, moje jedyne Dobro,
że Twoje sądy są surowe i kara bolesna.
Wszystko, co mogę powiedzieć, to
to, że tak nie jest w moim przypadku.
Niech inni mówią za siebie,
a Ty ich zaskoczysz, w ich przekonaniu, w dniu sądu.
Nie mam nic do tego
jak Ty ich osądzisz.
Moim jedynym doświadczeniem jest
Twój do mnie stosunek
i daję świadectwo o tym, co wiem z absolutną pewnością
i co odczuwam w głębi mojej istoty,
że miałeś dla mnie wyłącznie cierpliwość i miłosierdzie.
kard.H Newman



