Wiosna przynosi straty w personelu, czyli uzależnieni mieszkańcy, powstrzymywani przez groźbę zmarznięcia, rozwijają skrzydełka i wyruszają po przygody. W innej wersji – upijają się w domu i trzeba ich wyprosić. W Zochcinie ćwiczyliśmy przez kilka dni wersję drugą, zakończoną dzisiaj kilkugodzinną akcją usuwania delikwenta z trzema promilami na alkomacie. A na koniec psy utatłały się w rozwożonym po polach gnoju jak w najlepszych perfumach. I Arturowy Felicjan wylądował w kąpieli, oburzony na świat i zapach szamponu.
Józiowi przybyło roboty, bo wyleciał opiekun świnek i kur. Bożenka przejęła śniadania i kolacje po innym pijaku i dom stoi. Nie wszystkim jest dane skorzystać z szansy. Może znajdą w życiu kolejną i wreszcie załapią.
Chory na nowotwór człowiek.Szpital powiatowy wypisał i kazał jechać na onkologię. W Kielcach jeden dzień- po długim staniu w kolejce zapis do przychodni. Jedziemy następnego- pacjent, ledwo żywy, nie przyjęty, bo nie ma badań. Plik skierowań na badania, na które czeka się miesiącami. Czy dożyje? Wątpię. Gdyby nie mieszkał u nas, to jak dostałby się, prawie bez sił, dwa razy do Kielc/50 km/ i jak do przychodni na badania? Już nie pytam- za co?
 Nasze stare samochody osobowe nie pokonają nawet tych 100 km, więc Pan Zbyszek woził dzisiaj chorego dostawczym. Ale woził.
A z dobrych wiadomości to ruszyły prace w polu i remonty i wszystkim, co nie piją, czyli większości, chce się żyć. Przeżyliśmy kolejną zimę i to jest sukces nie tylko nasz, ale także wielu ludzi, którzy nam w tym pomogli.

Choć w warszawskich domach nadal tłoczno, jak nigdy.
A młodzież z tarnobrzeskiego liceum znów zbiera żywność dla naszych domów. Tym razem dostali nawet firmowe koszulki z naszym logo.
   
Nad-obowiązkowo
  Muzyka miłości

Ci, którzy rozjaśniają  życie innych, rozjaśniają swoje własne
Martine Fernandez