Drzwi się stale nie domykają, co skrzętnie wykorzystują sierściuchy -pchają łapką i wychodzą lub wchodzą kiedy chcą, a w domu zimno. Już kilka razy reperowane i nic. Trzeba wymienić zamek. Nasz wiekowy Volkswagen kolejny raz w warsztacie. Na szczęście, dzięki wsparciu dobrych ludzi mamy nowy samochód do przewożenia dzieciaków, ale staruszek też potrzebny. Pan, co naprawia elektrykę stwierdził, że jeśli nie zlikwidujemy wycieków skądś tam, to za chwilę znowu nie odpali, bo cosik zalewa. Czyli trzeba sięgnąć głębiej, nie tylko po wierzchu. Jak zobaczyłam łazienkę na przetwórni, to myślałam, że wystarczy kosmetyka. Nic z tego. Trzeba, po latach, wymieniać wszystko, łącznie z rurami.
Czasem wydaje się nam, że można przyklepać, wygładzić i pomalować. Nic z tego. Potrzebny gruntowny remont. Od podstaw. Wielki Post to taki warsztat naprawczy. Naprawiając własną duszę naprawiamy świat cały. Nie odwrotnie.
Nad-obowiązkowo
Czterdzieści dni żeby przesortować,
żeby pozbyć się tego, co zbędne
jak byśmy mieli przejść przez pustynię.
Czterdzieści dni, żeby uczyć serce miłości,
nauczyć się kochać zupełnie od nowa,
jak za pierwszych dni.
Czterdzieści dni, żeby iść w nowym rytmie,
zmienić styl, posprzątać,
oczyścić.
Czterdzieści dni, żeby spojrzeć na innych, spojrzeć na Boga,
słuchać słów Chrystusa i pozwolić Mu
działać w zakamarkach naszych pragnień.
Czterdzieści dni, żeby zostać przemienionym,
Czterdzieści dni, żeby wzrastać z Ewangelią,
Czterdzieści dni, żeby nauczyć się żyć!/ks. Charles Singer/