Wróciliśmy bardzo późno z Krakowa. Kilka zdjęć można obejrzeć tutaj. Artur wytrzymał do końca, a to dzięki chytremu fortelowi. Przygotowaliśmy dla niego prezencik i po wręczeniu stosownych statuetek laureatom, pan Artur został poproszony na scenę i dostał go oficjalnie, w blasku fleszów. A, że była tam płyta z ukochanym słoniem, to efekt był jeszcze mocniejszy. Boże, jak się cieszył. W końcu wytrzymuje z nami 22 lata, należało się. A na kolacji było: pasztet z dzika, śledź i tatar, żeberka zawijanie w kapuście i szarlotka na gorąco. Cóż, minęło jak sen. Chyba, że nasza pani Ania, co gotuje, się postara. Najpierw o dzika, śledzia i wołową polędwicę, a potem o wykonanie.
Jak słusznie ktoś zauważył, z samego rana rzeczywistość zapukała do drzwi z całą mocą. Ale dobrze, że dwa światy na co dzień od siebie dalekie, spotykają się czasem. Tematem tegorocznych Dni Tischerowskich jest spotkanie.
spotkanie G.Courbert |
Dzieci, kiedy zorientowały się, że popełniliśmy błąd smoleński, czyli prawie cała wspólnotowa „generalicja” wsiadła do jednego samochodu, to dzwoniły, żebyśmy jednak jechali ostrożnie, bo bieda interes może upaść i zostaną sierotami. Jakie troskliwe smarkacze. dalej