Andrzej z Agnieszką odkryli rodzinę, która od trzech lat żyje bez prądu. Jak uczeń gimnazjum mógł się dobrze uczyć przy świeczkach? Asystenci rodzinni, tak szumnie uchwaleni ustawą, gdzież wy się ukrywacie? Niezaradność można wesprzeć i pociągnąć ku zaradności.  Taniej i efektywniej niż bidul.
Przyszła paczka z Anglii. Nasza Czytelniczka od kilku lat aktywizuje swoje koleżanki i zbierają ubranka dla dzieci. Piękne rzeczy, często nowe, a jak używane, to nie tylko wyprane, ale i wyprasowane. Aż mi szkoda, że nie mogę wskoczyć w takie piękne śpioszki!

malowanka Scooby Doo

Dla Artura też coś było i – tym razem dla Tomasza. Okazuje się, że nasz wielkolud ma fanki w świecie. Grunt to dobra autopromocja.

Dostałem dzisiaj dwie dowcipnie dobrane koszulki na moją miarę. Paczkę zdobiła urocza dedykacja: na wypadek deficytu mocy superbohatera – od Wielbicielek z Anglii. Otóż nie spodziewałem się, że kiedykolwiek otrzymam dedykowaną mi koszulkę i w dodatku z moimi ulubionymi postaciami z komiksu. Kapitanem Ameryką, Ironmanem, Hulkiem i Thorem. Wszyscy oni słyną z siły zdolnej ocalić świat, pokonują zastępy łajdaków różnej maści nie zawsze w zgodzie z prawem, nie zabijając nikogo przy okazji. Przypomina Wam to kogoś? Podpowiem: żył 2000 lat temu na Ziemi, zmarł na krzyżu poświęcając wszystko a potem zmartwychwstał i zaprowadził przymierze między Niebem a Ziemią.Już wiecie o Kim mowa? Ostatnia podpowiedź:

Chciałem serdecznie podziękować za ten dowcipny i uroczy prezent. Co prawda nie wiem czy zasłużyłem na miano superbohatera ale koszulki mimo wieku 22 lat będę nosił z dumą. A teraz pomyślmy nad terminem: moce superbohatera. Weźmy na celownik postacie z niższego pułapu niż Sam Stwórca pod postacią Syna. Każdy z superbohaterów ma coś co go wyróżnia: Ironman posiada zbroję, która pozwala mu latać, Kapitan Ameryka to człowiek honoru, umiejący wytrawnie walczyć w imieniu swoich rodaków i za nich, Hulk to ogromny zielony stwór, który siłą wściekłości walczy z łotrami ale też chroni ofiary agresji, a Thor to mityczny bóg Nordów i Wikingów zwanych Normanami, innymi słowy trzaska młotem i piorunami osoby atakujące Kulę Ziemską. Na czym polega moja supermoc, a również Nas wszystkich członków Wspólnoty? W sumie z nowoczesnych technologii mamy komórki ewentualnie komputery, nie posiadamy supersiły, nie umiemy się zmieniać w alter-ego, które umie rozbić nuklearną łódź podwodną. Nasza supersiła i supermoc to wiara, nadzieja, miłość, ciężka praca i improwizacja oraz często poczucie humoru oraz najsilniejsza siła we Wszechświecie- Bóg, który Jest, który Był i który Przychodzi./Tomasz/
Wzruszający jest ten łańcuch ludzi dobrej woli, lub, jak mówi Ewangelia – ludzi Bożego upodobania/nawet, jeśli sami owi ludzie tego nie wiedzą/. To setki, tysiące dobrych gestów. Taki łańcuch, który przerzuca mosty. 
W niedzielę ubaw był. Nasz Przyjaciel Maciek Rayzacher, co to aktor jest, przyjechał z kolegą film robić. Nagle okazało się, że Maciek ma jechać pod Annopol na patriotyczno-akowską uroczystość i do tego wiersz  powiedzieć, co by uświetnić imprezę. A chłop w stroju sportowym do nas przybył. Jednak wspólnota to jest moc. Spodnie Inżyniera, koszula Mikiego, marynarka Tomasza, tylko paska do spodni brakło, bo Inżynier ma nieco większe gabaryty niż maćkowe. No i pasek został w ostatniej chwili ściągnięty z księdza Edka, który akurat zajechał. I tak to recytacja wiersza odbyła się bez opadających spodni w stroju stosownie podniosłym. Co do opadania spodni księdza Edka- wiadomości brak.
Dzisiaj też przemknęli nam dwaj księża z Odessy. Cóż, Pan Bóg nas w Niemczech zetknął i trzeba będzie ruszyć do kurortu, choć nie na ciepłe kąpiele, a raczej ich wesprzeć. Tylko czy nasze staruszki dostawcze nie rozsypią się po drodze? Nie mówiąc o ew. rozsypaniu się pewnej siostry.
Siłą łańcucha jest każde ogniwo. Żadne nie może istnieć bez drugiego. Miłość polega na wymianie i umiejętności przyjęcia drugiego z jego, nawet malutkim darem. Miarą wielkości daru jest miłość, a nie  liczba cyfr na paragonie.
Ja też byłam ostatnio w Warszawie i udało mi się wpaść na Potrzebną. Jest tam jeszcze kilku starych znajomych mieszkańców, których zawsze z radością spotykam. Jednak tym razem naprawdę wzruszył mnie Pan Irek.
Mieszka w domu na Potrzebnej już kolejny raz. Zawsze trafiał w nieciekawym stanie, jednak ostatnim razem (około 2 lata temu) był wyjątkowo kiepski – został mocno pobity. Mimo że szpital udzielił mu tylko pomocy na Izbie Przyjęć i nie chciał przyjąć na oddział, był on w takim stanie, że baliśmy się, że którejś nocy nam po prostu zejdzie. Jednak Pan Irek nie z takich i się nie dał, choć jak widzę, nadal jest słaby.
W każdym razie, kiedy się spotkaliśmy, wypytał mnie o zdrowie Andrzeja, dopytywał, jak się mają dzieci, ja też pytałam o niego. Ale po chwili zaczął mi Pan Irek wciskać coś do ręki – 5 zł dla dzieci na coś słodkiego. Oczywiście nie chciałam przyjąć, bo z naszej dwójki, to bezdyskusyjnie on jest w trudniejszej sytuacji. Ale kiedy zobaczyłam, jak bardzo mu zależy, aby zrobić im przyjemność, wzięłam tego piątaka. Nie dla dzieci, ale dla Irka, który widać było, jak bardzo się z tego ucieszył… Prawdziwy wdowi grosz (grosz wdowca), który tą piątką złożył pewnie większy dar, niż możemy sobie to wyobrazić, bo dał “z niedostatku swego”. Radosnego dawcę miłuje Pan Bóg./Agnieszka/