Parę dobrych wiadomości na rozgrzewkę przed pierwszą niedzielą Adwentu.

Pan Wójt niedługo będzie mógł zabytkowy kurnik przydzielić nowej rodzinie, najlepiej wielodzietnej, jako mieszkanie socjalne. Kupno domu dla obecnych mieszkańców owego obiektu na finiszu. Mamy nadzieję, że Święta spędzą jak ludzie.

Pan, co gnił żywcem jest już po operacji. Nasza Pani Doktor i lekarze ze szpitala do odznaczenia. Nie wspominając o dzielnej ekipie ze schroniska dla chorych, która rany czyściła, opatrywała i generalnie człeka dopieszczała jak mogła.

Świetną wiadomością jest fakt, że magazyny banków żywności pękają w szwach. Niektóre banki muszą wynajmować dodatkowe powierzchnie na wolnym rynku, płacąc słono. Złą, że od ponad roku tej żywności biedacy dostać nie mogą z powodów formalnych/czytaj hm….braku mądrości decydentów/. Dobrą, która po złej następuje, wieścią, to to, że Kancelaria Prezydenta  zabrała się za sprawę i mamy nadzieję, że skutecznie. O tym pisałam wiele, interwencje nie pomagały, może wreszcie skończy się ten skandal.

Kolejną, że w samą porę pewien Pan Strażak z odległej od nas krainy, czyli Dolnego Śląska zmieniał samochód. Akurat, kiedy stare Clio wzięło i zdechło zostawiając Agnieszkę i innych na środku drogi. Na amen zdechło i już. Mamy samochód od Pana Strażaka i jesteśmy uratowani. Tam, na górze dobrze działa ekipa Aniołów z działu transportu i logistyki.

Jestem w Opolu. Spotykam się z tutejszymi księżmi na zaproszenie Ks.Biskupa. Dobra wiadomość – Kościół żyje. Klerycy szaleją na korytarzach, bo mają jakąś imprezkę przed przyjęciem sutanny. Coś na kształt „kawalerskiego”, jednakowoż  w wydaniu seminaryjnym.

_____________________________________________

Jechaliśmy sobie z Mikim przez Polskę zaaferowani, żeby się na to spotkanie nie spóźnić. Na drodze stał samochód, a obok stał człowiek rozpaczliwe machający na przejeżdżających. Zatrzymaliśmy się/punkt dla nas/. Chłopina był siny z zimna. Ledwie mówił. Popsuło mu się auto i od dwóch godzin usiłował złapać kogoś do pomocy. Linki nie miał. Wymontował akumulator i wzięliśmy go do samochodu. Kolejny punkt dla nas. Dowieźliśmy do najbliższej stacji benzynowej, po drodze notując numer pomocy drogowej z przydrożnej reklamy. Na stacji/punkt dla nas/ pytamy, p011jg13czy ma pieniądze. Nie wyglądał na bogacza, kompletnie skołowany i przerażony sytuacją, jechał z daleka. Wahał się chwilę, w końcu powiedział, że tak. Odjechaliśmy. Wielki minus dla nas! Trzeba mu było zostawić parę groszy, choćby na gorącą kawę. Dopiero po paru kilometrach zaskoczyłam, że to wahanie było w rzeczywistości brakiem pieniędzy i wstydem do przyznania się. Za późno. Byliśmy Samarytaninami na pół gwizdka, bo….spieszyliśmy się na pobożne zebranko. Cudne!

 

Nad-obowiązkowo

Panie, stoję przed Tobą

jak pusty dom,

dom, który czeka,

dom ubogi.

dans-la-maison-vide--irlande-1_21059371Bądź błogosławiony, Panie za to ubóstwo!

Jeśli mój sufit jest zarwany,

to może przepuścić światło;

jeśli moje mury są dziurawe,

mogą przepuścić Twój powiew;

jeśli mój dom jest pusty,

możesz się w nim rozgościć.

Panie, oto mój dom.

Oddaję Ci go z jego biedą:

Ty, Bóg przebaczenia, nie mówisz:

„Posprzątajcie, a wrócę!”

Nie, Ty przychodzisz do mnie

i mój bałagan Cię nie przeraża.

Przyjdź Panie;

od dawna mój dom czeka na Ciebie.

Będzie stał pusty

jeśli tu nie zamieszkasz.

Maranatha:

Przyjdź Panie Jezu! /ks.Georges Madore/