Nareszcie popadało. Przez chwilę, ale jednak. Aż słychać było szelest zadowolonej trawy i innego zielska. Oraz chłopaków, którym odpadło cowieczorne podlewanie iglaków i kwiatów. Bo na trawniki już nas nie stać. Pan od oczyszczalni się pojawił. Może tym razem się uda i będzie. Za to ze śmieciami w Nagorzycach ubaw, bo firma stosowna wywozi raz na miesiąc. Stojący miesiąc na upale pojemnik cokolwieczek będzie śmierdział, ale nie ma takiego, który by zmusił firmę do częstszego przyjazdu. Śmieci śmierdzą, stwierdził filozoficznie pan z firmy śmieciowej. A obok boisko i plac zabaw. Nie wolno teraz wywieźć samemu /co do tej pory robiliśmy, na wysypisko, odpłatnie, legalnie!/, nie wolno wziąć innej niż zatwierdzona przez gminę, firmy. A jak będzie śmierdziało, to miałam próbkę dzisiaj. Odwiedziłam siostry Klaryski w Sandomierzu.
Pod ich domem stoją dwa wielkie pojemniki i smród powala. Wywożone raz na miesiąc oczywiście. To nie tylko ich śmieci, ale sąsiednich instytucji. I nie ma na to rady. To znaczy radę musimy znaleźć, a jaką, nie napiszę. Nie wyobrażam sobie takiego smrodu na naszym terenie, gdzie są dzieci. I to kolejny przykład jak można przeregulować życie zamieniając je w koszmarek. Tam, gdzie o regulacje aż się prosi, jak w przypadku wiatraków, dba się o jej brak. Jeszcze jeden przykładzik ekologiczny: na pola wokół nas zwożone są odpady, czyli szlam z oczyszczalni ścieków. Aż spod Lublina. Stosowane jako nawóz. Smród niebywały. Można sobie wyobrazić co zawiera taka czarna góra szambowego szlamu. A na tym ogóreczki i marchewka wyrastają. Mniam, mniam! Wszystko legalnie, bo prawa na to nie ma. Co więcej, ponieważ nie ma prawa, nie ma także możliwości skargi na smród i zatruwanie okolicy. I tak oto zniknęły sławojki, a pojawiła się ogromna, śmierdząca kupa. Nie ma w Polsce normy smrodu. Generalnie ideologia konsumpcyjna tylko z pozoru dba o człowieka. Głównie dba o kasę. Oj, gdyby tak nad krajem unosił się odor sanctitatis!/zapach świętości/.
A z życiowych codziennych wieści, to pan import z Belgii, co drze się na Potrzebnej, drze się ciut mniej, bo znaleźli na niego sposób. Jak tylko zaczyna, dają mu papierosa. Nawet w czasie mszy św., już, już się rozkręcał, kiedy szybciutko wózek na korytarz i papierosek w zęby. Kazanie nie było długie, do końca liturgii jedna fajka starczyła. Kosztowne to trochę, bo wypada 2-3 papierosy na godzinę, ale spokój nie ma ceny. Już dawno pewien stary i święty ksiądz pouczał mnie: jeśli możesz przy pomocy pieniędzy zapewnić spokój, to to zrób, zamiast walczyć. Chodziło wtedy o niesłuszne czyjeś roszczenia, które zapłacił. Zostawiając sumieniu człowieka problem niesprawiedliwości. Ale zdarzało mi się w życiu korzystać z tej rady z dobrym skutkiem dla spokoju, gorszym dla finansów. Co nie oznacza naiwności tylko mądrą kalkulację zysków i strat. 
Nad-obowiązkowo
Święte zapachy wbrew prawom natury
św.Małgorzata z Kortony
św.Agnieszka z Montepulciano


Ciała wielu świętych pozostawały przez lata w nienaruszonym stanie i dłużej lub krócej-wydzielały przyjemne zapachy. Oto niektóre z tych postaci:
bł.Małgorzata z Castello
  • św.Małgorzata z Kortony- śmierć konkubina, z którym miała syna spowodowała gwałtowny zwrot w jej życiu. Z kobiety rozmiłowanej w wygodnym życiu stała się żyjącą w ubóstwie opiekunką chorych i biedaków. Jej ciało nie uległo rozkładowi, a po śmierci wydawało przyjemny zapach.
  • -św.Agnieszka z Montepulciano- mistyczka. Po  jej śmierci z ciała wydobywały się pachnące olejki.
  • -bł.Małgorzata z Castello-niepełnosprawna i niewidoma, zamknięta przez 14 lat przez rodzinę ze wstydu, przygarnięta z litości przez zakonnice. Mistyczka. Odwiedzała więźniów, opiekowała się chorymi, przygarniała dzieci. Ciało nienaruszone i pachnące 423 lata po śmierci.

św.Antonin
  • św.Antonin- dominikanin, długo po śmierci ciało nienaruszone i pachnące.

św.Jan Kanty
Mamy też pachnących  Polaków
  • -św.Jan Kanty. Profesor UJ, opiekun ubogich studentów. Jego prochy pachniały 66 lat po śmierci.
  • -św.Stanisław Kostka po śmierci napełnił kościół przepięknym zapachem


św.Stanisław Kostka

św.Charbel Maklouf
  • A stosunkowo niedawno zabłysnął św.Charbel- mnich maronicki z Libanu. W 1952 r.-54 lata po śmierci jego nienaruszone ciało wydzielało pachnącą ciecz. Po kolejnym pochówku  z grobu ciecz wypływała nadal. Przebił wszystkich.