Czytam informację o bezdomnych w Belgii. Ich liczba obliczana jest na 22 tysiące. Przynajmniej tylu osobom trzeba szybko zapewnić dach nad głową. Znam  sytuację organizacji pozarządowych w tym kraju. Mieliśmy tam dom. Żeby moc przyjmować bezdomnych trzeba spełniać  tak wygórowane standardy, że  większość placówek została zamknięta. Bo bardziej higienicznie na ulicy. Do niektórych człowiek bezdomny musi aplikować regularnie przez dwa tygodnie, żeby zostać przyjęty. Dalej- to tam właśnie nasza Wspólnota miała proces wytoczony przez mieszkańców o zmuszanie do pracy niewolniczej. Chodziło o to, że prosiliśmy bezdomnych Belgów, żeby po sobie myli naczynia i sprzątali. W końcu ściągnęliśmy wolontariuszy z Polski, którzy sprzątali. Proces co prawda wygraliśmy, ale cała sprawa przypominała czeski film. Dalej- wszyscy Belgowie dostawali zasiłki i to nie małe, ale nie wolno było pobierać od nich pieniędzy na ich własne utrzymanie, mimo tego, że państwo nie dawało ani grosza na utrzymanie domu. Każda praca wykonywana na rzecz domu traktowana była jako praca na czarno. Chodziło oczywiście o codzienne prace porządkowe, nie przynoszące nikomu dochodu. Znajome zakonnice, również prowadzące dom dla bezdomnych za własne pieniądze, nie mogły się modlić głośno we własnej kaplicy. Same, bez mieszkańców. Bo gdyby któryś, nie daj Boże, usłyszał szmer modlitwy, to mógłby się poczuć zmuszony do praktyk religijnych lub urażony w swojej niewierze. W ten sposób ubodzy uzależniani są całkowicie od dobrotliwego wujka-państwa, traktowani jak przedmioty, a w końcu i tak państwo nie jest w stanie im pomóc. A głównie chodzi o politykę. Rządzący tam od lat socjaliści rozdając hojnie zasiłki uzależniają swój elektorat. Egzotyka? Nie. Zmierzamy do tego samego, tylko zasiłki mniejsze. W Gdańsku pani pracująca z bezdomnymi powiedziała mi, że jej organizacja miała identyczny proces. Walka o godność człowieka jest trudniejsza niż danie jałmużny.Dlaczego nie wymagać od tych, od których wymagać można choćby odrobiny wysiłku?. Dlaczego pozwalać im żyć na cudzy koszt? Bo łatwiej. Ale tylko pozornie.Problem powróci.