Godzina była pierwsza w nocy. Drzwi od domu otwarte, bo chłód przyjemny na dworze. Siedziałam przy komputerze tak, żeby mieć na oku Artura z zestawem zwierzaków leżących w łóżku. Co chwila spoglądałam na to towarzystwo. Nagle kłębek czarnych, psich  kłaków leżący na podłodze /sierściuchy gubią futro nieustająco/ zaczął się dziwnie poruszać. Moment zastanowienia i przetarłam zmęczone oczy. Kłębek leży spokojnie. Następne spojrzenie i kłębek znowu skacze! Odrzuciłam po krótkiej chwili myśl o białych myszkach, bo nie piję i podeszłam do kłębka, żeby sprawdzić, czy nie śpię na jawie.  Mała żabka wskoczyła do domu i zaplątało się biedactwo w sierść Hery. Może, gdybym poczekała, żabka zamieniła by się w księcia. Tylko jam celibat ślubowała i pocałować nijak nie wolno. Żeby pokusy uniknąć zwierzątko wypłukałam i poleciało na trawkę. Tak oto nie wszystko co wygląda z zewnątrz jak kupka kłaków jest tym rzeczywiście. Żeby zobaczyć czym w istocie jest trzeba ruszyć się z krzesła. Zmienić pozycję i punkt widzenia.

Nad-obowiązkowo

Piękno człowieka to zaakceptować siebie takim, jakim się jest.
Nie żyć już marzeniami i iluzjami w gniewie i smutku,
niczego już nie próbować, nie szukać ucieczki,
mieć prawo do bycia sobą.
Tak odkrywamy, że jesteśmy kochani przez Boga,
cenni w Jego oczach.
Być może nie jesteśmy wezwani
do zrobienia w życiu rzeczy wielkich,
do błyszczenia jak słońce,
ale jesteśmy wezwani do kochania i bycia kochanym.
Każdy tam gdzie jest i jaki jest,
ze swoimi słabościami i brakami.
Jesteśmy wezwani do przyjmowania i miłości
i przekazywania w ten sposób życia/Jean Vanier/

mama z zespołem Downa,
tata niepełnosprawny
i zdrowiutki synek