Biję się w piersi aż huczy. Przepraszam Czytelników za zniknięcie bez “pa, pa”. Artur był chory, utknęliśmy w duecie w Warszawie, gdzie oprócz opieki nad nim- trzy imprezki były, a potem biegiem do Krakowa. Rozumu mi już brakło, więc wykorzystywałam czas na prace remontowe w internecie, siedząc kilka dni zamknięta przy chorego łożu, co nie wymaga myślenia ani duchowej głębi. Nowy Katolelementarz już gotowy, a mnie myślenie powoli wraca wraz z powrotem do Zochcina i poprawą zdrowia szalonego synka/nie jest to równoznaczne z poprawą zachowania, oj nie!/. Zatem już jutro powrót, choć wyborcze emocje raczej Czytelnikom odbiorą czas na czytanie blogów. Dobrej niedzieli.
TUTAJ MOŻNA SPRAWDZIĆ SWOJĄ WIEDZĘ: KATOLELEMENTARZ