Żeby w basenie pływać, trzeba go najpierw wyczyścić. A to jest robota! Nieco spóźnieni z powodu licznych imprez zabraliśmy się wreszcie i za to. Najpierw starą wodę wypompować. Mój genialny pomysł skończył się telefonem od Sołtysa: “siostro, siano nam zalewa!!!”. Woda chlusnęła po podłączeniu pompy i płynęła jezdnią do naszego strumyka, ale jakoś znalazła przesmyk na sołtysowe pole. To ze 40 m sześciennych. Na szczęście obyło się bez strat i zerwania dobrosąsiedzkich stosunków. W końcu stanęło na wiaderkach. A teraz lejemy czystą. Tylko Wojtek zapomniał wyciągnąć zassany wąż z basenu i jednym woda się do basenu lała, a drugim wylewała. Tak jak w życiu: jeden buduje, drugi rujnuje. Znów na szczęście- przechodziłam tamtędy i zauważyłam. Jak widać sprawność “starszy basenowy” nie jest łatwa.  Chłopaki dzielnie budują domek, a w Warszawie powiększona powierzchnia biurowa już prawie gotowa. Biurokracja nie mieściła w malutkich pokoikach i zawsze był wybór: zmniejszyć przestrzeń dla ludzi czy dla papierów. Nasze Panie z funduszu stypendialnego, księgowości i socjalne oraz wolontariusze dosłownie siedzą sobie na głowie. Kilka metrów dodatkowych sprawi, że jak jedna pracuje, to druga nie będzie musiała wychodzić na korytarzyk, na którym zresztą stoi komputer do dyspozycji mieszkańców. Na Łopuszańskiej remont dachu. Położony 22 lata temu z gwarancją na 5 lat jakoś wytrzymał do dziś, ale kolejnej zimie nie da biedak rady. Dachów zresztą mamy jeszcze dwa do naprawy. Inżynier nie wyrabia, ale niebiańskie biuro d/s inwestycji musi wrzucić je w swoje plany finansowe. 

Przetwórnia rozpoczęła sezon truskawkowy. Ciepło mają dziewczyny w hali produkcyjnej, oj ciepło. 
Wylądowałam dzisiaj, zupełnie przypadkowo, na targach “kościelnych” w Kielcach. Nie, nie sprzedają tam ani kościołów ani religii, ale wszystko, co służy wyposażeniu, liturgii, książki itp. Miły pan spod Poznania robił nam relikwiarz i ozdabiał relikwiarium. Wystawiał swoje wyroby na targach, więc przy okazji przywiózł dla nas. Owo relikwiarium to po prostu skrzyneczka, do której wstawia się relikwiarz. Normalnie kosztuje krocie, ale Polka potrafi: kupiłam kasetkę na allegro za 20 zł, z szybką, Zbyszek dorobił zameczek, wysłałam do pana, a pan leciutko ozdobił złoceniami- za friko. No i mieszkanie dla relikwii św. JPII gotowe. Teraz trzeba zaplanować uroczystość wprowadzenia do kaplicy.
Na co, dla kogo robimy miejsce w naszym życiu?
Artur wyszedł z tagów z rękami pełnymi ulotek reklamowych i Ojcem Pio od braci Kapucynów. Miałam szczęście, że nie wyniósł licznych tam figur i dzwonków. Upał mu chyba rozum odebrał. Trzeba przyznać, że poziom estetyczny prezentowanych wyrobów był generalnie niezły. Kiczu tam prawie nie widziałam, a były rzeczy bardzo ładne. Idziemy do przodu!

Nad-obowiązkowo
św.Franciszek Xawery
św.Serafim z Sarowa
św.Antoni Padewski
św.Tersesa z Lisieux
św.Rita
Boże,
niewidzialny pielgrzymie ludzkiej przygody
i tajemnicza obecności historii każdego człowieka,
wierny towarzyszu drogi,

którą idziemy, często w ciemności.
Daj nam tchnienie potrzebne
do wyruszenia w drogę, 
do wiary, że zawsze jest wyjście,
do pokonania lęku przed zgubieniem drogi,
do odwagi, wbrew nadziei, 
do przekroczenia nocy.
Przypominaj nam ustawicznie podstawową prawdę:
wewnętrzne królestwo, ukryty skarb
odkrywa się wyłącznie w marszu.
Wyruszali w nieznane, odpowiadając na sekretne wezwanie,
poprzedzali nas, pielgrzymi wszystkich czasów,
przepełnieni wiarą, która góry przenosi,
wytrwali i płonący gorliwością.
My, którzy jesteśmy dzisiaj w drodze
posłuchajmy, jak oni, Słowa,
które nas porywa do przodu.
Prostych słów, których prawda oświeca
przygodę drogi
coraz dalszej, coraz głębszej./J.Musset/