Zaczęliśmy remonty w Nagorzycach. Adaptujemy strych na mieszkania i kaplicę. W domu w Jankowicach pomalowana kuchnia, wyremontowana łazienka i korytarze. Nadal dużo ludzi, więc z malowaniem pokoi trzeba poczekać, aż się prze luźni.
Codzienne bieganie, tysiące telefonów, w tym od tych, którzy są bezradni wobec problemów.Niewiele można pomóc na odległość, czasem trzeba tylko wysłuchać i dodać otuchy. Zakup żywności,/garstka żarcia- 1000 zł poszło/, popsuła się kanalizacja na przetwórni, śmierdzi gazem w domu dla matek w Nagorzycach, kuchenka do przeglądu. Za sam przegląd 150 zł. Kurs stolarski, Trzeba sprzedać trochę używanej odzieży, żeby było na to i tamto. A najpierw trzeba tę odzież przebrać.Koszmarna robota bez końca. Renia przyjechała z Warszawy nas wesprzeć. Szczerze? Ja już od kilku lat tym się nie zajmuję, bo na widok ciuchów robi mi się słabo. W tym dziale już się wypaliłam. Robiłam to jeszcze za czasów stanu wojennego. Nowe wzory dla szwalni- Tamarze głowa puchnie, żeby coś ładnego wymyślić. Stolarnia szwankuje, Inżynier ma pomysł na zmiany. Biura zawalone sprawozdaniami i bilansami. Zawieść chorych do lekarza, czasami tego samego po kilka razy, bo lekarz nie chce skierować do szpitala, a kobieta marnieje w oczach albo odsyłają pacjenta, żeby się wyleczył z innych chorób to go wtedy do szpitala przyjmą. Renia skomentowała: “Wiem, dlaczego mnie tak chętnie przyjmują. Bo mi nic nie jest.” Ostatnio leżała kilka dni. Ale jej jednak coś było.
Trafiłam dzisiaj na lekcję rytmiki w naszym przedszkolu. Ale  fajne dzieciaki. Rozwijają się w oczach.
Dojechałam do Warszawy. Nasz dom na Łopuszańskiej pełen, ale chyba jutro znów będą wolne miejsca, bo parę osób, no… odejdzie. Rozhuśtali się poniektórzy. W powietrzu czuć wiosnę, mimo zimowej temperatury.
Jak pozlepiać te i wiele innych  fragmentów puzzli dzisiejszego dnia? Wspólnota polega na tym, że to, co robi każdy z nas należy do wszystkich. Obojętne, czy sprząta, czy myje chorych, załatwia papierową robotę, maluje kuchnię dla naszych”dziadków”, czy leży ze złamaną nogą, jak Piotrek. Ciągniemy razem sieć. Czasami jakiś rekin przegryza oczka.Trzeba załatać.