Właśnie Inżynier z chłopakami zakończył wielką akcję “ziemniaki”, kiedy pojawiło się słońce. Akcji przywiezienia, znalezienia miejsca na składowanie, rozwiezienia towarzyszył ulewny deszcz przez dwa dni. A było tego 17 ton, podarowanych przez kogoś z południowej Polski. Dla nas za dużo, więc trzeba było zawieźć bez-ziemniakowcom indywidualnym i zbiorowym, czyli kumplom biedakom różnej maści. Został jeszcze jeden załadowany samochód dla naszych domów w Warszawie. Miki zawiezie w piątek, bo wczoraj już raz obrócił. Pewnie w piątek będzie lało.
Jechałam po południu przez kilka wiosek. Ludziska sprzątają jezdnie, koszą trawę. Będzie procesja. W końcu Najwyższy zajrzy do swoich, więc trzeba pokazać się od najlepszej strony. Niestety w Zochcinie procesję zorganizowaliśmy tylko raz. Potem proboszcz nie pozwolił. Nasza wioska, bardzo rozrzucona i biedna, jest daleko od kościoła parafialnego. Procesja nigdy tu nie dotrze. Ludzie też nie dotrą do parafii. Większość, choć i tak jest nas malutko, do kościoła rzadko chodziła póki nie stanęła nasza kaplica. Cóż, raz było fajnie, ale już nie będzie. Panu Jezusowi wstęp wzbroniony na nasze dróżki. Nie kumam, alem chyba za głupia. Chrystus sobie jakoś z tym poradzi, gorzej z nami, ludźmi. Zamykamy mu drogę na wszelkie sposoby. To nieprawdopodobne- Bóg w kawałku chleba, jest, stale jest!
Z części naszego gospodarstwa do głównego budynku najkrótsza droga prowadzi przez ….kaplicę. Ma dwa wyjścia. Można ją obejść, ale nadkłada się drogi. Chłopakom kiedyś tłumaczyłam, że można śmiało pójść na skróty, bo przynajmniej Panu Jezusowi się pokażemy. Nic, że w ubraniach roboczych. Przecież to dzień pracy. Wystarczy zatrzymać się na moment i już Przyjaciel nie będzie sam. Ty nie będziesz sam.
Nad-obowiązkowo


Powered by Cincopa




Ostatnia Wieczerza-Jezus myje nogi Apostołom
 i ustanawia Euchrystię- Swoje Ciało i Krew

Żyjemy, Panie
w świecie pozamykanym na podwójną zasuwę,
zamkniętym na tysiące kluczy.
Każdy ma swój:
ten od  domu,
ten od  samochodu,
ten od  biura,
ten od  skrzynki.
I jakby tego było mało
szukamy kluczy dodatkowych:
klucza do sukcesu,
do szczęścia,
do władzy,
albo do marzeń….
Ty, Panie,
który otworzyłeś oczy niewidomym,
uszy głuchym,
daj nam ten jedyny klucz,
którego nam brakuje:
ten, który nie zamyka, 
ale otwiera,
ten, który nie zamknie naszych przemijających skarbów,
ale otworzy przejście dla Twojej miłości,
 ten, który powierzyłeś kruchym rękom Twojego Kościoła
i który otwiera bramy Królestwa.
François Séjourné,